#1

Parę lat później :

-TORM!!! TORM!!! GDZIE JESTEŚ !!!-

Och biedny Medd od 15 minut mnie szuka a nawet nie wie ,że cały czas jest przy nim ...a raczej nad nim.(Jestem pewna ,że niektórzy już mają lenny fece na mordzie)Obserwowanie jak biega od drzewa do drzewa jest zabawne nawet się nie spodziewa i nie wpada na pomysł by popatrzeć trochę wyżej.

-Torm to nie jest śmieszne !-Krzyczy i siada pod drzewem z oburzoną miną.Wybijam się z gałęzi i skaczę na drzewo pod którym jest mój kuzynek.Po woli schodzę z góry tak by mnie nie usłyszał.
Oczywiście wszechświat mnie nie kocha i mi nie pozwala zejść obok niego (tak zajebiście że po cichu zejdę i usiądę obok niego i tak jeszcze nonszalancko się oprzeć o pień jedną ręką )Tylko sprawia ,że ląduję na nim .

-AAAAAAAAAAA!-

Opieram się rękami i podnoszę wzrok na twarz Medda ,którego mam pod sobą .Uwielbiam te jego zielone oczka które  prawdopodobnie chcą mnie teraz zabić .

Jego blond włosy są w nie ładzie a na jego policzki stają się lekko czerwone kiedy zdaje sobie sprawę w jakiej sytuacji się znalazł.Jego głowa jest pomiędzy moimi rękami a nogi się rozsunęły przez co ja znalazłem się między nimi.

-No widzisz znalazłeś mnie Hahaha-

-Taa a raczej ty mnie -Patrzy mi nie śmiało w oczy .
-Następnym razem będzie trudniej -Uśmiecham się 
Widząc mój uśmiech jeszcze bardziej stał się czerwony.Może jest chory ?Nie potrzebnie chciałem iść do lasu ,pewnie teraz zachoruje i będzie narzekał jaki on jest biedny i jak się źle czuje.
-Dobra wstawaj księżniczko ,wracamy do mnie, zimno się robi .-Mówię i po woli wstaję z Medda.
-Tak racja zimno s..chwila .....NIE JESTEM KSIĘŻNICZKĄ !!!-

-Jak to nie od zawszę myślałem ,że mam kuzynkę -Teatralnie złapałem się za serce.
-Osz tyyy zobaczymy kto pierwszy wróci do domu i czy w ogóle do niego wejdzie !-Uśmiecha się i szybkim tempem zapierdala w stronę domu .(Tak chcesz się bawić !!?!!?)Biegiem ruszyłem za nim.Od lasu do mojego domu nie jest daleko ,więc Medd jest już prawie u celu.(Cel podróży GEYLANDIA )Słyszę jak krzyczy o moim ,,nocowaniu w ogródku".Kiedy już chciałem się zatrzymać i wypluć płuca ...
Poczułem takie dziwne uczucie (GO TO SLEEP !!!!) Moja głowa zaczęła okropnie boleć a ja sam nie byłem pewny co się dzieje dookoła.Moje ciało przestało mnie słuchać ,cały obraz zaczął mi się zamazywać przed oczami , widziałem przed sobą tylko kolorowe plamy.Zamknąłem oczy i próbowałem się zatrzymać ,ale moje nogi dostały własnego życia.Usłyszałem jak Medd Krzyczy ,,CO JEST!!?" a potem.Potem była ściana 
Dosłownie jebnąłem w ścianę.Otwieram oczy. Mój wzrok wrócił do normy patrzę a przede mną jest czerwona ściana mojego domu .Odwróciłem głowę do tyłu i widzę zdyszanego Medda który do mnie dobiega.(A on nie był z przodu ?)

-Boże Torm nic ci nie jest zacząłeś tak zasuwać aż się kurzyło za tobą.-
-Cc..o ?Jak ,ale czemu ??-
Kompletnie skołowany odkleiłem się od ściany i wraz z Meddem wszedłem do domku .
Jeden z ojców był w kuchni a drugi oglądał telewizje w salonie.Po cichu z Meddem chcieliśmy wejść po schodach na górę do mojego pokoju.Jednak wszechświat znowu atakuje i sprawia ,że Medd potyka się o jakiś kabel i wywraca ulubiony wazon taty .(Ale którego ???)

-Chłopcy wróciliście ???-Słyszę głos Torda z kuchni .
-Tak żyjemy !-
-Cześć wujku !-
-A gdzie tak długo byliście ??-Pyta Tord .

-Albo lepsze pytanie czemu potajemnie wchodzicie do domu ??-Super jeszcze Toma brakowało .
-Eeee no bo mamy...nie .....-Medd wchodzi mi w słowo za co mu dziękuję (Raczej dupę ratuje)

-NIESPODZIANKĘ mamy super plan i musimy jak najszybciej zacząć go realizować prawda Torm ??-

-Tak dokładnie Medd więc przepraszam ,ale my już uciekamy -Biegniemy po schodach do pokoju .Słyszę za sobą chichot Torda i marudzenie Toma o to ,że już nic im nie mówimy .

ŻYCIE 

Rzucam się na łóżko a Medd na  mój super miękki dywan który on sam mi kupił na urodziny .
Teraz on sobie na nim leży.
-Torm -
-No ?-
-Chcesz o tym pogadać ?-
-O czym niby-

-Eee o twojej kolizji ze ścianą i jakim cudem nagle mnie prześcignąłeś-
-Wiatr w plecach -
-Wiatr! Chłopie dostałeś przyśpieszenia jak byś miał silnik w tyłku -

-Miałem szczęście i tyle -

-No nie wydaje mi się .Ostatnio trochę się  dziwnie zachowujesz -

Podnoszę się z łóżka i siadam obok niego .
-Jak dziwnie ?-Pytam 
-No np. te twoje nagłe skakanie po drzewach -

-Po prostu tak jakoś wyszło a po za tym zawsze byłem silny -Na dowód pokazuje mu moje bicepsy (Taaa bo coś tam masz chłopie )

-Nie mówię ze jesteś słaby czy coś tylko jest to dziwne ,że nagle stałeś się silniejszy i masz lepszy refleks.Albo jak się wyłączasz na chwilę i patrzysz w jedno miejsce bez przerwy to jest straszne -

-W cale tak nie robię i  na pewno łatwo można to wyjaśnić ...eeeee eeee tym tym DORASTANIEM dokładnie tak późne dorastanie -

-Dorastać to można w wieku 12 lat masz już 17 -

-No widzisz jak mnie Bóg opóźnia -

-Torm nie mów głupot martwię się o ciebie -Mówi z smutkiem i spuszcza głowę w dół.
-Ej Medd nie smuć się przepraszam wiem ,że się martwisz o mnie ,ale spokojnie jak coś mi się stanie to od razu tobie powiem .Jasne?-Podnoszę jego podbródek do góry by na mnie spojrzał.

On kiwa na to głową i się do mnie przytula.Chowa głowę w mojej szyi a ja zamykam oczy.

Może ma racje i powinienem się tym bardziej przejąć może powiedzieć o tym rodzicom.

Tą piękną chwilę niszczy dźwięk robionego zdjęcia .Zdziwiony patrzę na Medda który cofnął się ode mnie i razem spojrzeliśmy w stronę drzwi.W progu stoi Tom z aparatem wycelowanym w naszą stronę i się uśmiecha od ucha do ucha .
-Jak słodko razem wyszliście ,jak pokaże to Tordowi to zwariuje.-

-Jak długo tam stoisz ??-Pytam przerażony.Jak on coś usłyszał z naszej rozmowy to mam przejebane .

-Przed chwilą tak słodko razem wyglądaliście  to nie chciałem przeszkadzać tej uroczej chwili.-
-Dobra a po co przyszedłeś?-

-Edd przyjechał po Medda czeka na dole-Powiedział i poszedł do kuchni -TORD ZOBACZ CO MAM !!!-krzyknął a ja już chyba nie będę miał życia osobistego do puki nie zamontuje zamka w drzwiach .

-No to do jutra.Ja już muszę wracać :(-Powiedział smutno Medd.

-Taa szkoda ,chciałem zobaczyć z tobą ,,Powrót Demonicznych Piratów z Piekła 7"-
-To na razie -Przytula mnie na do widzenia .

-Do jutra pozdrów Edda ode mnie-

Medd wychodzi z mojego pokoju a ja znowu kładę się na łóżku. Może faktycznie mam jakiś problem ?
Zamykam oczy wyłączając myślenie chociaż na chwilę.Mimo dzisiejszej ciekawej ,,sytuacji" udaje mi się szybko zasnąć .

Perspektywa Torda :

Jakie te zdjęcie jest słodkie!!! Wiedziałem ,że Tom mi się kiedyś przyda ...jakkolwiek to brzmi ^^
Pamiętam jak oni obaj byli mali  cały czas chodzili razem za rękę.

-Tord ...

Kupie im takiego dużego pluszaka i zrobię zdjęcia jak obaj będą go przytulać!

-Tord?

 ALBO NIE MUSZĘ IM KUPIĆ TAKIE SAME PIŻAMKI W TEDY BĘDZIE PRZESŁODKO! .

-TORD!!!!! - Z  moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Tomusia który krzyczał na mnie kiedy ja obmyślałem  plan zasłodzenia naszej rodziny :)

- Przepraszam  zamyśliłem się.Co chciałeś ? -
- Kiedy kolacja????(kura domowa)

-Za chwilę idź po Torma -
-Ja już tam byłem a schody są takie strome a ja taki mały -

-Taki mały a po zmianie w potwora jesteś większy niż cała nasza posesja -
-Cicho bo Torm coś usłyszy .I nie jestem aż taki duży !-Odwrócił się z założonymi rękami w stronę ściany.(Wygląda jak pięciolatek z tymi nadętymi policzkami )

-Nie w ogóle mój mały słodziaku -Podszedłem do niego od tyłu i pocałowałem w policzek.
Od razu jego humor się polepszył.

-Pójdę po niego a ty już leć do jadalni nakryć do stołu -Wyszeptałem mu do ucha po czym klepnąłem go w tyłek.(Ciulek dalej ma rogi) On na to podskoczył do góry z piskiem.
-NIE RÓB TAK !-

Na to tylko się uśmiechnąłem i znikłem za rogiem korytarza.Po dotarciu na te stromę piętro zapukałem cicho do drzwi z napisami:,,Zakaz wprowadzania jabłek ",,Uwaga ryzyko dostania harpunem" czy ,,Proszę nie pukać ,robię wszystko by cię uniknąć " A nad wszystkim napis ,,Pokój Torma" (Boże po kim jest to dziecko O_o )

-Ej Torm kolacja gotowa -Mówię przez drzwi nie słysząc odpowiedzi uchlam je.Zostaję widok śpiącego syna przytulającego swojego starego robota .A to ciekawe .
    ~~Flaaaaaashbaaaaack~~~~
Porządki w domu Larssonów.Torm miał spakować do kartonów wszystkie rzeczy które nie używa lub po prostu wyrzucić śmieci znajdujące się w jego czterech ścianach.Jednak zamiast tego gra na starej gitarze ojca.W pewnej chwili wchodzi Tord do jego pokoju .
-Z trzy godziny temu mówiłem byś zaczął tu ogarniać !-

-Ale TATOooo mi się nie chce i wszystko potrzebuję -

-Taaa nawet te ogryzki jedzenia ?
-TAK 
-To może coś innego jak np. O proszę twój stary robot,Już go nie używasz i się kurzy-Zabiera go do ręki .
-NIE ZOSTAW !!! -Torm wstaje na równe nogi i szybko zabiera zabawkę z rąk ojca.

-Spokojnie jak chcesz się nim jeszcze pobawić to sobie go zostaw .

-Nie! nie będę się nim bawić to zabawka dla dzieci ,aleee..... to pamiątka .Tak pamiątka.Pamiątek się nie wyrzuca.
-Dobra. Jak tak powiadasz ,Okej zostaw go sobie -Uśmiecha się do syna a ten odwzajemnia uśmiech -Ale i tak musisz posprzątać.
-Niech to szlak!!!
~~KONIEC Flaaaaaashbaaaacku~~~~


Wróciłem na dół do jadalni w której siedział znudzony Tomi.
-A gdzie nasza latorośl ?

-Śpi sobie nie chciałem go budzić 
-A spoko po kolacji oglądamy jakiś film ?
-Jasne z tobą w roli głównej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
(Nie chce wiedzieć co on nagrywa na tym swoim telefonie )

.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI 

Z okazji mikołajków publikuję oto ten rozdział napiszcie czy się podoba i czy dalej potrafię pisać :/

O to początek wspaniałej przygody!!!

Do zobaczenia moje gwiazdeczki =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top