25
* Minou *
Siedziałem na kanapie obok Reny. Dowiedziałem się, że tak naprawdę ma na imię Renata, ale i tak każdy nazywa ją przezwiskiem nadanym kiedyś...
...
-I wtedy skoczył.- zaczęła się śmiać opowiadając historię jak gdy byli mali skakali do pokrzyw.
-I co było dalej?- spytałem zaciekawiony dalszym ciągiem.
-Przez tydzień się do mnie nie odzywał pod pretekstem, że go oszukałam i zamiast być zdrowszy wszystko go swędzi- zaczęła się śmiać a ja tylko lekko się usmiechnąłem widząc, że Sylwestrian siada koło mnie.
-Musicie mnie obgadywać?- spytał oplatając mnie ramionami. Myślałem, że dziewczynie będzie to przeszkadzać, ale tej tylko oczy się zaświeciły.
-Sylwestrianie mógł byś usiąść tak? - spytała dokładnie go intrułując. Już chwilę później siedział przede mną a dziewczyna próbowała nam zrobić zdjęcie.
-No ale trochę romantycznej- poprosiła- pocałujcie się do cholery- nakazała. Byłem wręcz przerażony. Przecież nigdy się nie całowałem przy kimś. Sylwestrian ostrożnie przyłożył usta do moich.
-Stop- w ostatnim momencie dziewczyna przerwała, gwałtownie podeszła do nas i ściągnęła czapkę z mojej głowy. Jej mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Przez chwilę zaskoczenie potem strach a potem szczęście. Mogę przysiąc, że gdybyśmy jej nie widzieli dostała by krwotoku z nosa.
-Sylwestrianie...wytłumacz mi to- poprosiła
-No Minou po prostu jest kotołakiem- w tym momencie miałem ochotę ukryć się przed całym światem. Dziewczyna chciała dotknąć moich uszu. Cały się napiąłem i zamknąłem oczy.
Jednak gdy poczułem tylko delikatne dotknięcie od razu się uspokoiłem.
-Czemu mi nie powiedziałeś. On jest taki słodziutki- powiedziała wręcz wpychając mnie na kolana Sylwestriana i siadając przed nami, cały czas tarmosząc moje uszka.
-Można powiedzieć, że byłem pewny, że wtedy nie dasz mu spokoju- powiedział. Dziewczyna tylko zaśmiała się pod nosem i znów zaczęła nas instruować. Potem zrobiła (jej zdaniem TYLKO) pięćdziesiąt osiem zdjęć z czego dziesięć jak Sylwestrian mnie całuje. Naprawdę wolał bym zapaść się pod ziemię...
...
-Jutro jeszcze pójdziemy do biura a już następnego dnia wyjedziemy do mojego rodzinnego miasta, gdyż muszę wyjaśnić sprawę z Lamis i moją matką- oświadczył mężczyzna, gdy już leżeliśmy w łóżku. Właściwie ja już prawie zasypiałem a Sylwestrian głaskał mój ogon i uszka z niesamowitą czułością.
-Wiem, że obiecałem, że gdzieś pójdziemy z naszymi siostrami, ale moją po prostu poznasz na wyjeździe a z swoją najwyżej spotkasz się jak wrócimy. Zgoda? -spytał. Ja już nie zbyt kontaktowałem co mówi, więc tylko przytaknąłem i zasnąłem...
...
Następnego dnia siedziałem z mężczyzną w jego biurze. Sylwestrian robił coś na komputerze, nie do końca wiem co, a ja znów czytałem książkę tym razem o uprawie kukurydzy...
Akurat zbliżała się pora obiadowa.
-Minou, choć zaprowadzę cię do stołówki. Kasia poda ci obiad. Ja nie jestem głodny- jak powiedział tak też zrobił. Gdy tylko posiłek został mi podany, wrócił do siebie, a ja zacząłem jeść...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top