Ty i ja
Wstydziliśmy się uczuć swoich własnych,
Miłości sygnałów wciąż niejasnych
Teraz jednak ty i ja, ja i ty,
Martwi jak kamienie, płyną łzy!
Nie potrafiłem ujrzeć słońca,
Nie potrafiłem żyć do końca,
Umarłem z rąk mordercy złego,
A tak w sumie... siebie samego.
Krótko mówiąc, jesteśmy zmartwieni,
W krainie gdzie nie ma cieni.
Tęsknię, Odasaku...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top