[5,0] - Not alone
Głowa Yoongiego spoczywała podparta na dłoni, a on sam próbował nie zasnąć w ostatnim rzędzie na wykładach z historii muzyki. W tym semestrze omawiali muzykę romantyczną na przestrzeni wieków, jak i sam okres romantyzmu, a Minowi chciało się rzygać od słuchania ckliwych wyznań, w które obfitowały utwory. Najgorsze były te wychwalające piękno i kruchość kobiet. Tych blondyn naprawdę nienawidził. Nie dość, że wolał umięśnionych facetów niż baby z ogromnymi cyckami i zamiast wkładać chciał mieć wkładane, to jeszcze jego koledzy z roku rzucali co chwilę jakimiś sprośnymi tekstami albo chichotali jak debile, gdy w tekstach pojawiały się nawiązania do stosunków płciowych. Wpadł nawet na świetny plan, by po kryjomu założyć słuchawki i odciąć się od sali wykładowej chociaż dwoma zmysłami (oczy niemal cały czas miał zamknięte), jednak szybko z niego zrezygnował. Profesor Choi by go zabił, gdyby się zorientował. A do tego nie miał na roku żadnych znajomych, więc nawet nie miałby od kogo wziąć notatek.
Bądź outsiderem, mówili. Będzie fajnie, mówili.
Nagle poczuł wibracje w tylnej kieszeni. Po chwili kolejne. I znowu.
Ukradkiem wyciągnął telefon na blat, od razu zmieniając tryb na "całkowitą ciszę", po czym wszedł w konwersację z Taehyungem, który wciąż do niego pisał.
Hyung!!!!!!
Nie uwierzysz!!!
Ten chuj mnie zdradzał grr
Muszę się zemścić
Jutro idę się spotkać z tym jego drugim chłopakiem
On też chce, żeby polała się krew
Musisz nam pomóc!
I MI POMÓC
Na tym spotkaniu przecież nie mogę wyglądać gorzej niż ten cały Jimin!!!
MUSZĘ. IŚĆ. NA. ZAKUPY.
Pójdziesz ze mną, hyung? Byłoby mi naprawdę miło, bo nikt nie chce ze mną iść :c
Odwdzięczę Ci się, obiecuję
Yoongi najpierw westchnął, a potem przez chwilę myślał o tym, że nie może zawieść jednej z niewielu osób, które go nie nienawidzą. Dlatego też, nawet jeśli nie przepadał za chodzeniem na zakupy, odpisał Taehyungowi pod stołem, zerkając ukradkiem czy profesor nie patrzył w jego stronę.
Pewnie, że z Tobą pójdę, Tae :)
Gdy tylko Kim zobaczył odpowiedź starszego, zapiszczał jak nastolatka na widok swojego idola, zwracając na siebie uwagę całej sali wykładowej. Szybko uśmiechnął się przepraszająco do doktoranta, który prowadził zajęcia, po czym wystukał kilka wiadomości do Mina.
NAPRAWDĘ?
RANY, TAK SIĘ CIESZĘ!!!!
JESTEŚ NAJLEPSZY, HYUNG
Już moja w tym głowa, żeby twój crush zaczął crushować takiego anioła jak ty!!!
Zajmę się tym, jak tylko zemszczę się na Jeongguku :)
JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ, HYUNG!!! <33333
Yoongi sam nie wiedział, dlaczego zrobiło mu się nagle trochę cieplej i dlaczego poczuł takie przyjemne uczucie w serduszku, a na jego blade policzki wpłynął lekki rumieniec. Był jednak pewien, że przestał żałować, iż to właśnie Tae zgodził się z nim współpracować. Teraz na pewno nie zamieniłby go na nikogo innego.
Nie był tego wtedy jeszcze do końca świadom, ale znalazł przyjaciela przez zupełny przypadek.
***
-... a potem napisałem mu, żebyśmy się spotkali i ustalili co i jak. Zdenerwował mnie, bo żadnego z nas nie zaprosił na grilla. A jeśli ma jeszcze jakiegoś? Cholera, ja go serio kocham, a on odpierdala takie coś. Jebany chuj. Gorzko pożałuje tego, że ze mną zadarł! - Jimin wykrzyczał ostatnie zdanie, zwracając na siebie uwagę większości ludzi siedzących w kawiarence.
- Spokojnie, Chim. Może to tylko jakieś nieporozumienie...
- Nieporozumienie? NIEPOROZUMIENIE?! Czy ty siebie słyszysz? Jeon parszywie mnie zdradza od ponad pół roku, a ty nazywasz to nieporozumieniem?! - młodszy wybuchł, prawie rozlewając swoje espresso.
Hoseok spojrzał na niego przepraszająco, nie za bardzo wiedząc, czy powinien się przyznać, że on został zaproszony na grilla, w przeciwieństwie do Jimina i tego całego Taehyunga. Wciąż nie miał pewności, czy to ten sam Jeon Jeongguk. Chociaż ilu dwudziestoletnich inspektorów może organizować imprezę w ten sam dzień?
- Nie wiem, jak ci pomóc - mruknął jedynie, nie mogąc patrzeć na załamanego przyjaciela, który próbował zamaskować swoją rozsypkę emocjonalną wściekłością i chęcią zemsty.
Jimin dopiero przy bliższym poznaniu dużo zyskiwał - odkrywał swoją uczuciową, opiekuńczą stronę, którą na co dzień próbował zakryć maską divy. Znali się już trochę i Hoseok zdążył poznać obie strony chłopaka. Jeśli coś robił, to szedł na całość. Jeśli kogoś nienawidził, to ten ktoś mógł się pożegnać ze spokojnym życiem. Jeśli kogoś kochał, to zrobiłby dla tej osoby wszystko.
Jung był świadomy, że Jeon był pierwszym poważnym partnerem Jimina. Chłopak, o którym jego młodszy kolega z pracy czasami opowiadał, wydawał się być naprawdę w porządku, a Park był w nim zakochany po uszy. Jak się okazało, chyba nie tylko on.
- Po prostu muszę się wyżalić, hyung. Tak mi teraz źle... - Chim jęknął, jakby ktoś wbił mu kolec w klatkę piersiową, a Hoseok poważnie spanikował, gdy zauważył łzy w oczach blondyna.
Park płakał tylko i wyłącznie wtedy, gdy czuł się jak najgorsze gówno i totalna beznadzieja. Zdarzało mu się histeryzować po występach czy próbach, na których "nie dał z siebie wszystkiego" lub popełnił jakiś "okropny" błąd, którego widownia czy nawet trenerzy nie zauważali. Jimin zawsze chciał być perfekcyjny - czy to na najważniejszym występie swojego życia czy na zupełnie zwyczajnych zajęciach baletowych z przedszkolakami, które prowadził w środy. Miał tak niskie mniemanie o sobie, że czasem przerażał tym Junga.
Hobi cieszył się, gdy blondynek zaczął się spotykać z kimś kto cenił w nim więcej niż okrągłe pośladki i Park w końcu zaakceptował siebie. Jednak Jung miał świadomość, że teraz wszystko mogło obrócić się do góry nogami, a Jiminowi wcale nie było daleko do ponownego znienawidzenia własnej osoby.
- Chim, podejdź do tego na spokojnie. Sam jestem ciekaw, co ten kutas sobie w ogóle wyobrażał. Spotkasz się jutro z tym Taehyungiem, obmyślicie jakiś plan i dacie Jeonowi popalić! - uśmiechnął się pokrzepiająco, ale Park w dalszym ciągu nie wyglądał na przekonanego.
- Znowu będę zgorzkniałym singlem, który nie wierzy w prawdziwą miłość i wchodzi do łóżka komu popadnie... Zapowiada się świetnie - wymruczał pod nosem, upijając łyk mocnej, czarnej kawy, której tak strasznie nie lubił. Zamówił ją tylko dlatego, że była najlepsza na zły dzień. Od razu stawał się jeszcze gorszy.
- Twoje osobiste słoneczko, czyli twój ulubiony hyung, rozświetli ci każdy dzień, pamiętaj! - obaj zaśmiali się na słowa Junga, który po chwili zamilkł, jakby przypomniał sobie, że zostawił włączone żelazko. - Mam świetny pomysł!
- Twoje pomysły zaliczają się raczej do szalonych i beznadziejnych, ale mów dalej - Park uśmiechał się delikatnie, widząc jak urażony Hoseok wydął wargi.
- Ej, wcale nie! Po prostu mam takiego sąsiada, trochę wyższy od ciebie, w miarę przystojny, ale mocno nieśmiały. Wygląda na geja, mógłbym cię z nim poznać! - wykrzyknął, w myślach już parując swojego przyjaciela z Yoongim, zupełnie nieświadomy tego, że Min dałby naprawdę wiele, by to właśnie Hobi na niego poleciał.
- To ten co ci pomogłem obiad dla niego zrobić? - Jimin wolał się upewnić, ale gdy otrzymał potwierdzenie jedynie pomachał przecząco głową. - Nie da rady, hyung.
- Co? Czemu? - blondyn tylko westchnął, zdając sobie sprawę z tego, że starszy bywał naprawdę krótkowzroczny.
- To uległy typ, tak jak ja. Poza tym, on ewidentnie woli C-
Wypowiedź Parka przerwał jego dzwoniący telefon. Sięgnął szybko po urządzenie i odebrał połączenie od, jak się okazało, szefa szkoły tanecznej, w której zarówno Jimin jak i Hoseok pracowali.
- Hobi, muszę iść, dyrektor chce ze mną obgadać jakieś szczegóły występu mojej zaawansowanej grupy w przyszłym miesiącu. Dziękuję, że wyskoczyłeś ze mną na kawę. Chyba mi trochę lepiej. To na razie! - krzyknął blondyn, niemal wybiegając z kawiarni.
Hoseok siedzący przy stoliku jedynie pomachał mu na pożegnanie (odezwać się nie zdążył). Został sam, zastanawiając się przez dłuższą chwilę nad słowami Jimina, powoli dopijając swoją kawę.
Co takiego mógł "ewidentnie woleć" Min Yoongi?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top