3

*Victor*

Siedziałem wraz z córką w szpitalnym barku.

- Yume, bardzo Cię proszę abyś nie rozmawiała bez moich wcześniejszych wyjaśnień z Yurim o jego życiu pomiędzy tym co pamięta a wypadkiem. -poprosiłem

- Zgoda. W takim razie będę się do ciebie zwracać po imieniu. W końcu to był by szok dla niego.

- Świetnie

Ciesze się, że Yume zrozumiała. Mi też jest ciężko z tą sytuacją, ale sądzę, że to mogło by być dla niego zaskoczenie. Też bym był zdziwiony gdybym nagle dowiedział się że mam męża i córkę. Choć to jak mówi o "żonie" doprowadza mnie do białej gorączki...

Chodziłem w te i spowrotem po szpitalu. Aż w końcu lekarz Yuriego poprosił mnie na rozmowę.

- A więc panie Nikiforov, pana mąż jest w dobrym stanie. Zaraz dam panu jego wypis. Na szczęście w związku z tym nieszczęśliwym wypadkiem nie doznał kontuzji. Prosił bym jednak o powolne opowiadanie mu wszystkiego. Istnieje szansa, że nagle sobie przypomni, wtedy należy go szczególnie pilnować, aż nie zaśnie gdyż szok spowodowany nadmiarem informacji może doprowadzić do omdlenia- powiedział lekarz, podając mi teczkę z wypisem Yuriego.

Poszedłem do sali.

- Pakuj się wracamy do domu- oświadczyłem szczęśliwy.

Dobiero w tym momencie do mnie dotarło, że przecież jako małżeństwo spaliśmy w jednym łóżku, wiec gdzie teraz będę spać. Ale w sumie przed finałem też zdarzało nam się spać razem.
Yuri szybko spakował wszystkie rzeczy. Potem tylko zmienił strój szpitalny na jakieś zwykłe ubrania.

* Yuri*

Droga do domu nie zajęła nam dużo czasu.

Chciałem zanieść rzeczy do swojego pokoju, ale okazało się, że teraz należał on do Yume.

- Choć zaprowadzę cię do twojej sypialni- zaproponował Victor. Zabawne, że teraz zna mój dom lepiej ode mnie.

Kazał mi usiąść na łóżku i pytać o co chcę.

- Kim jest drugi rodzic Yume? - to na razie jedyna rzecz, którą chcę wiedzieć.

- Yuri- chwycił moje ramiona- To naprawdę skąplikowane. Razem z swoją drugą połówką adoptowaliscie ją ponad rok temu. Yume i ja będziemy ci wszystko opowiadać, ale TO był by dla ciebie za duży szok. - wytłumaczył. Nie wiem czemu, ale odniosłem wrażenie, że ciężko mu o tym mówić.

- Dobrze w takim razie od jutra zaczniesz mi wszystko opowiadać- położyłem się na łóżku i nawet nie wiem kiedy, ale zasnąłem.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Przepraszam za to, że nie było rozdziałów, ale chyba teraz będą rzadziej, gdyż zbliża się koniec semestu.

Koniec semestru= dużo sprawdzianów= mało czasu= rzadziej rozdziały

Mam nadzieje, że się podobało i dziękuję za czytanie :-D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top