29

*Sylwestrian*

Następnego dnia obudziłem się koło godziny 10. Pierwszym co zobaczyłem był oczywiście Minou. Kotołak nadal spał, wtulony w moje ciało. Jego włosy delikatnie opadły na twarz, uszka były oklapnięte a ogonek owinięty w okół jednej z nóg chłopca. Młodszy po krótkiej chwili kichnął. Usiadł na łóżku przecierając swoje śliczne oczka dłonią. Popatrzył się na mnie i po chwili znów się koło mnie położył, by następnie delikatnie musnąć wargami mój policzek.

-Minou, zostaniesz tutaj, a koło południa przyjdzie do ciebie moja siostra. Powiem jej, że jesteś kotołakiem, więc nie musisz nic ukrywać. Ja muszę porozmawiać z moją mamą tak jak chciała, czyli w cztery oczy.- powiedziałem do chłopca wstając z łóżka.

-Dobrze.

Już po kilkunastu minutach byliśmy ubrani, a pokój ogarnięty...
...

Przed domem spotkałem siostrę.

-Lisa mogła byś koło południa zajrzeć do Minou. Tylko się nie przestrasz, bo on jest kotołakiem- ostrzegłem siostrę. Ta oczywiście się zgodziła i powiedziała, że da radę...
...

Siedziałem na fotelu w salonie, mój ojciec parzył herbatę, a moja matka i Lamis siedziały na kanapie, próbując mnie przekonać, że małżeństwo z dziewczyną to najlepsza opcja...
...

-Ile w ogóle ten chłopiec ma lat? Wygląda strasznie młodo. Synu jeszcze się okaże, że jest nieletni i wylądujesz w więzieniu- Jowita złapała się za głowę z bezradności

-Uwierz mi mamo do tego nigdy nie dojdzie- spróbowałem ją przekonać

-Skąd możesz to wiedzieć? - tym razem to Lamis się odezwała.

-Ty się w ogóle nie odzywaj. Gdybym już miał być z jakąś dziewczyną to na pewno nie była byś to ty. - wręcz krzyknąłem.  Przecież ona nawet nie pamięta mojego imieniu. Ciągle je przekręca, a w dodatku zapewne leci tylko na moją kasę.

-Synu zachowuj się- upomniał mnie ojciec. Naprawdę nie wierzę w niego. Jest z matką mimo tego co zrobiła. Ja bym jej nigdy nie umiał wybaczyć.
Mimo to przeprosiłem. Akurat on mnie rozumiał, jednak zawsze był po stronie matki.

*Minou*

Siedziałem w salonie aż w pewnym momencie usłyszałem pukanie do drzwi. Szybko je otworzyłem.
Siostra Sylwestriana weszła do środka.

-Musimy poważanie porozmawiać- nakazała

-Dobrze a o czym? - spytałem zaciekawiony

-O twojej relacji z moim bratem

-Sylwestrian powiedział, że jesteśmy parą. Nie do końca jeszcze wiem co to oznacza, ale skoro on tak twierdzi to tak jest
Dziewczyna znów przemówiła:

-Posłuchaj. Zadam ci teraz bardzo proste pytanie. Kochasz Sylwestriana?

Moja twarz zapełniła się różem, ale mimo to odpowiedziałem.

-Tak myślę. Jeżeli miłością ludzie nazywają uczucie, kiedy chcesz być przy tej osobie cały czas, każda chwila spędzona z nią sprawia ci radość a w sercu czujesz ciepło na samo jej wspomnienie. To tak. Kocham go i to bardzo- przyznałem. W tym momencie naprawdę byłem dumny, że udało mi się to wszystko powiedzieć.

-Tak. Właśnie to ludzie nazywają miłością, pięknie to zinterpretowałeś. Po takim wyznaniu nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam szczęścia- kobieta cicho zachichotała i dość entuzjastycznie mnie przytuliła...
...

Po około dwóch godzinach usłyszałem trzask drzwi hotelowych.

-Lisa obiecuję ci, że jak nie ogarniesz matki to sam się wydziedzicze. - Sylwestrian usiadł koło nas na łóżku. Wciągnął mnie sobie na kolana i mocno przytulił. Czułem, że cały jest w nerwach.

-Co się stało? - kobieta wydawała się być jeszcze bardziej zatroskana.

-Znów ta historia. - mężczyzna położył głowę na moim ramieniu.

-Zajmie się tym- obiecała Lisa wychodząc z hotelu. Sylwestrian Opadł na łóżko ciągnąć mnie za sobą. Odwróciłem się, żeby leżeć do niego przodem.
Mężczyzna obrócił nad tak, że leżeliśmy obok siebie. Jedną dłonią zaczął drapać mnie za uchem. Intensywnie nad czymś myślał. Chwilę ze sobą walczyłem, ale w końcu położyłem dłoń na jego policzku by następnie go po nim pogłaskać.

-Wszystko dobrze, jutro pójdziemy do miasta i jeszcze spędzimy tu noc a następnie wrócimy do domu.- powiedział Sylwestrian

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top