49 (♥)
*Sylwestrian*
Szliśmy z Minou w górę rzeki.
- Muszę ci się przyznać, że już tam byłem i przygotowałem dla nas niespodziankę- powiedziałem drapiąc się w tył głowy.
- Już nie mogę się doczekać- przyznał młodszy. Pokonywaliśmy dalsze części wzgórza aż dotarliśmy na samą górę.
Z jednej ze skał wypływała woda a dalej był mały domek.
- Pomyślałem, że mogli byśmy tu miło spędzić resztę dnia skoro i tak twoja siostra zajmuje się dziećmi.- powiedziałem lekko się uśmiechając.
- Jesteś niemożliwy- Miniu od razu rzucił się w moje ramiona...
...
Siedzieliśmy razem na łóżku. W sypialni panowała cisza. Pokój oświetlała niewielka lampka. Powoli zacząłem zdejmować ubrania z mojego kotka.
Delikatnie nachyliłem się nad nim i zacząłem sunąć nosem po jego bladej skórze.
- Sylwestrianie, ja chciał bym spróbować sprawić ci przyjemność- słysząc te słowa oderwałem się od jego ciała i usiadłem. Jeżeli chciał to nie miałem nic przeciwko.
- Jesteś pewien?- upewniłem się
- Tak tylko musisz mi powiedzieć co mam robić- zarumienił się. Pocałowałem go czule by dodać mu odwagi. Zacząłem go instruować. Na początku wziął moją męskość w swoją słodką rączkę i zaczął ruszać po niej dłonią.
- Minou pamiętaj. W każdej chwili możesz przestać- powiedziałem
- Oj zamknij się wreszcie- niespodziewanie wziął mojego penisa do ust. Tego w życiu bym się po nim nie spodziewał...
- Wystarczy. Teraz ja się tobą zajmę i sprawie, że nam obu będzie dobrze. - Minou na te słowa od razu oderwał się od mojego krocza i ciągnąć mnie za sobą opadł na łóżko. Zacząłem go zachłannie całować. Dałem mu swoją dłoń, której palce od razu zaczął ślinić. Zacząłem obdarowywać całe ciało mojego ukochanego malinkami.
Gdy tylko moja dłoń wystarczająco ociekała z śliny chłopca zacząłem go powoli rozciągać...
...
Potem już była czysta miłość. Poruszałem się w nim aż do naszego wspólnego orgazmu...
Leżałem koło Minou, aż przypomniałem sobie o powodzie dla którego zabrałem tu chłopaka.
- Minou, wiem jak ciężka jest sytuacja w naszym kraju jeżeli chodzi o takie związki, ale chcę żebyś wiedział, że pragnę spędzić z tobą resztę życia. I choć wiem, że na razie jest to niemożliwe to chcę móc nazywać cię moim narzeczonym a w przyszłości nawet i mężem.- powiedziałem splatając nasze palce i patrząc w jego oczy.
- Ja... Tak strasznie się cieszę. Jeżeli tylko tego chcesz to możesz mnie nazywać jak tylko pragniesz. Bo ja jestem tu dla ciebie i zawszę będę, ponieważ cię kocham. Ciebie i nasze dzieci.- pocałowałem go.
Byłem pewien, że to dopiero początek naszej historii.
Byłem pewien, że będę go wiecznie kochał oraz on mnie.
Byłem pewien, że już zawsze będę miał dla kogo żyć.
KONIEC
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Miałam napisany epilog, ale jest on tak denny, że go nie będzie, więc to jest koniec tej książki. Przy jej pisaniu bawiłam się naprawdę dobrze. Zawsze się niecierpliwiłam na myśl o nowym rozdziale. Książka miała być dłuższa, ale nie miałam serca dodawać kolejnej dramy.
Najbardziej jestem wdzięczna osobą, które komentowały, niemniej uwielbiam was wszystkich, bo każdy zostawił po sobie jakiś ślad, czy to gwiazdkę, czy komentarz, czy po prostu jeden odczyt więcej.
Specjalne podziękowania za pomoc z wymyślaniem fabuły otrzymuję UzumakiNaruto3
Niedługo pojawi się ankieta w sprawie następnej książki i mam nadzieję, że zostawicie w niej swój głos.
Dziękuję
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top