Święta, święta i po świętach

POV. GREGORY

Kolejny nużacy dzień w policji, większość funkcjonariuszy wyjechało już do swoich rodzin a pojedyńcze osoby zostały na komendzie  tylko dlatego że opóźnia im sie lot samolotem lub nie maja z kim spędzić świąt.

Gregory należał do tych co nie maja z kim spędzić świąt, jego dzieci Alex i Nicole wyjechali do swojej matki Rebecci a jego brat Marco wyjechał do Hiszpani i tam prowadzi swoja grupe przestępczą.

Dlatego właśnie Gregory spędza święta w biurze z papierkową robotą. Od ponad 6 godzin mężczyzna męczy się z wypełnianiem formularzy i notatek. Brązowo oki siedząc i podpisując różne rzeczy wypił już 4 kawy i miał już wstawać by udac sie do kuchni i zrobic sobie kolejną kawe gdy nagle do jego biura wpadł zadyszany siwowłosy.

POV. ERWIN

24 grudnia od zawsze jest przepełniany miłością, rodzinnym ciepłem i ciężką pracą. Tak było również w rodzine Erwina, wszyscy spotkali sie w dużej villi kupionej przez ojca Dii. Summer, Heidi, Kylie oraz Lucy cały dzień przyrządzały smakowite posiłki na wigilijna kolacje. W tym czasie San, Dia, Erwin, Nicollo oraz David ozdabiali dom oraz choinke, Vasquez i Speedo ogladali świąteczny film przytulajac sie na kanapie a Tom, Lexy oraz Zoya nakrywali do stołu.

Gdy tylko zaszło słońce i pierwsza gwiazdka pojawiła sie na niebie cała rodzina zasiadła do stołu. Podczas gdy zakszot rozmawiał przy stole na różne tematy Erwin swoje myśli zatopił w czekoladowych oczach należacych do pewnego policjanta. Z jego zamyśleń wyciągnął go heterochomik potrząsając lekko jego ramie.

- Siwy, wszystko okej? - zapytał troskliwie

- ta jest okej, tylko sie zamyśliłem

- Jedz po niego - dołączył sie do rozmowy Carbonara

- Co?

- Jedź po niego, słyszałem że siedzi sam na komendzie i cały dzień siedzi przy papierkach - Nicollo jako jedyny wiedział że coś łączy ten siwy łeb z policjantem.

Erwin chwile się zastanawiał po czym szybko wstał od stołu dziękując za posiłek, ubrał buty i kurtke i wybiegł z villi do swojego czarnego z czerwonymi wykończeniami Bugatti Divo. Nie mineła chwila jak złotooki pojawił się pod komendą, prawie sie wywrócił wbiegając po schodach przed komendą. Siwowłosy wparował do biura przyjaciela który na jego widok prawie wypluł resztki kawy.

- Nie zadawaj pytań, jedziesz ze mna, bez dyskusji, nie będzisz świat spędzał siedzac na dupie w pracy a nie z rodziną - Erwin podszedł do niego i pociągnął go za rękę jak małe dziecko które próbowało naciągnąć mame na czekoladę

- Erwin daj spokój, mam jeszcze mnóstwo pracy, musze wypełnić te papiery - wskazał na plik kartek leżacych na biurku - poza tym, w święta też może ktoś obrabować jakiś bank czy inne gówno.

- Grzegorz czy ja mam cie wyruchać? Jedyne osoby które sa w stanie coś obrabować prócz nas są na wakacjach 3 dniowych. Nie daj sie prosić - złotooki zrobił maślane oczy

Gregory po chwili namysłu się zgodził i własnie razem jada do villi na Vinewood śmiejąc sie i wyzywajac sie nawzajem. Gdy dotarli na miejsce Erwin wchodzac do domu krzyknął że "przyjechał z gośćmi".

Po wspólnie zjedzonej kolacji wszyscy prócz Erwina usiedli na kanapie. Siwowłosy rozdał każdemu jego prezenty. Niestety Gregorego nie miało być na kolacji więc nikt nie przygotował dla niego żadnego prezentu. Gdy Erwin zauważył ze przyjaciel posmutniał podzielił sie z nim prezentami a policjant dostał kałacha oraz kluczyki do auta które minęli wchodząc do willi.

Po kilku godzinnych rozmowach i oglądania świątecznych filmów cała rodzina zasneła na ogromnej kanapie przed telewizorem.

- Kocham cie Erwin - powiedział Montanha i wtulił sie w niego bardziej

- Też cie kocham Montiś - pocałował go w czoło Erwin i zasnął w jego objęciach.

~~~~~~~~~

chyba mój jedny one shot który kończy sie Happy Endem
i troche spóźniony bo już dawno po świętach ale co tam

niedługo kolejne limonkowe wyzwanie w którym biore udział także wyczekujcie i módlcie się żebym wylosowała jakąś spoko ilość słów 🛐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: