10
*Narrator*
Arnold wziął Minou na ręce i przerzucił sobie przez ramię. Poszedł z kotołakiem na górę do swojej sypialni.
Dość niedbale rzucił chłopca na podłogę.
- Rozbieraj się - nakazał a w młodszych oczkach zebrały się łzy. Najbardziej powoli zdiął wszystko poza bokserkami, nadal siedząc na podłodze.
- Jeżeli spróbujesz się przemienić to obiecuję, że Cię zabiję. - zagroził mężczyzna. Jedną ręką podniósł chłopca i brutalnie rzucił na łóżko. Minou nie odczuł tego aż tak bardzo, gdyż mebel był miękki.
- Nie ruszaj się- mężczyzna poszedł do szafy po linę i związał nią dłonie leżącego na brzuchu kotołaka. Młodemu chłopcu zaczęły lecieć słone łzy gdy przez chwilę poczuł zimną dłoń mężczyzny na swoich plecach.
Facet wstał i wyszedł do łazienki, aby wrócić gotowym do działania. Na sobie miał tylko zielone odblaskowe bokserki i tego samego koloru skarpety.
Usiadł na łóżku. Młodszy cały się spioł. Zamknął oczy z których płynęły łzy.
Poczuł jak jego plecy są głaskane. Starszy mężczyzna dłonią schodził coraz niżej.
Dlatego jakież było zdziwienie kotka, gdy zamiast dotyku na pośladku usłyszał dzwonek do drzwi.
- Idę idę- krzyknął Arnold- bądź cicho- szepnął chłopcu do uszka.
Kiedy mężczyzna opuścił pokój, Minou szybko się przemienił i schował pod szafą....
...
W tym czasie Arnold otworzył drzwi, w których stał jego pracodawca pan Sylwestrian.
- Co ty tu robisz? Wybacz, że jestem tak ubrany, ale miałem zamiar przetestować mój zakup. - wytłumaczył mężczyzna.
- Ja właśnie w tej sprawie. Jeżeli nie chcesz stracić pracy i domu oddaj mi chłopca- powiedział poważnie.
- Co? Ale?
- Bez dyskusji. - szybko mu przerwał i wyszedł na górę. Lekko się uśmiechnął widząc, że chłopca nie ma na łóżku.
- Minou. Chodź to ja Sylwestrian- powiedział. Już po chwili szary kotek wyszedł spod szafy. Popatrzył na Sylwestriana i spuścił głowę w geście przeprosin.
- Mógł byś się dla mnie przemienić? - spytał łagodnie mężczyzna. Kotek kiwnął główką i już po chwili przed mężczyzną siedział na oko 17 letni chłopiec o szarych włosach, kocich uszach i ogonku z lazurowymi oczami. Ubrany w same czarne bokserki.
Chłopiec intensywnie wpatrywał się w podłogę.
- Gdzie są jego ubrania? - spytał Arnolda Sylwestrian. Facet bezzwłoczne podał mu rzeczy chłopca. Sylwestrian tylko ubrał chłopca, wziął na ręce i wyszedł z domu już byłego przyjaciela.
Wsiadł do auta i usadził Minou na siedzeniu pasażera.
- Przepraszam- usłyszał tylko jedno słowo i już był pewny, że kotołak ma głos jak anioł i mógł by go słuchać całymi dniami.
-Wybaczam. Jedziemy teraz do mojej babci, czekają tam twoi bracia i siostra z swoją córką. A potem wracamy do domu. Twoja rodzina jest wolna. Na początku chwilę pomieszkają a jak znajdą pracę, to wynajdę im jakieś mieszkanie. - wytłumaczył...
...
Przekroczyli próg domu Cecyli i od razu Minou wszyscy oblegli.
- Jesteś taki głupi- siostra nawet zaczęła go obrażać płacząc. Byli dumni, że ich malutki braciszek był taki odważny... Tak Minou był najmłodszy z nich...
...
- A więc jestes moim wujtiem. To siuper. Ja jestem Iris*. - mała dziewczynka uczepiła się Minou i nie chciała go opuścić ani na krok.
- Minou przyjadę po ciebie jak moi rodzice już mnie opuszczą i zabiorę do domu a wtedy porozmawiamy sobie jak bardzo nieodpowiedzialny jesteś- zakomunikował Sylwestrian.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*błąd specjalny dziewczynka sepleni
Czy to będzie dziwne jeżeli was zapytam, czy chcecie jeszcze jeden rozdział?
W każdym bądź razie.
Chcecie jeszcze jeden?
(Jest już napisany, więc nic tylko sprawdzić błędy)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top