Rozdział 23
Gwałtownie otworzyłam oczy. To nie mogło się wydarzyć, nie mogło!
Mój ojciec żyję i obudzi się lada dzień i nic nie zmieni tego.
Nic kompletnie nic.
- Joddie kochanie nic Ci nie jest?- zapytał mój, Mate przez co spojrzałam w jego stronę.
~ Nic mi nie jest, ale... czemu ty jesteś wyższy ode mnie? ~ zapytałam zdziwiona, po czym rozejrzałam się do okoła dodając.
~ Dlaczego wy wszyscy jesteście dużo wyżsi ode mnie?
W tym momencie czułam że jestem niższa od wszystki nawet mniej niż do bioder. Strach ogarnął moje ciało kiedy spojrzałam w dół. Nie ujrzałam rąk czy też nóg...
...ujrzałam łapy.
Łapy!
~ Kurwa co jest grane?! ~ krzyknęłam, ale dopiero teraz dotarło do mnie że ja nie mówię tylko odzywam się jak wilk.
Spojrzałam na lustro i zamówiłam. W lustrze nie widziałam swojej ludzkiej siebie. Widziałam wilka o śnieżno białej sierści i białych oczach, który ledwo co trzymał się na nogach.
~ O Boże! Jestem wilkiem! ~ krzyknęłam odzskakując się gwałtownie do tyłu, przez co upadłam na podłogę.
Cholera chodzenie na czterech łapach jak wilk nie jest wcale łatwe.
Głośne warknięcie sprawiło że spojrzałam w stronę dźwięku. Przede mną stał ogromny czarny niczym heban wilk o czarnych oczach. Skuliłam się przerażona lekko skompląc.
~ Nie bój się, maleńka. To ja kochanie. ~ powiedział Aiden w mojej głowie, po czym powoli podszedł do mnie.
Wystraszona tym co się teraz dzieje nie ruszałam się. Bałam się że jeśli znów się ruszę to upadnę.
Kiedy mój Mate był przy mnie spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. W jego oczach widziałam miłości... wielką miłość, która była prawdziwa.
Niespodziewanie poczułam coś mokrego na pysku. Aiden polizał mnie. Znowu... jemu się to nie znudzi chyba.
Jednak nie powiem że mi się nie podobało.
Bo wrecz przeciwnie bylo podobało mi się to.
Nawet bardzo.
Nie wiem nawet co mnie podkusiło, ale sama polizałam go po pysku.
~ Moja Luna ~ powiedział w mojej głowie Aiden.
~ Twoja... ~ zawachałam się w myślach, po chwili jednak zbierając w sobie resztki odwagi powiedziałam.
~ Jestem tylko Twoja.
Aiden zawył głośno unosząc głowę do góry. Widać że moje słowa ucieszyły go bardzo. Kiedy mój Mate skończył spojrzał na mnie. Skorzystałam z okazji, po czym wtuliłam się niego. Moja wilczyca zawyła głośno z radości .
~ W końcu z mądrzałaś, kobieto! ~ powiedziała.
~ A Ty znowu swoje... zamknij się do cholery.~ warknęłam do niej w myślach.
- Ooo, jakie to cute! Że aż rzygam tęczą. - powiedział Thomas sprawiając że spowrotem zdałam sobie sprawę że nie jesteśmy sami w salonie.
- Zamknij się, Thomas. Psujesz klimat! - skarciła brata Blueberry, po czym dodała.
- Jesteś śliczna Joddie.
- To prawda, Joddie. Jesteś przepiękna. Nie ma na świecie białych wilków, przynajmniej tak nieskazitelnie białych. - powiedział Luke wpatrując się we mnie.
Spuściłam zawstydzona wzrok, zaś mój Mate ponownie mnie polizał. Aiden zachowywał się kompletnie tak jakby w pomieszczeniu nie było nikogo. Jakbyśmy byli sami.
~ Kocham Cię, maleńka. Kocham. ~ powiedział mój Mate w mojej głowie nie przestając mnie lizać po pysku.
Na ten rodzaj gestu chłopaka byłam w 7 niebie. Co prawda dalej nie potrafię zrozumieć czemu teraz mój Mate jest taki kochany, aby za kilka chwil stać się znów wściekłym i agresywnym. Naprawdę nie rozumiałam tego...
I może zostanę uznana za wariatkę, ale...
Podobał mi się jego charakter. To że zawsze chce dominować. To że jest bipolarny czy jakoś tak. Podobało mi się to w nim bardzo i...
...I za to jaki jest go pokochałam...
Zostało 8 dni do pełni...
A ja dopiero teraz zaczynam rozumieć że zakochałam się pierwszy raz...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top