[15,0] - Movie night

Balonik, przywieszony sznurkiem do żyrandola dyndał na prawo i lewo, czasem wykonując krążenia wokół własnej osi, kiedy Hoseok zawzięcie próbował doczepić mu towarzysza kilka centymetrów dalej. Yoongi obserwował poczynania tancerza z przerażeniem, oczami wyobraźni widząc, jak ten spada z chyboczącego się taboretu, pociągając za sobą na ziemię lampę, która rozbiłaby się od razu na drobne kawałeczki.

Z drugiej strony, od jakiegoś czasu myślał o zmianie niemal wiekowego żyrandola, który wisiał w salonie zapewne od kiedy wybudowano sam blok i pierwsi właściciele urządzali mieszkanie. Był duży, niepasujący do minimalistycznego wystroju, a do tego ciągle się kurzył. Ponadto, gdyby to Hoseok przyczynił się do jego zbicia, Min mógłby go naciągnąć na kupienie nowego, a oszczędności nigdy za wiele.

Niestety, po kilku minutach prężenia się niczym struna, Jung w końcu zawiesił ostatni balonik i zszedł z taborecika, z dumą patrząc na swoje dzieło z dołu. I do tego wcale nie zakończył żywota brzydkiego żyrandola, który teraz obwieszony kolorowymi dekoracjami, wyglądał jeszcze gorzej niż zazwyczaj. A przynajmniej na pewno bardziej rzucał się w oczy.

Yoongi zaczął się zastanawiać, ile zajmie mu potem sprzątanie upstrzonego najróżniejszymi serpentynami, zawalonego poduszkami i przysypanego confetti salonu. Musiał wziąć również poprawkę na pijanych gości, którzy zapewne rozłożą się gdzie popadnie, wcześniej rozrzucając jedzenie i tym podobne po całym domu. Nie uśmiechało mu się ogarnianie tego chaosu samemu, więc planował zaprządz Junga do pomocy, mając nadzieję, że skoro "pomógł" mu z organizacją to będzie chętny również do reorganizacji.

Kiedy tylko Yoongi wrócił z pracy, brunet wparował do niego z naręczem kolejnych dekoracji, które dopiero co skończył przywieszać, nie wspominając już o tych, które został tutaj poprzedniego dnia. Zdążyli też wstawić popcorn do mikrofali i przesypać chipsy do miseczek, oraz wybrać kilka propozycji filmowych na Netflixie, zanim wybiła osiemnasta.

No właśnie. Yoongi pięć razy sprawdził na grupowym chacie, czy aby na pewno nie pomylili dat, ale wiadomość od Jimina głosiła jasno i wyraźnie "Jutro o 18 u Yoongiego-hyunga". Jednak była już 18:05, a żaden z chłopaków (nie licząc oczywiście Hoseoka), nawet nie dał im znać, że jest już w drodze albo że się spóźni.

Yoongi zostawił telefon na stoliku i trącił delikatnie palcem touchpad swojego laptopa, kiedy ekran przygasł. Zaraz potem podszedł do okna, by wyjrzeć zza zasłoniętych rolet na ruchliwą ulicę i chodnik przed blokiem, mając nadzieję, że wypatrzy któregoś z wyczekiwanych gości. Hoseok w tym czasie zniknął w kuchni, by upewnić się, że alkohol odpowiednio chłodzi się w przepełnionej teraz lodówce, a zapiekanki są gotowe do włożenia ich do mikrofali.

Telefon Mina nagle zawibrował, zmuszając go do oderwania wzroku od widoku za oknem. Niemal wywrócił się o podwinięty dywan, gdy doskoczył do stołu, by jak najprędzej odczytać wiadomość. Miał wielką nadzieję, że to Jimin albo Jin, którzy chcieli wytłumaczyć swoją przedłużającą się nieobecność korkami albo czymkolwiek innym. Ale niestety się przeliczył.

Hej, hyung! Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej zupełnie wyleciało mi to z głowy. Dzisiaj rano piesek Jeongguka źle się poczuł, a gdy jego mama przekazała mu, że to najprawdopodobniej ostatnie godziny życia Łatka, pojechaliśmy z Ggukim do Busan, żeby go wspierać :c Niestety wątpię żebyśmy wrócili jeszcze dzisiaj, dlatego niestety całej naszej trójki nie będzie :c Jeszcze raz przepraszam, hyung! Mam nadzieję, że bez nas też będziecie się dobrze bawić!

- Moja matka by mnie zabiła, gdybym kiedykolwiek przekroczył próg jej nieskazitelnie czystego domu z jakimś zwierzakiem - mruknął Jeon, zerkając przez ramię Kima na finalną treść smsa, którego wysłał Yoongiemu.

- Miejmy nadzieję, że się na to nabierze i nie oderwie nam wszystkim głów - odparł wciąż lekko obrażony Jimin, który siedział po drugiej stronie bruneta i ukradkiem starał się zaglądać w ekran telefonu Taehyunga, chociaż ten przeczytał im wiadomość na głos jakieś dziesięć razy.

- Miejmy nadzieję, że Hoseok w końcu weźmie się do roboty - podsumował szatyn.

Yoongi natomiast odpisał im, że absolutnie nic się nie stało i ma nadzieję, że stan zdrowia pieska się poprawi. Zawsze uwielbiał zwierzęta, a Tae skrzętnie wykorzystał tę wiedzę.

Nie będąc jeszcze świadomym spisku, przekazał Hoseokowi nowinę, na co ten również zrobił się nieco mniej wesoły, niż wcześniej. Jednak po odczytaniu kolejnej wiadomości, tym razem od Seokjina, który rzekomo zapomniał, że ma tego wieczoru zmianę w pracy, a potem następnej od Namjoona "zakuwającego na poniedziałkową wejściówkę", zaczął powoli łączyć fakty.

Chłopaki go wystawili, sprytnie zamykając go w jego własnym domu z Hoseokiem na kilka następnych godzin.

Nie był pewien, czy powinien się wściekać, czy może cieszyć. Z jednej strony, nie ukrywajmy, padł ofiarą manipulacji. Z drugiej jednak miał szansę spędzić miło czas z Jungiem i może faktycznie go poderwać albo przynajmniej wysłać mu kilka kolejnych sygnałów, że mu zależy. Tylko jak miał to zrobić, żeby nie wyjść na idiotę?

- Ich też nie będzie? - zapytał nagle brunet, zauważając jak Min przez dłuższy czas bez słowa wpatruje się w swój telefon.

Yoongi wzdrygnął się, zaskoczony obecnością Junga, ale na szczęście nie dał po sobie znać, że faktycznie się wystraszył. Spojrzał na sąsiada z dość niepewnym wyrazem twarzy i w końcu się odezwał.

- Wygląda na to, że robimy noc filmową sami.

Tancerz zaśmiał się na słowa blondyna, by chwilę później pociągnąć go na kanapę i przykryć kocem. Zaraz potem zgasił światło, wziął popcorn ze stolika i rozsiadł się obok Yoongiego, po drodze klikając "Play".

- No to lecimy z Annabelle! - zakrzyknął radośnie, na co Min tylko wywrócił oczyma.

***

Yoongi nigdy nie przepadał za horrorami tego typu - o nawiedzonych laleczkach/domach, opętaniach i pełnych bezsensownych jumpscare'ów. Zdecydowanie bardziej wolał thrillery, które cały czas trzymały w napięciu, a akcja filmu mogła przydarzyć się każdemu człowiekowi - bez konieczności przeprowadzki do zapyziałej rudery czy wybrania się do lasu z grupką przyjaciół. Dlatego jęknął mentalnie, gdy ukradkiem na playliście zobaczył (poza Annabelle) Laleczkę Chucky, Zakonnicę i Piątek 13-tego.

Akcja filmu nawet nie zdążyła się dobrze rozkręcić, gdy siedzący obok Yoongiego Hobi dziwnie zadrżał. Min zmarszczył brwi i ukradkiem zerknął na swojego sąsiada, który skulił się teraz pod kocem i niespokojnie obserwował poczynania bohaterów na ekranie. Blondyn postanowił jednak się nie odzywać, dopóki podczas sceny, w której niepełnosprawna dziewczynka próbowała uciec przed demonem, a wokół zgasły wszystkie światła, Hoseok krzyknął głośniej niż sama bohaterka i zakrył głowę poduszkami. Przy okazji wierzgnął dziko nogami, kopiąc Yoongiego dość boleśnie w kolano.

Blondyn najpierw wyrzucił z siebie wiązankę przekleństw, przy okazji sprawdzając czy zaatakowany przez Hobiego staw dalej działa bez zarzutu. Nie bolało bardziej niż powinno, więc po chwili mógł się skupić na swoim crushu, który wciąż chował się przed demonem z filmu.

- Hoseok.

- Już ją zabił? - zapytał zniekształconym głosem.

- To główna bohaterka, jeśli ma umrzeć to pewnie dopiero na końcu - wyjaśnił spokojnie Yoongi.

- A za ile koniec?

Yoongi z głośnym westchnieniem pochylił się do przodu, by móc dosięgnąć laptopa. Nacisnął spację, a gdy pokazał się pasek postępu na samym dole, przewrócił oczyma.

- Jesteśmy przed połową. A nawet przed jedną trzecią - oznajmił.

Hoseok jęknął cierpieńczo, ale przy tym nieśmiało wyjrzał zza poduszki. Kompletnie roztrzepał sobie fryzurę, która w połączeniu z szeroko otwartymi oczami nadawała mu iście uroczego wyglądu. Był jak zagubiony, wystraszony szczeniaczek, co okropnie rozczuliło Yoongiego, a z drugiej strony mocno zdziwiło.

Z tego wszystkiego dało się wywnioskować tylko jedno - Jung Hoseok, męski mężczyzna, bał się horrorów. Dla Mina brzmiało to tak absurdalnie, że dłuższą chwilę zajęło mu przyswojenie tej informacji.

- Nie lubisz horrorów? - zadał dość ostrożne pytanie, nie chcąc urazić i tak na pewno zszarganej dumy Hoseoka.

- Nigdy ich nie oglądałem - przyznał w końcu.

- To czemu wybrałeś same horrory na dzisiaj?

Yoongi zmarszczył brwi, gdy Jung widocznie bił się z myślami.

- Chciałem zobaczyć jak to jest - mruknął speszony.

Blondyn nagle się uśmiechnął, wprawiając swojego sąsiada w jeszcze większe zakłopotanie. Hoseok już miał otwierać usta, by powiedzieć coś na swoją obronę, ale starszy był szybszy - wyłączył Annabelle, od razu szybko wpisując w wyszukiwarkę coś, co przed chwilą przyszło mu do głowy. Ucieszył się, widząc kilka nowych sezonów już i tak rozbudowanej ostatnimi czasy bajki, po czym bez zastanowienia kliknął "play".

Kiedy poleciała czołówka, Jung w końcu odłożył na bok poduszki, które do tej pory trzymał w razie czego na kolanach.

- Oggy i karaluchy? - bardziej stwierdził, niż zapytał, a Yoongi tylko przytaknął.

Resztę wieczoru spędzili na kanapie, zaśmiewając się do łez z najnowszych odcinków kultowej bajki, zajadając popcorn i dzieląc się przemyśleniami na temat poczynań bohaterów na ekranie. Hoseok nawet nie zorientował się, kiedy położył głowę na ramieniu Yoongiego, zasypiając po trzech godzinach oglądania animacji. A Min tylko delikatnie się uśmiechnął, wyłączając laptopa, by zaraz przykryć Junga kocem i dać mu spokojnie odpłynąć w objęcia Morfeusza. 





Mówcie co chcecie, ale nowe odcinki Oggy'ego są tak samo super, jak te stare. Kto jest Waszym ulubionym karaluchem??

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top