Rozdział 10

Muszę być naprawdę rozkojarzoną osobą, skoro zapomniałam i nawet się nie zorientowałam, że rano rodzice wyjechali. Za dużo wrażeń. W każdym razie, skoro ich nie było, ja musiałam pobawić się w elektryka i naprawić wysadzane korki.

- Gdzie idziesz? - zapytał Janek.

- Po świece dla atmosfery, żeby wyszedł fajny szesciokącik - odrzekłam ironicznie.

- Idę spróbować naprawić światło. - Zaśmiałam się i wywróciłam oczami, czego przez ciemność zapewne nie mógł dostrzec.

- Nie włączaj światła! Świece możesz przynieść, poopowiadamy straszne historie, oki? - Zaproponował szatyn.

- Może być latarka? Boję się, że spalicie mi dom - rzuciłam i zeszłam po schodach, aby poszukać urządzenia.

W pomieszczeniu jak i na zewnątrz panowała niemalże całkowita ciemność, a niebo co jakiś czas było rozświetlane przez oslepiające błyski piorunów. Monotonny deszcz i szum wiatru zakłócały ciszę, która i tak przerywana była przez głośne dźwięki grzmotów. Muszę przyznać, że jednego się przeraziłam, gdyż nadszedł z zaskoczenia. Rozejrzałam się po całym pokoju i wreszcie dostrzegłam niewielką, granatową latarkę leżącą na półce obok kominka, który od dłuższego czasu nie był używany z powodu upałów. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu i zamarłam.

- Boże drogi, puść mnie! - wrzasnęłam na cały głos, próbując się wyrwać. Po chwili do moich uszu dotarł śmiech, a uścisk rozluźnił się co dało mi szansę na ucieczkę.

- Florek, nienawidzę cię - odepchnęłam chłopaka i odwróciłam się tyłem.

- Nie narzekaj, śmiesznie było - rzucił, wciąż nie nie mogąc opanować rozbawienia.

- No kurde bardzo. - W końcu nie wytrzymałam i również się zaśmiałam.

- Idziemy? - zapytał.

- Tak - odparłam i oboje udaliśmy się na górę.

- Hej hej, co nas ominęło? - mruknęłam wchodząc do pokoju.

- To chyba my powinniśmy pytać - powiedział Janek lustrując nas swoim spojrzeniem.

- W sumie to nic, Florek tylko miał co do mnie jakieś dziwne plany - rzekłam i usiadłam na podłodze przykrywając się szarym kocem.

- Zaraz zrobię się zazdrosny - rzucił Jaś i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Spoko Jasiu, nie zabiorę ci dziewczyny. - Zaśmiał się Skkf.

- Dziewczyny? - wtrącił się Filip niezadowolony z tego co słyszy.

- Spokojnie, wciąż jestem singielką, zaczniemy już te historie? - Zmieniłam temat. W tym poprzednim czułam się naprawdę niezręcznie. Jakby porządnie się nad tym zastanowić, to nigdy nie miałam chłopaka, a już na pewno nikt nie zabiegał i moje względy ani się o mnie nie kłócił. Dziwne uczucie, szczególnie, że bierze w tym udział Terefere.

- Ja chcę! Ja chcę! - zawołał Janek z entuzjazmem chwytając latarkę i siadając na krześle. Pokój rozjaśnił się trochę od delikatnego, żółtego światła. Szczerze mówiąc nie słuchałam jego opowieści, wyłapałam z niej tyle, że jakiś człowiek zginął, a reszta zupełnie mnie nie interesowała.

Nigdy nie byłam fanką tanich, strasznych historii. Zdecydowanie wolałam rozbudowane horrory, a szczególnie gry, w których fabułę trzeba odkryć. To właśnie dzięki Jasiowi zaczęłam oglądać tego typu rzeczy. Uśmiechnęłam się samą do siebie na myśl o tych pięknych początkach, które doprowadziły mnie aż tutaj.

Trzeba przyznać, że ciągle nie czułam się w stu procentach komfortowo w towarzystwie ekipy. To jednak wciąż moi idole i sądzę, że mimo tych kilku dni spędzonych razem zapomną o mnie. Przecież nie jestem wyjątkowa. Mimo wszystko, bardzo cieszyło mnie to, że chłopaki mnie polubili, a przynajmniej mam taką nadzieję.

- Natalka? Natalka no! - Rafał usiłował wyrwać mnie z rozmyślań.

- Teraz ty - mruknął.

- Czemu ja? Nie możesz ty? - odrzekłam.

- Ja już opowiadałem, zresztą wszyscy opowiadali tylko nie ty. Dobrze, że słuchałaś. - Zaśmiał się.

- O kurczę. - Odwzajemniłam uśmiech. Zaczęłam się zastanawiać nad opowieścią, gdy nagle światło wróciło, a burza powoli zaczęła odchodzić.

- Ah, idealnie, nie muszę opowiadać - rzuciłam radośnie.

- Ej Ale... zostaniecie na noc? Nie lubię zostawać tu sama - szepnęłam lekko zawstydzona tym, że muszę ich o to prosić.

- Dostanę honorowe miejsce? - spytał Jaś.

- Tak, w wannie - odparłam. Zapowiadała się idealna noc.

Author's Note

Hejhej, dzisiaj taki trochu krótszy rozdział, ale prosiliście, więc cieszcie się.
Ogólnie to mogą sie pojawić błędy, bo pisze to z potworym bólem głowy i do tego jestem strasznie zmęczona i marzę tylko o tym żeby iść spać, ale przeraża mnie myśl, że jutro mam w kij dużo nauki
Przy okazji chciałam podziękować KasiaBerliska za boską motywację, mordko, gdyby nie ty to ten rozdział nie pojawiły sie dzisiaj ^^
Bardzo wam wszystkim dziękuję, że  jesteście, że to czytacie, każdy komentarz i gwiazdka daje mi motywację i to Wielką 💕 Dzięki 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top