14

*Minou*

Gdy tylko lekko zaczęło się ściemniać na niebie rozbłysły fajerwerki.

- Chodźmy na przejażdżkę diabelski. młynem - powiedział Sylwestrian.  Zgodziłem się. 

Wsiedliśmy, karuzela jechała bardzo powoli gdyż każdy wagonik na 5 minut zatrzymywał się u góry.

- Pytałeś się mnie dlaczego to robie- przypomniał mi.  I w tym momencie karuzela ruszyła.

- Nie chcę na ciebie naciskać. I tak dziwnie się czuje.  Martwię się, że jestem dla ciebie ciężarem.- spuściłem głowę w geście przeprosin.

-Nie jesteś.-zaprzeczył-Posłuchaj. Na początku czułem jakby obowiązek zajęcia się tobą. Ale potem on minął. Teraz jest to dla mnie przyjemnością.  I sam z siebie chcę żebyś był pod moją opieką.  Minou,  bardzo Cię lubię.  Robię to dlatego, że chcę.
Wprowadziłeś do mojego życia odrobinę szczęścia.  Byłem bardzo samotny,  ale teraz już nie jestem.  - wytłumaczył.  Bardzo wzruszyło mnie jego wyznanie.

-Robisz to bo jesteś samotny? - spytałem

-Robię to, bo Cię lubię i jestem za ciebie odpowiedzialny.  Jesteś moim małym światełkiem szczęścia- mężczyzna przytulił mnie.  Wtedy już postanowiłem. Zaufam mu.
Nasz wagonie zatrzymał się na samej górze.  Sylwestrian wziął mnie za dłoń i wstał aby pokazać mi widoki za oknem.  Panorama całego miasta mieniąca się światłami. Fajerwerki zdobiące rozgwieżdzone niebo. 

Czułem na sobie wzrok mężczyzny. Jego twarz znalazła się bardzo blisko mojej.  W jednej chwili,  czas dla mnie stanął w miejscu,  nogi zrobiły się jak z waty a oddech lekko przyśpieszył.  Jego twarz była naprawdę blisko,  patrzyliśmy sobie w oczy. 
W jednej chwili Sylwestrian pocałował mój nos.  Zamrugałem szybko.  Mężczyzna odsunął się od mojej twarzy.  Raz się żyje.... przybliżyłem się do niego, stanąłem na palcach i również złożyłem szybko malutki pocałunek na jego nosie.

Karuzela znów ruszyła a nasz wagonik zaczął zjeżdżać.

Mężczyzna usiadł i pociągnął mnie na swoje kolana. Zaczął głaskać mnie po głowie i drapać za uszkiem.

-Mrrrr- naprawdę cichutko zamruczałem,  gdyż było to naprawdę miłe.

Diabelskie koło zatrzymało się a my wyszliśmy.

- To co Minou wracamy?  - spytał mężczyzna

- Tak. A ja chciałem zapytać.  To znaczy.  Mógł bym ci pomóc w zrobieniu dzisiaj kolacji?

- Oczywiście kotku.- powiedział mężczyzna. Złapał moją dłoń i zaczął prowadzić mnie w stronę samochodu.

Ruszyliśmy z parkingu,  aby po kilkunastu minutach dostać się do domu.  Zdieliśmy kurtki i buty a następnie po wcześniejszym umyciu rąk zaczęliśmy robić kolacje. 
Padło na placki ziemniaczane* z serkiem czosnkowym.

Ja miałem zająć się robieniem serka.  Okazało się nie być to tak wielką filozofią jak myślałem.
Wystarczyło,  że do serka typu jogurt starłem czosnek i dałem sól.  Za ten czas Sylwestrian już smażył placki. Kiedy były już gotowe nałożyłem na nie sos.  Usiedliśmy przed telewizorem i włączyliśmy jakąś bajkę. 
Padło na tytuł "Ratatuj".

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

*wiem, że to się nie nazywa placki ziemniaczane,  ale chodzi mi o takie coś ↓

"Ratatuj"- chodzi o tą bajkę o tym, że szczur gotuje. Siedzi kucharzowi pod czapką.... (itd.)

Tak bardzo chciałam,  żeby w tej karuzeli Minou miał swój pierwszy pocałunek,  ale stwierdziłam, że to za wcześnie.

Mam nadzieje, że rozdział się podobał i zapraszam do komentowania.

Powody maratonu:
-ponad 500 odczytów
-ponad 100 gwiazdek
-ponad 30 obserwujących
-zaczynają mi się ferie zimowe

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top