Rozdział 8
Tu chodzi tylko o piosenkę, ale jeśli chcecie to teledysk też obejrzyjcie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Wataru był lekko zapłakany więc uśmiechnęłam się i usiadłam, bo zawsze po wizjach mdlałam ale wtedy byłam we własnym domu przy łóżku, a że rodzice postanowili mnie opuścić przez tą dla nich durną klątwę muszę zawsze radzić sobie sama, cóż czasami jest trudno ale muszę i nie skarżę się. Gdy byłam zamyślona przypomniałam sobie wiersz bądź przepowiednię, ale że nie byłam pewna co to postanowiłam powiedzieć na głos
- Tam gdzie mrozi, gdzie śnieg i lód Kwitnie Kitsune rajski ogród A obok innych rozkoszy w bród: Do skarbów sześć kolejnych wrót* - ten że tak powiem wiresz zawsze mi się podobał, ale jako motto rodziny przy spotkaniu Kitsune mówiliśmy go, ale najgorsze jest to że jak ktoś nie wtajemniczony usłyszy jak to mówię, więc może to uznać za dziwnie że to znam więc kłamie że przyjaciółka lub przyjaciel mnie tego nauczył bo pochodzi z tej rodziny. Dobrze że jak usiadłam Wataru wyszedł. Zaczęłam się rozglądać po pokoju, na pułkach i podłodze było pełno mang, gier i anime, a na poduszce przy łóżku była maskotka w kształcie lodów włoskich, nim mogłam się powstrzymać powiedziałam cicho
- Urocze - wtedy usłyszałam czyjś chichot, spojrzałam się w stronę drzwi i zobaczyłam że stoi w nich Tsubaki więc troszkę spanikowana powiedziałam
- Puka się! - on mi tylko odpowiedział
- To mój pokój, przyniosłem cię tu po tym jak zemdlałaś. Zaś zawiadomiłem Masomiego by określił twój stan i kiedy mniej więcej się obudzisz, a że Wataru cię uwielbia powiedział że będzie czekał aż się obudzisz i mnie zawoła. - odwróciłam od niego wzrok mówiąc
- Dzięki, ale nie musieliście się o mnie martwić, to nic takiego. - nie wiem kiedy podszedł lecz chwycił mnie za podbródek i spowodował że popatrzyłam mu w oczy, powiedział
- Nie masz prawa tak o sobie myśleć, gdyby nie ty nie uwierzył bym że ktoś kto nie jest z nami spokrewniony uderzy z główki tegosmarkacza Futto, a ta wczorajsza akcja na balkonie była najlepsza, pociągnąć mu z główki lecz wcześniej bym pomyślał że chcesz go pocałować. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie wczorajszego wieczoru i powiedziałam
- Nigdy bym go nie pocałowała, jeżeli miała bym kogoś pocałować to tylko osobę, którą kocham gdy świeci księżyc w pełni. - przytuliłam Tsubakiego mówiąc
- Dzięki Tsubaki poprawiłeś mi humor - rzadko po za Chii i od niedawna Wataru przytulam. Puściłam go i wyszłam z jego pokoju pełni sił, szczerze mówiąc tylko trochę energii mu wyssałam tym przytuleniem, bo jeśli zabrała bym od każdego energię to powstał by niebezpieczny demon który pozbawił by życia każdego kogo bym dotknęła palcem, więc bardzo rzadko używam tej umiejętności. Już miałam wyjść przez drzwi ich domu, gdy usłyszałam
- Darkness zaczekaj! - oczywiście Tsubaki musiał przybiec, ale mimo wszystko zaczekałam na niego.
P.o.v. Tsubakiego
Po tym jak Wataru przybiegł wesoły że Darkness się obudziła, na początku chciałem wejść i ochrzanić ja za to że nas tak wystraszyła ale usłyszałem jakąś wzmiankę "sześć kolejnych wrót" zastanawia mnie o co z tym chodzi, ale jak rozglądała się po pokoju, nie zauważyła mnie i zdążyłem usłyszeć ciche
- Urocze- ona jest cudowna, nie dość że ładna to jeszcze uderzyła Futto z główki nie wytrzymałem i zachichotałem. Spojrzała na mnie pouczając o prywatności w pokoju i wytłumaczyłem jej całą sytuację stojąc w drzwiach. Gdy odwróciła głowę poczułem jakieś dziwne ukłucie, trochę mocniejsze gdy powiedziała że niepotrzebnie się o nią martwiliśmy. Podeszłem do niej i chwytając za jej podbródek zaprzeczając jej myśleniu, w końcu jeśli na kimś nam zależy to się o tą osobę martwimy prawda? By poprawić jej humor wspomniałem o tym jak potraktowała tego smarkacza Futto, a jak tylko wspomniałem że na początku wyglądała ja chciała by go pocałować wspomniała że tylko osobę, którą kocha i w świetle pełni księżyca. Ktoś ma w sobie romantyczną duszę. Zdziwiła mnie gdy się do mnie przytuliła, a zawsze to ja się przytulam do kogoś, poczułem coś dziwnego ale nie zwracałem na to uwagi bo zamyśliłem się o tym jak to ja przytulam ludzi, a miłą odmianą jest zostać przytulonym. Puściła mnie, a ja tak chwilę siedziałem, gdy zauważyłem że nie wzięła torby, więc za nią pobiegłem. Zauważyłem ją przy drzwiach i zawołałem
- Darkness zaczekaj! - jak się zatrzymała podeszłem do niej i dając jej torbę powiedziałem
- Samej do domu nie pójdziesz bo jeszcze zemdlejesz, zresztą mieliśmy porozmawiać o tej twojej tajemnicy, sama wiesz że przed tą rozmową nie uciekniesz. - wspomniałem o rozmowie i lekko zbladła, lecz jej mina była bez emocji i powiedziała
- Dobra ale w moim domu. - wydała się wkurzona, ale przynajmniej się zgodziła.
* cytat z książki i serii Pamiętniki Wampirów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top