Rozdział 29
- Powtórz. - powiedział Aiden wpatrując się we mnie z miną mówiącą że niedowierza moich słów.
-Chcę dokończyć proces sparowania.-powtórzyłam wpatrując się w swojego Mate.
Przez chwilę chłopak analizował moje słowa. Jakby miał wrażenie że żartuję. Jednak widząc iż nie żartuję uśmiechnął się delikatnie, po czym pocałował czule i namiętnie. Od razu odwzajemniłam pocałunek, zaś moja wilczyca dostała pierdolca, kiedy usłyszała to co powiedziałam.
Aiden delikatnie położył mnie na łóżku nie przerywając pocałunku. Całował mnie delikatnie i namiętnie, zaś ja poddawałam się jego pocałunkom.
Działały one na mnie jak narkotyk...
Narkotyk, który kochałam...
I z którym nie chcę się nigdy rozstawać...
Powoli moje dłonie powędrowały do jego śnieżnobiałej koszuli, którą szybko rozpiełam i rzuciłam na podłogę.
- Kocham Cię, Joddie.-powiedział chłopak pomiędzy pocałunkami, po chwili pozbawiając mnie sukienki.
Czując iż leżę na łóżku w samej czerwonej koronkowe bieliźnie pod chłopakiem zarumieniłam się delikatnie.
- Ja Ciebie też.- powiedziałam szeptem czerwieniąc jeszcze bardziej.
- Moja Słodka, Mate.- powiedział Aiden na chwilę odsuwając się ode mnie z malutkim uśmiechem zauważając moje zarumienione policzki.
Doskonale wiem iż Aiden słyszał moje wyznanie, ponieważ doskonale widać to w jego ślicznych oczach.
Collins powoli zsunął z siebie spodnie zostawiając jedynie czarne bokserki. Zarumieniłam się jeszcze bardziej, po czym z zamkniętymi oczami pozwoliłam swojemu Mate zdjąć z siebie czarny koronkowy stanik, odsłaniając w ten sposób swoje małe piersi, których się od zawsze wstydziłam.
Aiden pocałował jedną pierś, następnie drugą. Pocałował moją szyje, brzuch i oznaczenie. Przy każdym pocałunku wydobywał się z mych ust cichy jęk... znaczy tylko przy szyi i brzuchu. Bo kiedy pocałował mnie w oznaczenie dosłownie chciałam już poczuć w sobie jego penisa i to spełnienie, które mógł mi dać tylko mój ukochany Mate.
Dłonie Collins'a powędrowały do gumki od majtek, po chwili pozbawiając mnie powolnym i nie pewnym ruchem bielizny. Dosłownie przypominałam chłopaka, kiedy poczułam się obnarzona przez niego... kiedy poczułam chwilowy wzrok na mojej kobiecości.
Aiden pocałował mnie namiętnie zsuwając z siebie bokserki uwalniając w swoją erekcje na zewnątrz. Z ciekawości spojrzałam w dół przez co niedowierzenie pojawiło się w moich oczach na widok przyrodzenia chłopaka.
O boże...
On mnie rozerwie...
Aiden widząc moją minę uśmiechnął się delikatnie. Wiedział że jestem dziewicą i że jest to dla mnie nowość, przez co czuł satysfakcję oraz dumę tym iż będzie moim pierwszym i zarazem ostatnim.
- Rozciągniemy cię troszkę,maleńka.- powiedział Aiden wkładając we mnie palec, przez co jęknęłam cicho na samą myśl o tym co tak naprawdę znajduję się we mnie.
Collins powoli poruszył palcem sprawiając iż delikatnie jęki wydobywały się z moich ust. Aiden słysząc jęki uśmiechał się. Cieszyło go to i chwilę później dołożył drugi palec.
Po raz kolejny jęknęłam, zaś moje podniecenie oraz pożądanie sprawiało iż miałam ochotę robić z nim wiele nieładnych i brzydkich rzeczy.
Kiedy jednak chłopak wyciągnął ze mnie palce jęknęłam niezadowolona. Otworzyłam delikatnie oczy, aby spojrzeć swojemu Mate w oczy.
Chłopak uśmiechał się do mnie tajemniczo. Przyjemne dreszcze przeszły moje ciało, kiedy mój Mate pocałował mnie po raz kolejny w oznaczenie.
Nie wiem nawet kiedy poczułam jak we mnie wchodzi. Zgryzłam mocno wargę szybko zginając nogi kiedy tylko poczułam jak jego penis przebija moją błonę dziewiczą wchodząc do końca we mnie.
Przez chwilę nie poruszał się czekając aż przyzwyczaje się do tego dziwnego dla mnie uczucia. Kiwnęłam nie pewnie głową żeby mój Mate poruszył się.
Powolne ruchy mojego ukochanego sprawiały iż z moich ust wydobywały się cichutkie jęki.
- Szy...szybciej...- sapnęłam z przyjemności zamykając oczy.
Collins poruszał się we mnie co raz szybciej przez co ja jęczałam głośno. Dosłownie poddawałam się mojemu ukochanemu dobrowolnie. To uczucie przyjemności jaką teraz czułam było niesamowite, zaś moja wilcza natura szalała z radości... to uczucie iż teraz w tym momencie ja i mój Mate staliśmy się jednością. Że teraz liczę się tylko ja i on.... tylko my.
- Aiden!- krzyknęłam jego imię kiedy poczułam orgazm.
Mój Mate doszedł chwilę po mnie również wykrzykując moje imię. Po mimo faktu iż oboje doszliśmy to i tak Aiden nie wyszedł ze mnie. Oboje dyszeliśmy jak stare lokomotywy wpatrując się sobie w oczy.
- Moja.... całkowicie moja.- powiedział z uśmiechem Aiden wychodząc ze mnie i kładąc się obok.
Kiedy wyszedł odczułam coś na kształt pustki w miejscu intymnym.... to było troszkę dziwne.
Wtuliłam się w swojego Mate zmęczona, po czym zamknęłam oczy. Kiedy już jednak miałam zasnąć usłyszałam szept mojego Mate.
-Wszystkiego Najlepszego, kochanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top