18
*Sylwestrian*
Oderwałem wzrok od pięknego nieba i przeniosłem go na Minou. Koci chłopiec patrzył się na mnie a na jego twarzy mogłem dostrzec rumieńce. Podszedłem do chłopca w jego oczach odbijał się widok nieba na które wcześniej patrzyłem.
Usłyszałem jak Minou wciąga powietrze.
-Stało się coś? - spytałem. Kotek westchnął i oparł głowę o moje ramię.
- Ja chyba pana lubię tak bardzo bardzo. Jesteś dla mnie dobry, miły i opiekuńczy. To oczywiste, że Cię pokochałem. - powiedział powoli podnosząc wzrok na mnie. Na moment serce mi stanęło by następnie zacząć bić w niesamowitym tempie.
Wziąłem moje szczęście w ramiona by przytulić. Złapałem w dłonie policzki chłopca, nachyliłem się nad jego malinowymi ustami by następnie delikatnie je pocałować. Chłopiec dosłownie zamarł. Ale po chwili położył swoją dłoń na moim torsie.
Powoli odsunąłem się od jego ust.
Chłopiec patrzył się na mnie z szeroko otwartymi oczami. Widziałem zdziwienie na jego twarzy. Już po chwili zamieniło się ono w uśmiech. Minou tylko złapał moją dłoń o powiedział:
- Robi się zimno, wracajmy do domu
Ścisnąłem jego dłoń i zgodnie z tym co powiedział wróciliśmy do domu...
...
-Myślę, że jutro możemy pobawić się na zewnątrz. Śnieg jet idealny do lepienia bałwana- zaproponowałem gdy już prawie spaliśmy. Minou tylko coś mruknął pod nosem i po chwili słyszałem jego równy oddech. Sen nie przechodził mi jakoś szybko, ale w końcu i ja spałem...
...
-I jak ci się podoba? - spytałem chłopca gdy ozdabialiśmy naszego bałwana.
- Jest naprawdę fajnie. Kiedyś nie lubiłem śniegu i zimy, ale chyba się do nich przekonam. - powiedział podając mi marchew.
- Czemu nie lubiłeś? - spytałem zaskoczony. Chłopiec momentalnie posmutniał.
-Jak wylądowałem na ulicy to zimy były bardzo trudnym czasem do przetrwania. Podczas jednej z nich mój dom został zniszczony i musiałem się na jakiś czas przenieść. Wtedy byłem na skraju śmierci. Ale dzięki dobroci jakiejś dziewczynki przeżyłem. Wtedy przez bardzo krótki czas mieszkałem w garażu. Jednak nic nie trwa wiecznie. - powiedział i lekko się uśmiechnął. Jednak czułem, że ciężko mu o tym opowiadać. - Ale teraz chyba ją polubie- dodał widząc moje zmartwienie...
...
Następnie urządziliśmy sobie małą wojnę na śnieżki. Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio się tak bawiłem. Doprawdy co ten kociak ze mną robi?
-Sylwestrianie powinniśmy już wracać, bo się rozchorujesz. - powiedział po jakieś godzinie zabawy. Jak na zawołanie kichnąłem. Minou złapał mnie za dłoń i pociągnął do domu...
Kazał położyć się na kanapie. Położył swój ogon na moim czole.
-38,5° -powiedział po chwili zabierając ogon*. Kazał się przespać wcześniej pytając tylko gdzie trzymam kilka rzeczy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*W książce kotołaki mają bardzo wrażliwy ogon, dlatego Minou mógł go użyć do zmierzenia temperatury
Cukier i jeszcze więcej cukru.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top