Prolog
Dzisiaj po raz pierwszy spotkam się z moimi przybranymi brać,jestem trochę zdenerwowana,bo nie wiem czy,mnie zaakceptują.Ojciec, za nie cały miesiąc ożeni się Miwą.Ciesze się,że znalazł sobie kogoś,po śmierci mamy.Kiedy byłam już na miejscu nie mogłam uwierzyć,że będę tutaj mieszkać.Z szokiem patrzyłam się na wisoki wierzowiec.W który teraz będzie moim domem.Przed budynkiem stała ciężarówka,pewnie z moimi rzeczami.Podeszłam bliżej,kiedy zobaczyłam dwóch chłopaków z mojego nowego rodzeństwa.Najstarszy z nich i najmłodszy czekali na mnie przed wejściem.O no tak zapomniałam,powiedzieć,że rozumiem moją wiewiórkę o imieniu Julii,praktycznie nie odstępuje mnie na krok.Nagle zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos:
-Witaj siostrzyczko,czekaliśmy na ciebie-uśmiechnęłam się do nich ciepło.
CDN
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top