Coś
Cześć. To znowu ja. Jak widzicie jestem ciągnięty przez "coś" "gdzieś" krótko mówiąc jestem porwany.
I - Wiesz że to się nazywa porwanie?
E - A w dupie to mam!
I - Ughh...
E - NIE BÓJ SIĘ ^^
I - Łatwo powiedzieć..
E - Nie jestem aż taka straszna prawda...?
I - N-Nie patrz się tak na mnie!!
E - Ehehe. Chodź!!!!!!!!! *znowu zaczyna mnie chdzieś ciągnąć *
Po kilkudziesięciu minutach uprowadzania mnie, Eve zatrzymała się przy jakimś starym domu.
I - JEZZZ!CO ZA ZADUPIE!
E - Ciiiiii....! *kładzię mi rękę na twarz *I - *wkurzony uciszam się wkońcu*
E - NIE możemy być głośno..
I - Czemu...?
E - Bo "to" coś nas usłyszy.
I - że co...?
E - Sama nie wiem..
??? - Wrrrr...
E - *piskliwy głos* Ahh! Co to było...?
I - Nie wiem... *przełykam ślinę z nerwów kiedy czuję że coś chucha na mnie od tyłu *
??? - GRRR...
I - *odwracam się i widzę wielkie "Coś"*
Patrzyłem się na to wielkie, puszyste, kotowate coś. To coś patrzyło się na mnie. Po chwili wymieniania przerażonych spojrzeń z Eve, to wielkie coś zmieniło się w... DZIEWCZYNĘ?! I to nawet całkiem uroczą. Była o głowę niższa odemnie i miała kocie uszy.
??? - NYA!!
I - Emmm...
??? - CZEMU JA SIĘ TERAZ PRZEMIENIŁAM, NYA?!
E - Cześć! Jak masz na imię?
L - Jestem Liv, Nya~
I - Nya??
L - Ah., Nya... Nie zrozumiesz, Nya ~
I - Okej...
E - JESTEM EVE A TO JEST NUDZIARZ EVAN! *pokazuję na mnie palcem *
I - Gorzej ci...?
L - Nudziarz, Nya? Mi wygląda na ziemianina z depresją.
I - T _ T
L - Tak, depresja, nya.
E - *podbiega do mnie i ściąga że mnie bluzę razem z koszulką * Co ty odwalasz?!
E - WIDZISZ NAWET SIĘ TNIE!!
L - ZAŁÓŻ MU TO Z POWROTEM!!!!!!!
E - Ech... *wciąga na mnie koszulkę a bluze ubieram sam *
L - NIGDY WIĘCEJ, NYA!
I -.... ;^;
E - Ale ci powiem. Ivan. Fajny kaloryfer.
I - Gorzej ci...?
E - Tak!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top