Five
Nagle usłyszałem szelest po mojej prawej, obróciłem się w jego stronę ale pomyślałem, że to jakaś wiewiórka czy coś. Wróciłem wzrokiem na panoramę miasta.
- Ręce do góry!- Usłyszałem krzyk ze strony w którą dwie minuty temu się wpatrywałem. Odwróciłem w jego stronę i ujrzałem około pięciu osób w kamizelka i broniach celujących do mnie. Obróciłem się w drugą stronę i zobaczyłem kolejną piątkę. Uniosłem ręce na poziomie ramion i wstałe3m z maski.
- Zakuwam cię lewa, prawa- z tymi słowami skuł mi ręce i podszedł ze mną do auta.- Głowa nisko.- Weszliśmy do jakiegoś undercover radiowozu i odjechaliśmy z miejsca.
- Przepraszam- zwróciłem się do tajniaków, jeden z nich obrócił się w moją stronę.- Mogę wiedzieć o co chodzi?
- Wszystko zostanie wytłumaczone ci na miejscu.
- A jakieś nie wiem, prawa?
- Panie Erwinie, a nie zna ich Pan? Sądząc po Pana kartotece oraz sprawie czemu zostaliśmy wezwani do zgarnięcia Pana. Myślę, że będzie to zbędny protokół.
- Domagam się przeczytania mi moich praw.- Rzekłem bardziej twardo.
- Ma Pan prawo zachować milczenie, wszystko co Pan powie może lub będzie użyte przeciwko Panu w sądzie. Ma Pan prawo do adwokata jeżeli nie ma pan takowego zostanie on przydzielony z Departamentu Sprawiedliwości- wyrecytował kierowca chcąc skończyć tą szopkę, a osoba obok posłał mu mordercze spojrzenie.
- Dziękuję- szepnąłem i zobaczyłem za przyciemnianą szybę.- Kurwa wy tu macie lepiej niż w jakiejś radiolce- szepnąłem do siebie. Zacząłem śpiewać po cichu pierwszą lepszą piosenkę, która wleciała mi do głowy.
I am not the only traveler
Who has not repaid his debt
I've been searching for a trail to follow again
Take me back to the night we met
Zaczął lekko padać deszcz, nawet nie wiem skąd.
And then I can tell myself
What the hell I'm supposed to do
And then I can tell myself
Not to ride along with you
Mijaliśmy budynek komendy niedaleko słynnego "dachu morwinowego", na którego chyba właśnie faza się skończyła.
I had all and then most of you
Some and now none of you
Take me back to the night we met
I don't know what I'm supposed to do
Haunted by the ghost of you
Oh, take me back to the night we met
Chciałbym wrócić do tych nocy, tych lipcowy z dwatysiące dziewiętnastego.
- Panie Erwinie, jesteśmy- odezwał się jeden z gości, który stał obok. Na cholerę my jesteśmy pod Fib'em? Skierowaliśmy się jak podejrzewałem w stronę cel, a jednak doszliśmy do biura.
-Witam Erwinie- odezwała się osoba stojąca tyłem do mnie. Drzwi za mną zatrzasnęły sugerując, że zostałem skuty z nieznajomą mi osobą.
- Kim jesteś?- Spytałem podchodząc bliżej sylwetki.
- Nie poznajesz mnie?- Odwrócił się w moją stronę. Widok jego mnie zaskoczył.
- Siony Rightwill?- Zapytałem.
- Jaki kurwa Siony?- Lekko podniósł głos.- Nie ważne, usiądź- pokazał na krzesło przed sobą, chcąc nie chcąc przysiadłem na nim i odchyliłem się do tyłu na tyle ile mogłem.- Więc jak osoby się sprawdziły?
- Ty ich wysłałeś?- Kiwnął głową potwierdzająco.- Lepsze niż to Pd.
- Wiesz czemu tu jesteś?- Oparł się dłońmi o koniec biurka.
- Nie, a powinienem?- Uniosłem brwi do góry.
- Trzy dni temu, morderstwo nie jakiego Rick'a Sancheza.- Zabrakło mi słów, przecież Rick żył i żyje dobrze na Cayo.
- Co?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top