11

*Narrator*

Tydzień później. W dzień, gdy ulewny deszcz padał w mieście Sylwestrian przekroczył próg domu swojej babci.

Starsza kobieta siedziała na fotelu z małą dziewczynką kotołak. Dwaj bracia podlewali kwiaty a Sami gotowała.

- Witaj babciu- powiedział cichutko Sylwestrian, gdyż widział, że dziewczynka na kolanach Cecyli śpi.

- Cześć kochaniutki. Minou właśnie siedzi w pokoju. Chyba jest zestresowany. - powiedziała kobieta.

Jej wnuk od razu udał się do jednego z pokoi gościnnych.
Widok jaki tam zobaczył był chyba drugim najsłodszym w jego życiu. Minou leżał na łóżku i usiłował rozczesać wilgotne włosy na ogonie.

- Może ci pomogę? - spytał mężczyzna siadają koło chłopca. I od razu skarcił się, za myślenie, że młodszy jest uroczy.

- Jeżeli byś mógł- powiedział cichutko chłopiec i spuścił głowę by starszy nie zauważył jego rumieńców.
Sylwestrian widział je, ale postanowił nie komentować.
Wziął do ręki ogon chłopca i zaczął delikatnie rozczesywać szczotką. Minou nie mogąc się powstrzymać wsadził głowę w poduszkę i zaczął cichutko mruczeć.
Sylwestriana bardzo to rozczuliło.

- Po drodze do domu będziemy musieli pojechać do sklepu po jakieś rzeczy dla ciebie. Chociaż rozważam opcje zabrania twojej siostry w końcu zna twój rozmiar i gust a ponad to umie się zmieniać. Co ty ta to? - spytał mężczyzna.

- To chyba dobry pomysł, ale w tym czasie musiał bym zaopiekować się jej córką.- powiedział Minou

- W takim razie kiedy indziej wezmę od babci moje ubrania z czasów jak byłem młodszy- zakomunikował Sylwestrian...
...

Minou pożegnał się z rodziną i pojechali.
Na miejscu usiedli na kanapie i Sylwestrian zaczął swój wywód

- Wiesz jak bardzo byłeś nie ostrożny. Mogłeś mi powiedzieć, że jesteś kotołakiem. Przecież bym cię nie wyrzucił. Rozumiem, że się bałeś, ale to było co najmniej nie mądre z twojej strony. - powiedział na jednym wdechu.

- Przepraszam po prostu. Wydawał się pan bardzo miły a ja nie chciałem wylądować na ulicy- wytłumaczy spuszczając głowę.

- Po pierwsze nie pan tylko Sylwestrian. Po drugie miałeś pojęcie jak ja się martwiłem. Nie byłem zły tylko przerażony, że coś mogło by ci się stać. Bądź co bądź przez dłuższy czas byłeś moim kotkiem. - mężczyzna z tych emocji zamknął Minou w żelaznym uścisku. - Martwiłem się bardzo bardzo- wyszeptał

- Przepraszam. - Minou zaczął płakać- bałem się i powiedzieć i wtedy u tego pana. Ja naprawdę nie chciałem Cię martwić. Chciałem tyko pomóc siostrze. I naprawdę ani przez chwilę nie żałowałem swojej decyzji. - powiedział powoli uwalniając się z uścisku właściciela.

- Dobrze, ale od teraz będziesz mi mówił o wszystkim. Na codzień będziesz mieć tą postać, jednak czasami będę kazał zmieniać ci się w kota. Zgoda ?- zaproponował mężczyzna.

- Zgoda. Cieszę się, że mnie zaakceptowałeś i będę mógł z tobą mieszkać. - powiedział chłopiec.

- Dobrze a teraz chodźmy coś zjeść. Możesz jeść ludzkie jedzie? - upewnił się Sylwestrian.

- Oczywiście- Obydwoje zaśmiali się. Po obiedzie przyszedł czas na obejrzenie filmu.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Dobrze koniec na dzisiaj, taki lekki cukier

Zapraszam do komentowania.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top