Rozdział 15.

Tydzień wcześniej

Życie z reguły lubiło toczyć się bardzo szybko. 

Wyczekiwanie z kolei było najgorsze w tej całej gonitwie. Zwłaszcza, kiedy z upływem czasu miało przyjść coś oczekiwanego lub zwyczajnie upragnionego. Chyba nie ma osoby, która nie chciałaby mieć swojego własnego wehikułu czasu. Na ogół wynika to z braku cierpliwości, ale również ludzkiej ciekawości, która jest nieodłącznym elementem życia. Świat jest zbyt interesujący, aby przejść obok niego obojętnie. Większość ludzi jest również niesamowicie ciekawa tego, co przygotowało dla nich to pełne wszelkich niespodzianek życie, które, rzecz jasna, kochało zaskakiwać. 

Taeyeon od zawsze sięgała głęboko w przyszłość. Być może to dlatego, że była ona zaplanowana, a kobietę wręcz zżerała ciekawość, czy faktycznie wszystko potoczy się tak jak ma. Pomimo tego zawsze była spokojna, ponieważ wiedziała, że bliscy, w pewnym sensie, nigdy nie pozwolą, aby cokolwiek stanęło na jej drodze. Sytuacja natomiast uległa zmianie, kiedy przyszło jej stanąć twarzą w twarz z dorosłością oraz własnymi wyborami, chociaż to i tak mogłoby zabrzmieć absurdalnie w całej tej sytuacji. 

Będąc dziesięcioletnią dziewczynką, Han zastanawiała się, na kogo wyrośnie. Miała świadomość tego, że los potrafi płatać figle, a my, nieważne jak bardzo byśmy chcieli, nie zawsze będziemy mieć kontrolę nad sytuacją. Nie mamy również stuprocentowej kontroli nad sobą, gdyż otoczenie wywiera tak ogromną presję, iż zazwyczaj nie da się zwyczajnie być

Są jednak sposoby na to, aby żyć spokojnie, aby móc na swój sposób delektować się nie zawsze idealną rzeczywistością. Nie ma jednak na to recepty. Najprościej powiedzieć, że każdy powinien znaleźć swój własny sposób, ale w niektórych przypadkach tak właśnie jest. Każdy jest kowalem swojego losu - czasami nawet te oklepane powiedzenia mają w sobie trochę prawdy. Trzeba liczyć się z przeciwnościami losu, nawet jeżeli nie do końca rozumie się ich pochodzenie.

Taeyeon znała te wszystkie przepowiednie, ale niespecjalnie przykładała do nich wagę. Nie przepadała za motywacyjnymi formułkami, sądząc, że najlepsze są słowa prosto z serca. Podstawą w trudnej sytuacji jest okazanie wsparcia, a nie puste słowa, które przyniosą za sobą jeszcze więcej łez.

Bywa również tak, że kłody na naszej drodze są popychane przez innych ludzi, którzy z niewiadomych powodów są gotowi zrobić wszystko, abyśmy tylko nie mogli znaleźć ukojenia. Byłoby zbyt nudno, gdyby wszyscy byli tacy sami, fakt, ale z jakiegoś powodu los lubił krzyżować ze sobą drogi tych dobrych i złych, co właściwie nigdy nie przynosiło niczego dobrego.

Przemęczona Taeyeon oparła się o ramię Namjoona, przymykając delikatnie oczy, zaś ten wpatrywał się przed siebie, zastanawiając się, co takiego zrobił, że, według niektórych, nie zasługiwał na zaznanie szczęścia poza sceną. Przynajmniej tak to sobie tłumaczył. W końcu chyba nie było nic złego w tym, że znalazł kogoś, dla kogo chce biec dalej, prawda?

Zdjęcia, które obiegły media tego poranka były niespodzianką dla każdego. RM z zespołu BTS śmiejący się  z jakąś kelnereczką, trzymając ją za rękę - ten obraz zdawał się być wręcz skandaliczny dla części opinii publicznej. Na fartuchu dziewczyny z fotografii było widać plakietkę z imieniem, której tego dnia wyjątkowo nie zapomniała do niego przyczepić. W szybkim tempie tajemnicza Taeyeon stała się chyba najgorętszym tematem w kraju. Na całe szczęście jej twarz nie była widoczna, ale to raczej kwestia tego, że osoba, która zrobiła zdjęcie, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co zrobiła i jakie mogą zostać wyciągnięte z tego konsekwencje.

W niedużej sypialni rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu. Han niepewnie uchyliła powieki, wychylając się lekko, aby sięgnąć urządzenie z szafki nocnej. Westchnęła, kiedy ujrzała kolejne połączenie przychodzące od swojej mamy. Nie miała ochoty rozmawiać. Prawda była taka, że po porannym spotkaniu w wytwórni, na które została ściągnięta, chciała położyć się i nie obudzić przez następny tydzień. Rzecz w tym, że to było więcej niż niewinna plotka, a sprawa, którą żyło pół kraju.

– Odbierz – Kim przeniósł wzrok na profil kobiety, a jego uwagę ponownie przykuł jej rozmazany na polikach tusz do rzęs. Dwudziestodwulatka zawahała się, lecz nacisnęła zieloną słuchawkę, ustawiając telefon na tryb głośnomówiący. Od rana praktycznie tylko odrzucała połączenia, ponieważ jej zmartwieni najbliżsi postanowili nie dać jej ani chwili na przemyślenie, przemilczenie tego, co w ogóle się wydarzyło. Podobnie było z Namjoonem, jednakże on, w przeciwieństwie do niej, nie chciał pozwolić innym się martwić.

– Dziecko drogie, od rana próbuję się do ciebie dobić  – podniesiony głos pani Han rozbrzmiał w pomieszczeniu, na co córka wspomnianej skrzywiła się nieco. Miała deja vu. Poczuła się, jakby znowu miała piętnaście lat i była karcona za jakieś przewinienie lub gorszy stopień w szkole. – Jesteś inteligentna Taeyeon – głos matki nagle zrobił się chłodniejszy. – Dobrze cię wychowałam i wierzę w to, że nie pozwoliłabyś sobie na tak głupie błędy.

– Mamo...

– Tylko cię ostrzegam, żebyś nie dała sobie oczu mydlić, Taeyeon. Pamiętaj, że edukacja jest najważniejsza. Teraz skończysz studia, a później nadejdzie czas, żeby znaleźć ci męża. Ktoś w końcu musi poprowadzić klinikę ojca wraz z twoim bratem...

– Mamo... – kobieta zaszlochała ponownie do słuchawki, jednakże jej rozmówczyni najwyraźniej nie miała ochoty jej słuchać. – Dlaczego nie pozwalasz mi dorosnąć?

Cisza. Głucha cisza rozniosła się po pomieszczeniu. Dwudziestodwulatka zakryła swoje usta dłonią, sama będąc w niemałym szoku. Nie dlatego, że się przyznała, gdyż to było nieuniknione. Wszystko, ponieważ nareszcie powiedziała to głośno i z jakiegoś powodu wcale nie czuła się z tym źle.

– Poczekaj tylko, aż ojciec się dowie.

Chociaż Taeyeon nigdy nie mogła narzekać na swoją rodzinę to od zawsze czuła swego rodzaju pustkę. Miała bardzo dobre życie i pewno pozytywnych wspomnień, ale czy to nie było tylko przykrywką? W końcu wywodziła się z rodziny z tradycjami, gdzie nie było miejsca na niedociągnięcia. Oczywiście kochała swoich rodziców, ale faktem było to, że jej przyszłość była w pewnym stopniu ułożona. Cała ta gra nigdy nie działała na jej zasadach. Może nigdy nie dostawała bezpośrednich rozkazów, ale dorośli nigdy nie szczędzili sobie rad oraz wskazówek, których kobieta nie starałaby się wykorzystać. Nieważne, czy tego chciała, czy nie. Robiła wszystko, żeby było dobrze, a tak mogło być tylko wtedy, kiedy tańczyła, jak jej grali.

Nagle wydarzyło się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. Ani Namjoon, ani pani Han, ani sama Taeyeon, która jakby nigdy nic rozłączyła się. Nacisnęła czerwoną słuchawkę, czując swego rodzaju ulgę. Dała upust duszonym przez lata emocjom, nie przejmując się niczym.

_

Zdenerwowana szesnastolatka obracała w dłoni swój smartfon, czekając na dziewczyny ze swojej nowej klasy przed wejściem do toalety. Na korytarzu było tłoczno, chociaż pozostałe pierwszaki seulskiego liceum powoli zaczęły zbierać się do domów po uroczystości związanej z rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Kiedy ujrzała połączenie przychodzące od swojej matki, prędko odeszła na bok.

– Cześć, mamo – przywitała się uprzejmie. – Koleżanki z klasy chcą przejść się na spacer do parku, wiesz, w ramach integracji. Czy mogłabym pójść z nimi? – zapytała, licząc na to, że jej rozmówczyni ma dobry humor.

– Zapomniałaś, że rozpoczynasz dzisiaj zajścia z chińskiego u pana Li? To dobry znajomy rodziny, nie możesz pokazać się od złej strony.

– Ale mamo... – dziewczyna jęknęła błagalnie do telefonu, chcąc wzbudzić jakiekolwiek emocje u matki. Ta jednak pozostawała nieugięta. – Tylko ten jeden raz.

– Żadnego "ale", Taeyeon. Będę po ciebie za dziesięć minut – oznajmiła, pozostawiając za sobą jedynie dźwięk urwanego połączenia i może też łamiącego się serca córki.

Smutna Han podeszła do grupy rozchichotanych nastolatek, przygryzając wargę, aby się nie rozpłakać.

– Przepraszam, ale mamy już plany i nie mogę pójść z wami – spuściła głowę w dół.

– Szkoda – odpowiedziała jedna z dziewczyn, a chwilę później cała grupka zaczęła się oddalać.

Szkoda tylko, że najlepszą przyjaciółką Taeyeon na pozostałe lata liceum została nauka, a nie jedna z rówieśniczek. Szkoda, że jej matka nawet nie próbowała postawić się na jej miejscu.

__

– Wszystko w porządku?

– Nie jest źle – Taeyeon zaśmiała się nerwowo. Nie spodziewała się żadnych kazań ze strony Namjoona, gdyż ten doskonale znał sytuację oraz umiał wnioskować, dlatego starał się otulić kobietę wsparciem, zamiast o cokolwiek dopytywać. Kobieta jednak zdawała sobie sprawę z tego, że rozmowa jest nieunikniona i nawet przeszło jej przez myśl, aby ją zainicjować. W końcu sytuacja była poważna, wręcz kryzysowa i pomimo tego, że teraz zwyczajnie trwali przy sobie, nie było powiedziane, co stanie się następnego dnia. Jutro stało się enigmą. Oby dwoje zwykli czekać na następny wschód słońca z nadzieją, jednak tym razem towarzyszyła jej również niepewność, lecz inna od tej towarzyszącej na co dzień. Nawet powietrze zdawało się być tak jakby gęstsze. – Co teraz będzie? – kobieta ponownie opadła na jego ramię i zaczęła wpatrywać się w szare niebo widoczne przez okno.

– To zależy od ciebie, Tae – objął ją mocniej. – Zdaję sobię sprawę z tego, że przepadasz za spokojem i nie mam zamiaru trzymać cię obok, jeżeli miałabyś być nieszczęśliwa.

Chociaż Taeyeon trudno było to pojąć w tamtym momencie, Namjoon miał całkowitą rację. Miłość polega na wzajemnym zrozumieniu, wsparciu oraz wyrozumiałości, a nie tylko byciem razem. Dlatego nie mógł ciągnąć ich relacji, jeżeli jego ukochana czułaby się źle, nawet o tym nie wiedząc.

– Nawet tak nie mów – mruknęła, uderzając go delikatnie w ramię.

– Nie żartuję, po prostu nie chciałbym, żebyś robiła cokolwiek wbrew sobie, bo bardzo mi na tobie zależy, w porządku?

Z jednej strony Taeyeon miała ochotę się rozpłakać, a z drugiej chwyciła ją niepewność. Do tej pory była pewna swoich uczuć, jednak czy rozstanie nie byłoby lepsze dla ich obojga? W końcu raper kochał to co robił, niejednokrotnie nazywał muzykę jedyną ważniejszą od Han i chociaż mówił to tylko w żartach, kobieta wiedziała, że wcale nie było inaczej. Chyba nigdy nie spojrzałaby na siebie w lustrze, wiedząc, że odebrała mu jego pasję.

Ich problem był taki, że oby dwoje chcieli szczęścia dla siebie nawzajem, będąc przy tym gotowym na różnego rodzaju wyrzeczenia.

Nie było innej osoby, która potrafiłaby namieszać w głowie Taeyeon tak jak Kim Namjoon.

Życie z reguły lubiło toczyć się szybko, dlatego później był już tylko chaos.

I co? Będą razem czy nie? Epilog już niedługo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top