[6,0] - Cute
Yoongi posłusznie kroczył za Taehyungem, który krążył z gracją i precyzją między wieszakami i regałami. Szatyn z prędkością światła przeczesywał kolejne sklepy, wyłapując co ładniejsze bluzki i koszule, by zaraz potem odrzucić wszystkie w przymierzalni. Yoongi nie miał pojęcia, dlaczego młodszy każdą kwitował jako okropną, beznadziejną czy niewystarczającą, kiedy według blondyna we wszystkich wyglądał świetnie.
Min rozglądał się po sklepie, jednocześnie starając się nie zgubić Kima, gdy nagle w oczy rzuciła mu się błękitna, błyszcząca koszula z dość dużym dekoltem.
- Tae! - zawołał, ale po młodszym chłopaku, który chwilę temu stał tuż obok, nie było ani śladu.
Skonsternowany student podszedł do wieszaka, szybko znajdując odpowiedni rozmiar i ruszając na poszukiwania Kima. Znalazł go na dziale ze spodniami, gdzie szatyn wybierał najbardziej obcisłe dżinsy z push-upem, jakie tylko mieli w sklepie.
- Weź te czarne i przymierz to - mruknął Min, strasząc tym zamyślonego chłopaka. Zerknął na trzymaną przez blondyna koszulę i uśmiechał się szeroko.
Po chwili byli już w przebieralni, a Tae odsłaniał kotarę, by jego towarzysz mógł ocenić stylizację. Wystające obojczyki były świetnie wyeksponowane w zwiewnej, połyskliwej bluzce wkasanej w spodnie. Te z kolei idealnie opinały okrągłe pośladki Kima, przez co nawet Yoongi, który wolał penisy od tyłków, nie był przez chwilę w stanie oderwać oczu od pupy Taehyunga.
- Poczekaj tu - rozkazał nagle Yoon, biegnąc z powrotem w stronę regałów z niebywałą dla siebie werwą. Szybko odnalazł buty, które zauważył kilka minut wcześniej i już chciał wrócić do Tae, gdy spostrzegł nieziemsko piękny choker na półce z biżuterią. Z tym wszystkim wrócił do przebieralni, aby dopełnić stylówkę młodszego.
- Wow - wykrztusił Min, patrząc na odbicie wyższego chłopaka. Ten również przypatrywał się sobie z lekkim uśmiechem.
- Masz świetny gust, hyung - pochwalił blondyna, tym samym go pesząc, na co jedynie się zaśmiał. - Jak będziesz się tak słodko rumienił, to nawet ja na ciebie polecę!
- Tae! - oburzony Yoongi zrobił się jeszcze bardziej czerwony. - Przebieraj się i chodź do kasy. Chcę już iść się położyć.
- Oooo, nie, nie, nie, hyung! Przecież musimy wybrać jeszcze outfit na twoje sobotnie wyjście! No i muszę cię zabrać do kosmetyczki i fryzjera, bo twoje brwi i kolor wołają o pomstę do nieba!
Zapowiadało się, że to popołudnie wcale nie będzie takie miłe i bezbolesne, jak Yoongi by tego chciał.
***
Przed wyjściem z centrum handlowego Yoongi i Taehyung postanowili jeszcze wskoczyć do jakieś restauracji na sushi. Obaj mogli zaliczyć wypad na zakupy do udanych - Kim kupił sobie kilka świetny szmatek, w tym stylizację wybraną przez starszego, którą zamierzał założyć na jutrzejsze spotkanie z Parkiem, a do tego ze szczęścia sprezentował Minowi kilka toreb z ubraniami i małą metamorfozę. Teraz włosy Yoongiego były jeszcze jaśniejsze, niemal wpadające w biel, a jego brwi zostały wyregulowane przez zawziętą kosmetyczkę, która wyrwała studentowi każdy niepotrzebny włosek na twarzy.
- Myślałem, że ta kobieta w którymś momencie wydłubie mi duszę tą pęsetą - mruknął starszy, zajadając się swoją porcją temaki.
- Daj spokój, uwielbiam do niej chodzić. Jest mistrzem w swoim fachu, mówię ci. Do tego teraz wyglądasz o wiele seksowniej, hyung. Powinieneś się kiedyś farbnąć na biało - Tae miał całkowitą słuszność. Nawet Yoongi zauważył, że wyglądał lepiej niż przed wyjściem z domu.
- Nie lubię zmian, ale jestem zadowolony - przyznał, patrząc na szatyna, który już dawno zjadł swoje danie i teraz popijał sprite'a, uśmiechając się na słowa starszego.
- Cieszy mnie to, hyung. W niedzielę też robimy próbę, czy raczej będziesz za bardzo skacowany? - Yoongi uniósł brew.
- Min Yoongi i kac? Błagam cię, Tae. Takie połączenie nie istnieje. Chętnie pogram, żeby mój sąsiad z góry przypadkiem nie mógł spokojnie się opierdalać - uśmiechnął się złośliwie. Wizja ledwo żyjącego Hoseoka, który po ostrej imprezie zamiast smacznie drzemać całą niedzielę, musiałby słuchać jego gry i śpiewu Kima jakoś tak sama z siebie polepszyła mu humor, który swoją drogą był już i tak bardzo dobry. Chociaż z drugiej strony, po poprzednim weekendzie Yoon wcale by się nie zdziwił, gdyby Hobi zaczął pląsać do ich piosenki nawet z samego rana.
- Wiesz, że to podchodzi pod znęcanie się, hyung? - Tae również się roześmiał. Yoongi udał, że zaciera ręce, przywodząc Kimowi na myśl jakiegoś geniusza zła z pierwszej lepszej kreskówki.
- Sam powiedziałeś, że trzeba zwracać na siebie uwagę mężczyzn, bo sami niczego nie zauważają - puścił młodszemu oczko.
- Jak ty się szybko uczysz, hyung! Jestem dumny!
Spędzili jeszcze około godziny, rozmawiając wesoło i rozstając się w równie przyjemnej atmosferze.
Yoongi wspinał się po schodach swojej klatki z uśmiechem na ustach, naprawdę ciesząc się, że w końcu wyszedł do ludzi i do tego bawił się przednio. Tae był świetnym kompanem do zakupów i towarzyszem rozmów. Był otwarty, śmiały i pozytywny, stanowiąc tym samym kompletne przeciwieństwo aspołecznego Mina, który zazwyczaj wolał milczeć. Mimo to tematy im się nie kończyły, a gdy zaczynali rozmawiać o muzyce, nawet Yoonowi trudno było zamknąć buzię. Kima niesamowicie satysfakcjonował fakt, że starszy się przed nim otworzył. Dzięki temu na pewno będzie im się lepiej współpracowało. Z kolei Yoongi cieszył się, jak głupi, że ktoś go w końcu polubił. Może i był typem samotnika, ale świadomość, że nikogo nie obchodził, zawsze lekko kłuła go w serce.
Teraz wszystko się zmieniło, a Min pełen pozytywnej energii, której część przejął od Tae, stanął w swoim mieszkaniu, zamykając drzwi i zdejmując buty. Skierował się prosto do sypialni, by jeszcze raz przejrzeć i poukładać w szafie zakupione rzeczy, a potem udał się do kuchni. Chwilę później siedział przy stoliku z kubkiem parującej herbaty w dłoniach i z uśmiechem na ustach delektował się napojem i błogą ciszą.
Jednak nie trwało to długo.
Yoongi niemal wypuścił herbatę z rąk, gdy tuż nad jego głową rozległ się przeraźliwie głośny huk.
- Ja pierdolę, ten facet doprowadzi mnie do zawału przed trzydziestką - mruknął blondyn sam do siebie, a potem przez jakiś czas nasłuchiwał.
Coś szurało, ale zaraz przestało, a Min mógł przysiąc, że usłyszał żałosny jęk bólu.
Kurwa.
Niczym błyskawica wstał i popędził w swoich ulubionych papciach na wyższe piętro, wpadając do mieszkania Hoseoka. Jak dobrze, że ten idiota zostawia drzwi otwarte - pomyślał blondyn, wbiegając do kuchni.
Na podłodze, wśród fragmentów białej zastawy, plackiem leżał jego sąsiad w samych bokserkach, seksownie wypięty w stronę starszego. Gdyby nie to, że ciągle jęczał coś niezrozumiałego pod nosem, Yoongi może i na dłużej zawiesiłby wzrok na umięśnionych udach i wypracowanych pośladkach (których Min zdecydowanie Hobiemu pozazdrościł). Westchnął cicho i podszedł bliżej, zastanawiając się, jak zdolny musiał być Jung, by zrobić coś takiego. Zdolny inaczej.
- Hoseok, żyjesz? - spytał, kucając nieopodal głowy bruneta. Ten odwrócił się do niego twarzą, niebywale zdziwiony obecnością niższego.
- Yoongi? Co ty tu robisz?
- Jak usłyszałem to pierdolnięcie, to przez chwilę myślałem, że już po mnie przyszli - mruknął, kręcąc głową. - Coś ty najlepszego odwalił?
Hobi skrzywił się, ostrożnie podnosząc się na rękach i siadając na podłodze po turecku.
- Chciałem wyjąć jeden talerz, który leżał na samym dole stosu, ale jak widać, trochę mi nie wyszło - westchnął, zażenowany sobą i spojrzał na Yoona zrezygnowany. - Czemu przyszedłeś?
- Bo się wystraszyłem, że coś ci się stało? - rzucił, unosząc brwi, a gdy zdał sobie sprawę z tego, co powiedział, szybko zaczął się poprawiać - Znaczy! Ja... Tylko... No dobra, zmartwiłem się, okej?!
Jung roześmiał się wesoło, patrząc na zdenerwowanego Yoongiego, który cały czerwony spuścił wzrok.
- No i z czego rżysz, głupi koniu? - żachnął się Min, wydymając usta.
- Ej, tylko nie koniu! - Hobi wciąż chichotał cicho, nie mogąc oderwać oczu od zakłopotanego Mina, któremu było coraz bardziej niezręcznie. Położył delikatnie dłoń na tej blondyna, próbując zwrócić na siebie uwagę. Nawet nie wiedział, jakie emocje wywołał tym czynem w biednym studencie. - Dziękuję, że się zmartwiłeś.
- S-spoko - zająknął się Yoongi, szybko zabierając rękę i wstając.
Zaraz po nim podniósł się i tancerz, po czym syknął, próbując dojrzeć coś na swoich plecach. Min nakazał mu się obrócić, a gdy zobaczył tył mężczyzny z tak bliska, zaparło mu dech w piersiach. Tak, jak w przypadku reszty ciała Hoseoka, tutaj mięśnie również były idealnie wypracowane, ale nie przerośnięte, przez co były okropnie przyjemne dla oka. Na łopatkach i ramionach bruneta rozciągały się liczne zadrapania i długie pręgi, najpewniej od paznokci licznych kochanek Junga. Yoongi poczuł jakieś dziwne ukłucie w sercu, kiedy o tym pomyślał. Czyżby był zazdrosny? A może po prostu bolał go fakt, że gdyby był dziewczyną, to już przy pierwszym spotkaniu Hobi wciągnąłby go do mieszkania i porządnie wypieprzył? Min nie był pewny, w każdym razie miał nadzieję, że jemu też kiedyś będzie dane podrapać te plecki. A idealnie by było, gdyby miał je tylko na wyłączność.
- I co? Widzisz tam coś? - spytał Hoseok, wyrywając Yoona z zamyślenia.
- Ta, pokaleczyłeś się na lędźwiach. Gdzie trzymasz apteczkę? - westchnął jedynie, wciąż wgapiając się w tył bruneta.
- Mam jakieś bandaże i tym podobne w tamtej szafce - wskazał za Yoongiego, który obrócił się i miał ochotę się popłakać.
No i po chuj ten palant zawiesił te meble tak wysoko?
Min prychnął, podchodząc do meblościanki i wspiął się na palce, otwierając drzwiczki.
- Ja pierdolę - warknął, zauważając zestaw pierwszej pomocy na najwyższej półce.
Taktycznie przybliżył się do mebli, dodając sobie kilka centymetrów wzrostu i wyciągnął rękę jak najbardziej się dało. Fuknął z frustracją, podnosząc jedną nogę, dzięki czemu udało mu się musnąć apteczkę opuszkami palców. W tej samej chwili usłyszał za sobą ciche parsknięcie i serdeczny śmiech. Obrócił się z wściekłym wyrazem twarzy, ale zaraz na jego buźkę wpłynęło zmieszanie, gdy niemal wpadł na klatkę piersiową Hoseoka, który stanął zdecydowanie za blisko.
- Przepraszam, naprawdę nie chciałem się zaśmiać, ale nawet nie wiesz, jak to słodko wyglądało - Jung otarł niewidzialne łzy, po czym przysunął się do Yoongiego, delikatnie obejmując go jedną ręką w pasie i wtulając w siebie, a drugą z łatwością sięgając po apteczkę. Może nie był wysoki, ale na pewno te kilka centymetrów więcej ułatwiało mu życie.
A Minowi zdecydowanie je utrudniało.
Blondyn stał jak sparaliżowany. Jung pierdolony Hoseok właśnie po prostu go przytulał i jeszcze nazwał słodkim! Yoongi czuł, że jego policzki palą żywym ogniem, a ciepły tors Hobiego wcale nie pomagał mu w panowaniu nad hormonami.
Nagle brunet odsunął się, posyłając studentowi rozbrajający uśmiech.
Tego było zdecydowanie za wiele.
Yoongi poczuł jedynie, jak miękną mu nogi, a ciało odmawia posłuszeństwa. Zarejestrował tylko szybko zbliżającą się podłogę, a po chwili leżał już na niej nieprzytomny, w akompaniamencie krzyków spanikowanego Hoseoka.
Oby Yoongi nie zaliczył spotkania z żadnym szkłem na tej podłodze, bo trzeba będzie załatwić nowego do reszty opka. A Yoongi jest jeden jedyny w swoim rodzaju, am I right?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top