Prolog
Był rok dwa tysiące dwudziesty dziewiąty. Minął rok, odkąd Patryk i Mateusz uratowali świat przed globalnym ociepleniem. W chwili obecnej, Grzegorz oraz Laura nie próbowali zniszczyć świata, gdyż nie mieli jak. Lecz, któregoś dnia...
Jednego poranka, Grzegorz postanowił zaplanować zemstę na swym dawnym wrogu, czyli szefie korporacji „Globus Corporation". Uznał, że wykorzysta plany dotyczące przeciwdziałania apokalipsom, które mogłyby nadejść, przeciw niemu i przy okazji całej ludzkości. Jednak, jako iż były one zapisane na serwerach firmy oraz tak zakodowane, że nie dało się do nich włamać, postanowił wysłać Laurę aby je wykradła. Podszedł więc do niej i powiedział:
- Słuchaj. Udaj się do głównej siedziby korporacji „Globus Corporation" i z centralnego serwera wykradnij informacje dotyczące zbliżających się zagład ludzkości, jak mają one nastąpić i jak im przeciwdziałać. Będzie to nasz sposób na zniszczenie świata.
- No dobrze, ale gdzie jest ta główna siedziba? – Spytała
- Na środku Sahary. Jeśli podczas przechodzenia poczujesz, że pod nogami hałasuje coś metalowego, to będzie to wejście do środka.
- OK, ale jak mam się tam dostać? Przecież te twoje pojazdy mają jakąś niepojętą technologię!
- Mam też parę normalnych pojazdów. Zaprowadzę cię do jednego z nich. Oprócz tego, dostaniesz też czterech naszych żołnierzy do pomocy aby akcja poszła szybciej i bez problemów.
Po tej rozmowie, zebrał czterech odpowiednich do tego celu żołnierzy i zaprowadził ich oraz Laurę do odpowiedniego pojazdu. Kiedy tam weszli, dziewczyna usiadła za sterami, a czterej żołnierze stanęli po prawej i lewej stronie kokpitu, po dwóch na jedną stronę. Chwilę później, ruszyli w drogę...
Kiedy zaś po paru godzinach dolecieli na Saharę, zatrzymali się niedaleko pustyni. Następnie zaś, w piątkę, wyszli na zewnątrz i udali się w kierunku środka pustyni.
Paręnaście minut później, gdy się tam znaleźli, gdy przeszli jeden krok, usłyszeli typowy dźwięk, który wydaje metalowa klapa, gdy się po niej przechodzi. W tym momencie, od razu ją odkopali i otworzyli. Po zrobieniu tego, ujrzeli długą drabinę, która prowadziła na dół. Od razu po niej zeszli, zamykając wejście.
Około dwie minuty później, po znalezieniu się na dole, ujrzeli w ścianie dużo różnych paneli oraz monitorów. Na jednym z nich pokazany był cały przekrój firmy. Od razu zaczęli oni podejrzewać, że to system alarmowy budynku oraz system kamer. Jako, iż nie chcieli aby wydało się, że się włamali, postanowili go wyłączyć. Do paneli podeszła Laura i zaczęła próbę wyłączenia systemu. Po paru minutach kombinowania, udało jej się to.
- OK, system mamy z głowy. Ale trzeba jeszcze jakoś ogłuszyć pracowników aby nas nie złapali. – Powiedziała ściszonym głosem.
- Mam przy sobie puszkę z chloroformem w sprayu. Trzeba by go jakoś rozpuścić po tym budynku. – Zaproponował jeden z żołnierzy.
- Dobry pomysł. – Przyznała dziewczyna.
Po tej rozmowie, uważając aby nikt ich nie dostrzegł, zaczęli szukać sposobu na szybkie rozpuszczenie chloroformu po całym budynku. W pewnym momencie, dostrzegli jakieś srebrne, żelazne drzwi. Od razu, po cichu, otworzyli je i weszli do środka, przy okazji zamykając się tam. Chwilę potem, ujrzeli że było to pomieszczenie do kontroli działania wywietrzników. Widząc to, Laura rzekła:
- BINGO!
Po czym zaczęli szukać sposobu aby wywietrzniki, zamiast wietrzyć całą bazę, emitowały do niej chloroform. W pewnym momencie, zobaczyli że w jednej ze ścian była jakaś klapa. Od razu ją otworzyli. Po zrobieniu tego, okazało się, że było to miejsce, do którego można było wstawić to, czego zapach miał być emitowany. Od razu włożyli tam puszkę z chloroformem w sprayu i ustawili czas emitowania na pięć minut aby mieć pewność, że gdy wyjdą, to wszyscy pracownicy będą nieprzytomni. Następnie, zaczęli czekać...
Tymczasem, we wszystkich pomieszczeniach bazy, oprócz pomieszczenia głównego, które to było zamknięte na klucz, a wywietrzniki były kontrolowane z innego pomieszczenia, zaczęto czuć zapach chloroformu. Jako iż wydobywał się on z wywietrzników, nie dało się tego zatrzymać. Po niedługim czasie, wszyscy pracownicy leżeli nieprzytomni na podłodze.
W tym samym czasie, po upływie pięciu minut, Laura wyjęła puszkę z chloroformem i, wraz z żołnierzami, wyszła z pomieszczenia. Kiedy zaś chcieli przejść do głównego pomieszczenia, zasłonili sobie nosy aby nie usnąć od chloroformu. Następnie, ruszyli przed siebie.
Po znalezieniu się pod odpowiednimi drzwiami, usłyszeli zza nich rozmowy, co znaczyło, że chloroform tam nie dotarł. W tym momencie, żołnierze wyważyli drzwi, po czym wpuścili do środka chloroform. Kiedy zaś wszyscy pracownicy tam obecni leżeli nieprzytomni na podłodze a kurz po wyważeniu drzwi opadł, żołnierze wpuścili do środka Laurę, która od razu podeszła do głównego serwera i podłączyła do niego pendrive, który dał jej Grzegorz. Następnie, skopiowała odpowiednie informacje i odłączyła pendrive. Po zrobieniu tego, wraz ze swoimi pomocnikami, ruszyła do wyjścia.
Parę minut później, kiedy znaleźli się już na powierzchni, przysypali właz piaskiem i ruszyli w kierunku, z którego przyszli. Zajęło im to parę minut. Po dojściu i wejściu do kokpitu, Laura usiadła za sterami pojazdu, a czterech jej pomocników stanęło po prawej i lewej stronie kokpitu, po dwóch na jedną stronę. Chwilę potem, ruszyli w kierunku powrotnym...
Kilka godzin później, gdy zatrzymali się oni przed bazą i wyszli z pojazdu, udali się do środka budynku, a następnie do głównego pomieszczenia. Kiedy tam się znaleźli, ujrzeli że w chwili obecnej Grzegorz czytał gazetę. Jednak, słysząc kroki, odłożył ją i spojrzał w stronę drzwi. Widząc Laurę oraz czterech żołnierzy, których wysłał jej do pomocy, rzekł:
- O, już jesteście. I co? Macie te dane?
- Tak. – Odpowiedziała Laura, po czym podała mu pendrive.
Kiedy to zrobiła, już chciała wyjść, jednak zatrzymał ją Grzegorz, który mówił:
- Poczekaj tu chwilę. Niedługo jeszcze będziesz potrzebna.
W tym momencie, od razu odwróciła się ona i zaczęła czekać. Grzegorz natomiast, włączył swój komputer, podłączył pendrive i skopiował z niego potrzebne pliki. Następnie, wyjął pendrive, podał go Laurze i powiedział:
- Zanieś to do pomieszczenia ze wszystkimi komputerami sterującymi bazą i schowaj to do sejfu.
W tym momencie, dziewczyna wykonała polecenie. Gdy zaś po paru minutach wróciła do Grzegorza, ten rzekł:
- Idealnie. To teraz możemy obrócić pierwszy plan uratowania świata przed zagładą przeciw temu debilowi oraz przeciw całej ludzkości.
Po czym zaczęli działać.
Jednak, nie podejrzewali, że o wydarzeniach w korporacji wiedziały jeszcze dwie inne osoby, które mogły mu przeszkodzić...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top