4
*Sylwestrian*
Właśnie skończyłem rozmawiać z jednym z klientów.
Opusciłem moje biuro aby udać się do mojej babci Cecyli.
Szedłem powoli ulicą, aż do domu.
- Jestem- nie zbyt głośno krzyknąłem. Już po chwili przede mną stała starsza kobieta z brązowymi lekko siwymi włosami... Mocno mnie uścisneła.
- Jak dobrze cię widzieć Sylwestrianie. Zdejmij buty, płaszcz i chodź do kuchni. Zrobiłam jabłecznik- powiedziała szczęśliwa znikając w głębi domu...
...
Piłem cudowną kawę, jedząc przy tym szarlotkę. Moja babcia wypytyawała mnie o różne rzeczy...
Jak tam w pracy?
Co u Kasi?
Kiedy przyjdą rodzice z siostrą?
Nie obyło by się bez standardowego pytania, kiedy sobie kogoś znajdę.
- Babcia to nie jest takie proste. Przecież wiesz- próbowałem się tłumaczyć
- Tak. Tak. Wiem, że u nas mało jest gejów, ale powinieneś chociaż spróbować- powiedziała klepiąc mnie uspokajająco po ramieniu. Owszem wiedziała jaki jestem, ale nadal nie rozumiem jak może podchodzić do tego tak spokojnie.
- Właśnie mam dla ciebie prezent- powiedziała biegnąc do korytarza. Pokręciłem głową z dezaprobatą. Przecież nigdy nie chciałem od niej nic.
Kobieta wróciła do kuchni z koszykiem, który okrywał niewielki kocyk.
Wziąłem od niej przedmiot i delikatnie odsunąłem materiał zasłaniający wnętrze.
Wtedy moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem.
Szary niewielki kotek patrzący na mnie lazurowymi oczami. Mimo, że wyraźnie widziałem objawy wygłodzenia i lekki strach, dosłownie zakochałem się w tym widoku.
- I jak wnuczku zajmiesz się nim? Wiesz wcześniej mieszkał na ulicy i wątpię żeby chciał tam wracać. - spytała wyciągając stworzonko z koszyka i kładąc je na moich kolanach.
- Tak. Jest śliczny. Ma imię? -spytałem delikatnie dotykając sierści kotka. Była delikatna i mięciutka.
- Minou.- powtórzyłem po babci imię, od razu mi się spodobało....
...
Postanowiłem zostać u babci na noc po szybkim prysznicu i przebraniu się w piżamę zająłem jeden z pokoi gościnnych.
Położyłem się na łóżku kładąc kota koło siebie.
Minou popatrzył chwilę na mnie. Kotek urządził sobie spacer po łóżku aby w końcu położyć się w dość dużej odległości ode mnie.
Kiedy byłem pewny, że mój kiciuś śpi delikatnie pogłaskałem go za uchem. Usłyszałem ciche mruczenie zwierzątka.
Minou okazał się najsłodszym prezentem jaki mogłem sobie wymarzyć.
Aż ciężko było mi uwierzyć, że ta mała kulka szczęścia do tej pory mieszkała na ulicy i nikt go nie przygarnął.
Następnie szczęśliwy udałem się w końcu na zasłużony sen.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mam nadzieje, że się podobało i liczę na opinię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top