Rozdział 13.
Widok Jihyeonga ubranego w szkolny mundurek zdecydowanie nie był tym, czego spodziewała się Taeyeon we wtorkowe przedpołudnie. Można by było wręcz powiedzieć, że na samym początku była pewna, że się przewidziała, ale widząc starszą siostrę nastolatka kroczącą w jego stronę, nabrała pewności, iż postać stojąca w drzwiach jest prawdziwa. Zmarszczyła brwi, przyglądając się chłopakowi, którego czarne włosy były zabawnie roztrzepane, a grzywka zdawała się być nieco przydługa. Zdjął z siebie granatową kurtkę, odkładając ją na fotel obity zamszowym materiałem tuż obok plecaka, który jeszcze chwilę wcześniej zawieszony był na jego ramieniu.
– Co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być teraz w szkole? Miałeś mieć dzisiaj sprawdzian z matmy. Chcesz mi powiedzieć, że zmarnowaliśmy cały weekend z Wonhyukiem, żebyś coś pojął, a ty po prostu olałeś sprawę? – Jiyeong zaczęła bombardować swojego brata pytaniami, patrząc na niego sceptycznie. W przeciwieństwie do niej, wręcz biło od niego pozytywną energią.
– Potrzebuję porady od twojej przyjaciółki – powiedział spokojnie, uśmiechając się szeroko do Han, która stała zdezorientowana za ladą, przygotowując ulubioną herbatę chłopaka, ponieważ dosyć szybko zorientowała się, że zostanie on z nimi na dłużej.
– Porady to ty zaraz będziesz potrzebować, ale od lekarza, gówniarzu – burknęła najstarsza. Czy matkowała swojemu bratu? Z żalem musiała przyznać, że zapewne gdyby tego nie robiła to młodszy już dawno straciłby jakiekolwiek poczucie obowiązku. Ich rodzice skupiali się na wszystkim innym niż własne dzieci, chodząc okazjonalnie na wywiadówki dwa razy do roku. Jedyne co się dla nich liczyło to stopnie pociech, a do tej pory żadne z nich nie było w stanie spełnić ich chorych oczekiwań. Było to jednym z głównych powodów, dlaczego starsza Seo tak szybko wyprowadziła się z domu oraz dlaczego ich nastoletni syn podświadomie szukał schronienia w mieszkaniu siostry. Oczywiście ani Jiyeong, ani jej chłopak nie mieli z tym żadnego problemu, wręcz przeciwnie, ponieważ widok smutnego Jihyeonga, po kolejnej kłótni z matką, łamał ich serca.
– Po pierwsze, dla twojej wiadomości, przywiózł mnie tutaj Wonhyuk po tym jak dowiedzieliśmy się dzisiaj rano, że babki z majcy nie będzie do końca tygodnia – założył ręce na piersi. – Po drugie, napisałem te wypracowania, które muszę jutro oddać i chciałem, żeby Taeyeon-nuna je sprawdziła, bo nie chcę znowu zawalić – wytłumaczył spokojnie, a kiedy zauważył, że dwudziestopięciolatka się uspokoiła, przeniósł swój wzrok na Han, stawiającą na stoliku filiżankę naparu pomarańczowego z nutą cytryny. – Zrobisz to dla mnie, prawda?
– Pokaż co tam masz – westchnęła, rozglądając się uprzednio po pomieszczeniu. Wszystkie koty z wyjątkiem najstarszego wylegiwały się na poduchach i innych legowiskach. Bao natomiast siedział na jednym ze stołów, wpatrując się przed siebie. Yiseo była zajęta tłumaczeniem Suah przepisu na jedną z nowych kompozycji smakowych, która właściwie powracała do menu co roku w nieco zmienionej formie. Nie zawsze był sens wymyślania czegoś nowego, kiedy najlepiej sprawdzały się stare, dobrze znane smaki.
– Jesteś najlepsza, nuna! – krzyknął, chociaż jego dziecięca ekscytacja gryzła się z wyglądem. Był bardzo wysoki w porównaniu do swoich rówieśników, a jego szerokie ramiona przyciągały uwagę wszystkich sąsiadek. – Mam trzy wypracowania na koreański i jedno na angielski, ale z tym akurat nie miałem problemu. Chciałem, żebyś to przeczytała, ewentualnie poradziła coś na następny raz, bo za dwa tygodnie będę musiał oddać kolejne dwa eseje – oparł brodę na złączonych dłoniach. Han była zdumiona tym, ile w nim ekscytacji pomieszanej z chęcią działania, ale postanowiła nie dopytywać o źródło tej nagłej inspiracji.
Wzięła pierwsze kartki połączone ze sobą spinaczem, po czym zaczęła uważnie czytać pierwszą pracę. Jihyeong nie był głupi, wręcz przeciwnie, dlatego nie spodziewała się tego, że będzie zmuszona kreślić po jego rękopisie różowym długopisem, który nastolatek dla niej przyszykował. Spodziewała się ewentualnych błędów interpunkcyjnych czy też stylistycznych, niczego więcej. Nigdy w życiu nie podejrzewałaby go o brak logiki, dlatego zastanawiała się, dlaczego w ogóle musiał poprawiać tyle prac na raz pod koniec semestru. Jedynym sensownym wytłumaczeniem zdawało się być to, iż nie oddawał wypracowań w terminie.
– Masz tabelkę z kryteriami? – mruknęła Taeyeon nie przestając czytać. Spojrzała na listę, która momentalnie została rozłożona przed jej oczami. Odszukała na niej punkt, który szczególnie ją interesował i zakreśliła coś długopisem na marginesie, uprzednio skreślając jedno, według niej, zbędne zdanie. Musiała przyznać, że Seo używał wyszukanego słownictwa, co wydawało się być zdumiewające, biorąc pod uwagę to, iż na co dzień posługiwać się kolokwializmami pomieszanymi ze slangiem.
– I jak? – zapytał, widząc, iż kobieta dobrnęła do końca ostatniej kartki. Popatrzył na nią wyczekująco, a cały stres jakby wyparował, kiedy posłała mu uśmiech wyrażający dumę i swego rodzaju uznanie.
– Gdybyś tylko zaczął chodzić na zajęcia to miałbyś ich wszystkich w garści – odparła, zakładając pasmo włosów za ucho. Zawsze zastanawiały ją osoby, które mogłyby mieć świat u swoich stóp, gdyby tylko posiedziały trochę nad książkami. Niestety, ale wrodzona inteligencja nieczęsto wystarczała, trzeba było mieć również wiedzę z wielu dziedzin oraz zdolność do dyskusji, aby komukolwiek zaimponować. – Nasz system nie lubi takich jak ty.
Prawda była również taka, że wielu dorosłych żyło przeświadczeniem, iż wymagane jest wykształcenie wyższe, aby móc cokolwiek osiągnąć. Paradoksalnie wiedza zdobyta na studiach bardzo często nie pokrywała się z tym, co faktycznie potrzebne było w danym zawodzie. Trzeba mieć opanowane pewne podstawy, ale jest wiele zawodów, w których największy wpływ ma doświadczenie oraz umiejętności nabyte po drodze. W końcu najlepiej uczyć się na błędach.
– Nawet młodzi na to narzekają, a są skażeni tą samą trucizną – westchnęła Jiyeong. W kawiarni rozbrzmiał dźwięk otwieranych drzwi, ale nikt z trójki siedzącej przy stole się nim nie przejął. – Poszłaś na studia, bo twoi rodzice uważali to za dobre, a ty z czasem też tym przeszłaś. Wiesz, jak byłaś nastolatką i przygotowywałaś się do egzaminów końcowych to zapewne nie wyobrażałaś sobie tak po prostu zakończyć edukacji i szukać pracy – założyła ręce na piersi.
– Pochyliłbym się bardziej w kierunku tego, że nawet przez myśl nie przeszłoby jej wtedy, aby móc się im sprzeciwić, dlatego już od dziecka nie widziała innej drogi – wysoki mężczyzna usiadł na krześle najbardziej oddalonym od tych zajętych i oparł się wygodnie o fotel. Wszystkie oczy skierowały się na niego, chociaż Taeyeon miała wątpliwości, czy Jihyeong rozpoznał osobę siedzącą obok, ponieważ ta miała naciągniętą na nos czarną maseczkę jednorazową.
– To smutne – powiedział Jihyeong, czując rozlewającą się w sercu gorycz.
Dwudziestodwuletnia przyjaciółka siostry zawsze służyła mu pomocą, nie zważając na to jak bardzo napięty grafik aktualnie miała. Zawsze potrafiła znaleźć chwilę czasu, aby wytłumaczyć mu coś, czego nie rozumiał albo chciał pojąć lepiej. Była jedną z osób, która nigdy nie wyśmiałaby nikogo, nieważne w jak błahej sprawie by przyszedł i niezwykle bolało go to, że znajdowała się w sidłach ambicji swoich rodziców. Wiedział jednak, że to nie lada wyzwanie, aby postawić się im tak jak jego starsza siostra, ponieważ wymagało to zbyt wielu wyrzeczeń, które, według niektórych, po prostu nie były tego warte.
– Godzenie się z rzeczywistością nazwałabym bardziej kwestią przyzwyczajenia. Poza tym...
– Co dla pana? – Taeyeon nie mogła dokończyć, ponieważ Suah weszła jej w słowo, chcąc przyjąć zamówienie Namjoona, który leniwie odwrócił głowę w jej stronę. Studentka dziennikarstwa uśmiechnęła się zalotnie, a uwadze Yiseo nie umknął fakt, iż jeszcze chwilę temu jej włosy były związane w niechlujnego koka, który teraz został rozplątany. Nie obyło się również bez cichego parsknięcia ze strony starszej Seo, która miała ochotę upomnieć nową kelnerkę, ale tym razem postanowiła trzymać język za zębami.
– Powiedziałbym, że jedną z podstawowych umiejętności, które powinien mieć każdy dobry dziennikarz jest właśnie umiejętność słuchania i przewidzenia, kiedy jego rozmówca zakończy wypowiedź. Myślę, że przy tym układanie pytań to pikuś, ponieważ to właśnie na ludzi, pomimo wszystko, wpłynąć jest najtrudniej – powiedział, a ciszę, która nastała w pomieszczeniu zakłócał jedynie dźwięk cichego radia, z którego był słychać kolejne wersy śpiewane przez Bae Suzy. – Ale nie rozpamiętuj tego zbyt długo, tak samo jak Taeyeon zaraz zapomni o tym, że nie uszanowałaś tego co ma do powiedzenia, prawda? – przeniósł wzrok na zdezorientowaną młodą kobietę, która próbowała rozszyfrować to co siedzi w jego głowie. – Poproszę siedem Iced Americano.
– Już się robi – Suah, jak gdyby nigdy nic, odpowiedziała mu z tą samą werwą w głosie.
Kim, kiedy tylko odeszła od ich stolika, zdjął z twarzy swoja maseczkę, uśmiechając się ciepło. Odpowiedział mu rechot Jiyeong, która poklepała go po ramieniu oraz zdezorientowana mina jej brata. Han zaczęła intensywnie zastanawiać się nad tym co wydarzyło się chwilę wcześniej, nie umiejąc przyswoić tego do wiadomości. Starała się go zrozumieć, ale takim zachowaniem mógł przynieść sobie więcej problemów niż to w ogóle warte, choć wiedziała, że to ona sama była głównym powodem tej sytuacji. Może nie powinna była, nawet w żartach, opowiadać mu o tym jak to koleżanka z pracy co chwilę próbuje wyciągnąć od niej informacje na jego temat.
– Boże, jaka ona jest, kurwa, pusta – odezwała się w końcu Seo, ponownie zanosząc się śmiechem. Dwudziestodwulatka ponownie zmarszczyła brwi, spoglądając na Namjoona, uśmiechającego się szeroko do zafascynowanej Jiyeong. – No, ładnie jej pojechałeś.
– Nie miałem w planach być nie miły, właściwie to przyszedłem po coś innego, ale nienawidzę chamstwa – wzruszył ramionami.
– Chodź na chwilę – wypaliła nagle Taeyeon, podnosząc się gwałtownie z wygodnego siedzenia. Skierowała się w stronę zaplecza, a później weszła do łazienki pracowniczej, pilnując, aby mężczyzna razem z nią zniknął za jej drzwiami.
Przygryzła wargę, kiedy wpatrywała się w jego oczy, w których widziała nutę rozbawienia, ale i czułość. Zarumieniła się delikatnie, kiedy jedna z jego rąk wylądowała na jej tali. Być może to głupie, ale nagle czuła jakby wszystkie negatywne emocje wyparowały.
– To nie tak, że jestem zła, ale nie chciałabym, abyś przeze mnie zrujnował to, na co pracowałeś przez tyle lat. Wystarczyłoby, aby miała włączony dyktafon i wrzuciła nagranie do sieci. Wiem, że lubisz mówić to co myślisz, ale czasami trzeba umieć się powstrzymać – westchnęła, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nic nie zmieni. Niekoniecznie też chciała, gdyż szczerość była jedną z cech, którą szczególnie u niego ceniła, jednak denerwował ją brak ostrożności.
– Nie chcę, żebyś musiała cierpieć przez to, że się ze mną spotykasz. Gdyby nie fakt, iż takich ludzi znajdzie się więcej, świat wiedziałby o tym, że kogoś mam. Byłaś tym taka zmęczona, a ja nie chcę być problemem – przyznał szczerze, ponieważ ta cała sytuacja wręcz go dobijała.
Kima bolało to, że nie mógł nawet zabrać jej do głupiej restauracji, ponieważ informacja obiegłaby media zanim zdążyliby zamówić obiad. Wiedział, że kobieta wcale tego nie oczekiwała, ale nie chciał, aby czuła się w jakikolwiek sposób ograniczona.
– To nie twoja wina. Kiedyś wybudujemy dom na jakiejś wyspie i będziemy żyli z gromadką kotów – Taeyeon wypaliła nagle, chcąc nieco rozładować napięcie. Kim zaśmiał się cicho, chociaż w rzeczywistości wizja takiej starości w ogóle mu nie przeszkadzała.
– Cokolwiek sobie wymarzysz, kochanie – powiedział, chwilę później przytulając ją do siebie.
Później natomiast wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zdjęcia, nagrania oraz masa niestworzonych faktów - Taeyeon nigdy nie sądziła, że jej imię wyląduje w nagłówkach artykułów największych mediów plotkarskich w kraju.
Jest ktoś tutaj jeszcze? Dajcie znać, co myślicie <3.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top