17.|| Światło, które każdy chce zatrzymać dla siebie.

MUZYKAMy Hero Academia Season 2 OST - From Me To You  [Composer: Yuki Hayashi]

KANAŁ NA YOUTUBE: Myfriendtutu

LINK: https://youtu.be/A_jdP_oAMZE

CZĘŚĆ DODANA DNIA: 02.05.2019

==================================

Zielonowłosy bohater w samotności ściskał delikatną, bladą dłoń (h/c) włosej. Został wyznaczony do warty nad jej osobą tej ostatniej nocy przed przybyciem jego przyjaciół z magicznym specyfikiem. Z bólem obserwował jak bardzo płytki jest jej oddech, jakby każdy ruch klatką piersiową sprawiał jej trud. Ostrożnie splótł razem palce ich dłoni by odrobinę uspokoić się delikatnym ciepłem jej ręki. Nie rozumiał co się z nim dzieje. Nie czuł potrzeby jedzenia, picia, ani nawet snu. All Might i Recovery Girl musieli na siłę zmuszać go do wszystkich tych czynności. Kiedy widział (e/c) oką w tym stanie, nie mógł nawet patrzeć na swoje potrzeby.

'Gdybym wtedy był szybszy... I moje ręce nie były połamane...' Otrząsnął się z niedorzecznej myśli, która zawitała w jego głowie. Nie, wtedy nie uratowałby Kōty. Nie mógł oceniać jej bezpieczeństwa ponad innych. A jednak... Znalazł się w sytuacji, gdzie kwestionował swoje działania. '(Y/N) nie chciałaby, żebym tak myślał. To niedorzeczne...'

Gdy pierwszy raz się spotkali od razu pomogła mu z jego złamaną ręką. Wtedy pomyślał, że to tylko gest wdzięczności za pomoc w złapaniu złodzieja sakiewek. Jednak teraz wie, że zrobiłaby to niezależnie czy ją uratował czy też nie. Była po prostu dobrą i troskliwą osobą. Pamiętał jak bardzo przeraził się gdy zrobiło jej się słabo. Wtedy egoistycznie wykorzystał jej słabość by spędzić z nią trochę więcej czasu. Coś przyciągało go do jej uśmiechu.

„Obiecywałem, że ochronię cię przed każdym niebezpieczeństwem... Miałem cię nie zawieść." Jego wzrok mimowolnie skierował się na jej filigranową twarz. Teraz nie malował się na niej żaden wyraz, jednak z każdym uśmiechem potrafiła zatrzymać jego oddech.

'Udało się! Pokonałam cię Izuku!'

Mówiła to wtedy z taką radością. Nie miał serca przerywać jej chwili radości, gdy udało jej się powalić go na ziemię. Technika dziewczyny nie była taka zła, jednak musiał jej trochę pomóc, żeby udało jej się przerzucić go przez ramię. Nawet kiedy tak bardzo się starał i tak nie był w stanie jej ochronić. Czy kiedykolwiek będzie bezpieczna? Jednak to co zastanawiało go najbardziej to, dlaczego on aż tak się przejmuje? Nie pamięta kiedy w tym stopniu troszczył się o kogoś kto nie był z jego rodziny.

'(Y/N) jest dla mnie przyjaciółką tak samo jak Uraraka, przecież to logiczne...!'

A jednak coś podpowiadało mu, że to inny rodzaj uczucia. Doskonale pamięta ten gorzki smak w ustach kiedy widział jak jego przyjaciel z dzieciństwa kradnie pocałunek z jej ust. Do tej pory gdy o tym myśli buzuje w nim złość i adrenalina. Wtedy bał się, że jakimś cudem dziewczyna zostawi go i zostanie razem z Kacchan'em. W końcu nie musiała już uciekać przed przymusowym małżeństwem... A jednak sprzeciwiła się blondynowi i broniła go, mówiła jak ważnym jest dla niej przyjacielem. Czy może być tak egoistyczny by czuć, że przyjaźń to zbyt mało? Ugodziło go to, sam nie zdawał sobie sprawy dlaczego. Jednak powoli dochodził do realizacji swoich prawdziwych uczuć.

„(Y/N) jesteś dla mnie kimś specjalnym..." Wymamrotał cicho, bawiąc się jej bezwiedną dłonią. „J-ja nie wiem jak to p-powiedzieć... Chyba... Nie wiem na pewno, ale myślę, że cię k-k-k-ko-."

Odskoczył od dziewczyny jak poparzony gdy tylko usłyszał jak wejście od namiotu się otwiera. Nie musiał widzieć się w lustrze, doskonale wiedział jak intensywnie czerwona jest jego twarz. Nawet nie był pewny czy przez to, że mógł zostać przyłapany na tak wstydliwym wyznaniu czy że w ogóle do niego doszło. Sam jeszcze nie zrozumiał swoich uczuć, a jednak jego usta same wypowiedziały te zawstydzające słowa. A do tego jego serce kołatało jak szalone. Na szczęście nie był to nikt z jego grupy towarzyszy. Do pomieszczenia weszła Recovery Girl, z miską wody i nowym opatrunkiem dla dziewczyny.

„Nie musisz cały czas przy niej siedzieć, Midoriya. Sam też powinieneś trochę odpocząć, to duży wysiłek psychiczny." Oznajmiła staruszka, nasączając wodą czysty kawałek materiału by następnie położyć go na czole dziewczyny. „Jednak dobrze, że akurat teraz tu jesteś. Muszę cię o coś poprosić, to dotyczy (Y/N)."

„Pomogę jak najlepiej będę mógł!" Odpowiedział automatycznie, nawet nie zdając sobie sprawy co wypłynęło z jego ust.

„Gdy twoi przyjaciele wrócą z tą wodą, będziemy musieli w jakiś sposób ją podać. Oczywiście usadzimy ją, żeby zapobiec zadławieniu się, ale trzeba będzie jakoś pobudzić jej mięśnie do pracy by upewnić się, że wystąpi naturalny odruch przełykania." Zaczęła wyjaśniać, odkładając na bok misę z wodą i spojrzała na młodzieńca z niezwykłą powagą. „Midoriya, tobie najbardziej ufam ze wszystkich twoich towarzyszy. Chciałabym, abyś ty się tym zajął."

„Co ma Pani na myśli...?" Nie do końca rozumiał co przez to chce powiedzieć starsza lekarka, dlatego tylko patrzył się na nią z niezrozumieniem.

„Będziesz musiał przekazać jej medykament swoimi własnymi ustami, coś jak pocałunek." Momentalnie czubki jego uszu stały się czerwone, a jego serce niebezpiecznie szybko przyśpieszyło swojego tempa. „Oczywiście nie chcę cię do niczego zmuszać, po prostu wydaje mi się, że jeśli komuś pozwoliłaby to zrobić, tą osobą byłbyś ty."

„Z-zrobię to!" Jego głos stał się niebezpiecznie wysoki, do tego potykał się na swoich własnych słowach. Jakby nie do końca docierało do niego na co się zgodził.

„Dziękuję ci bardzo, oczywiście wszyscy stąd wyjdziemy na ten czas. Jednak proszę, żebyś zachował to w tajemnicy przed swoimi przyjaciółmi. Przynajmniej na razie, nie potrzebujemy żadnych spięć." Deku przytaknął na słowa kobiety, także doskonale zdawał sobie sprawę, że część grupy miałaby dużo argumentów przeciwko temu. A jednak... Nie chciał pozwolić, aby ktoś inny to zrobił.

'Na pewno wyzdrowiejesz (Y/N).' Jego spojrzenie złagodniało gdy zwróciło się na spokojną twarz dziewczyny. Tak bardzo chciał zobaczyć jak się uśmiecha, a nawet płacze. Byleby żyła, była tam z nimi. Tak rozpaczliwie czekał aż ponownie wypowie jego imię.

-------------------------------------

Zanim słońce zdążyło wskazać południe, obok szpitalnego namiotu wylądował czerwony smok, z którego grzbietu zsiadły dwie inne postaci. Szatynka z radością wyjęła wszystkie fiolki ze swojej torby by od razu przekazać je emerytowanej lekarce. Ta, szybko wniosła je do namiotu przyglądając się dokładnie ich zawartości.

„I jak, tego szukamy?" Zapytał Toshinori nachylając się nad o wiele niższą staruszką, która przeprowadzała inspekcję jednej z próbek.

„Nigdy nie miałam nic do czynienia z magicznymi specyfikami, jak dla mnie wygląda na perfumowaną wodę." Odpowiedziała bez ogródek, zamykając szczelnie małą buteleczkę. „Ale na tym etapie nie mamy niczego do stracenia, Toshinori."

„Tym razem... Wyznam jej całą prawdę, masz moje słowo, Recovery Girl." Mężczyzna spojrzał na swoją zaciśniętą pięść. Młodociana (Y/N) zasłużyła na wiedzę o swoim pochodzeniu, wykazała się tak wielkim bohaterstwem, jak mogłaby nie zasługiwać na tak podstawową rzecz?

„Mam nadzieję, że tym razem dane będzie ci spełnić tę obietnicę." Kobieta wyszła z namiotu by spotkać się z natychmiastową falą pytań każdego z młodych bohaterów. „Uspokójcie się wszyscy! Nie pomożecie w ten sposób!"

„Ale kiedy wreszcie podamy jej wodę?" Zapytała młoda wiedźma, która bardzo pragnęła wykorzystania tego specyfiku. Była święcie przekonana, że jej pomoże.

„Już teraz się tym zajmę, Midoriya chodź." Zielonowłosy przytaknął czując na sobie podejrzliwe spojrzenia swoich towarzyszy jednak nieugięty wszedł do namiotu.

„Dlaczego tylko Deku-kun może tam być, ribbit?" Żabia bohaterka wypowiedziała na głos pytanie, które każdy z jej przyjaciół miał teraz w głowie.

Młody książę chciał interweniować, ale kiedy postawił pierwszy krok przed dalszym ruchem powstrzymała go ręka na ramieniu. Spojrzał za siebie widząc Iidę, który tylko pokręcił głową dając mu znak, że to nie jest odpowiedni czas. Racja, teraz priorytetem było zdrowie (e/c) okiej. I jeśli Midoriya jest w stanie pomóc, powinien pozwolić mu to zrobić. Nie istotne w jaki sposób to zrobi.

'Dlaczego mam złe przeczucia co do tego?' Dodał w myślach, zaciskając swoje pięści w kieszeniach swoich materiałowych spodni. 'Byleby się obudziła...'

Choć ciągle powtarzał sobie to hasło, niepokój wciąż wzrastał. Jednak nadal był tym rozpuszczonym księciem sprzed kilkunastu miesięcy. Miał tak wiele, jej przyjaźń, wsparcie i uśmiech... A wciąż żądał więcej. Z trudem uspokajał swoje myśli, traktując jej zdrowie jako priorytet. Nie powstrzymywała go to jednak przed pragnięciem zabrania jej z powrotem do zamku i dopilnowania aby żadna krzywda nie mogła dosięgnąć choćby jej włosa. Tak bardzo chciał zatrzymać ją obok siebie, jednak wiedział, że nie może. Bo wtedy, byłaby nieszczęśliwa. A on zamieniłby się w swego ojca.

-------------------------------------

„Tutaj, pamiętaj, że nie możesz w żadnym wypadku połknąć tej substancji! Jak najszybciej przekaż ją (Y/N), jeśli to nie wystarczy wlejesz jej do ust następne fiolki." Wyjaśniła siwowłosa układając ciało dziewczyny w pozycji siedzącej. „Zbliż się."

Zielonowłosy przytaknął i stanął tuż obok sylwetki dziewczyny. Kobieta wskazała mu aby jedną ręką stabilnie podpierał jej plecy, tak też zrobił. Na stoliku obok leżały cztery błyszczące buteleczki szczelnie zamknięte korkiem. Staruszka jednym ruchem zdjęła zaklęcie z ust dziewczyny, by udostępnić chłopakowi jej usta.

„Powodzenia, Midoriya." Z tymi słowami weszła do innej części namiotu, którą oddzielała tylko połać materiału, dołączając do All Might'a.

Młodzieniec przełknął gulę, która od kilku minut stała w jego gardle. Nie wyobrażał sobie, że kiedykolwiek między nim, a (e/c) oką dojdzie do takiego zbliżenia. Tym bardziej nie w takich okolicznościach. Wypuścił z ust powietrze, które zatrzymało się w jego drogach oddechowych i stanowczym ruchem otworzył pierwszą buteleczkę.

'To musi zadziałać, musisz się obudzić (Y/N).'

Wlał zawartość pojemnika do ust, upewniając się tysiąc razy, że jej nie połknie. Pochylił się nad dziewczyną, swoją wolną dłonią mimowolnie chwytając jej rękę by następnie spleść razem ich palce. Po sekundzie przyglądania się jej twarzy z tak bliskiej odległości, zamknął oczy i przystąpił do wykonywania swojego zadania.

'Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe.'

Ostrożnie połączył ich usta, dając mieszance specyfiku dostać się do jej jamy ustnej. Delikatnie poruszał swoimi ustami, chcąc upewnić się, że nie zrobi jej żadnej krzywdy. Na szczęście dziewczyna połknęła medykament bez żadnych problemów. Ale zielonowłosy znalazł się w sytuacji, w której nie chciał odsunąć się od swojej towarzyszki. Jej usta były miękkie jak jedwab, a do tego z każdym ruchem jego ust wydawały się mieć bardziej słodki smak. Nie mógł oderwać się od czynności przez którą jego ciało przechodził nieznany dotąd dreszcz. Jednak momentalnie wszystko przestało mieć znaczenie, kiedy uderzyła go realizacja.

Nie obudziła się.

Z szokiem obserwował brak jakiejkolwiek reakcji jej organizmu. Tak bardzo chciał wierzyć, że za moment wszystko będzie dobrze. W jego oczach wzbierały nieuchronne łzy, które chwilę potem zaczęły spływać po jego piegowatych policzkach. Nie zdążył się nawet pożegnać... Nie potrafił jej ochronić... Mimo tego chciał po raz ostatni pokazać jej jak bardzo mu na niej zależy. Ponownie przyłożył swoje drżące usta do jej malinowych odpowiedników, oddając w tym pocałunku wszystkie buzujące w nim emocje. To wszystko czego nigdy nie umiał powiedzieć na głos. Uznanie jakim ją darzył, wdzięczność za każdą pomoc i... To nieokreślone uczucie, które powodowało, że był w stanie dwukrotnie przekraczać swoje limity.

'(Y/N) tak bardzo mi przykro... Przepraszam...'

Gdy tylko ta myśl zawitała w jego głowie, poczuł coś niemożliwego. Palce dziewczyny słabo zacisnęły się na jego dłoni, jakby pokazując mu, że nic się nie stało. Spod przymrużonych powiek widział jak jej twarz powoli nabiera koloru, a jej usta zaczynają współgrać z jego. Nie pamięta kiedy ostatnio odczuwał taką radość, mogła nawet przewyższać tę kiedy otrzymał moc od All Might'a. Szczelnie zacisną swój uścisk na jej dłoni, pomimo wodospadu łez wypływającego z jego oczu. Kiedy ponownie otworzył swoje powieki zobaczył jak (e/c) oczy spoglądają na niego ze zdziwieniem. Od razu odsunął się od dziewczyny, przykładając swoje czoło do jej.

„Izuku, jesteś tu..." Zielarka nie była w stanie przypomnieć sobie niczego. Jednak wiedziała, że aby doprowadzić zielonowłosego do tego stanu, musiało dziać się z nią coś poważnego. „Przepraszam, zmartwiłam was, prawda?"

W odpowiedzi otrzymała jedynie łamliwy szloch i umięśnione ramiona chłopaka owinięte wokół jej sylwetki. Delikatnie położyła jedną ze swoich rąk na jego plecach, a drugą ostrożnie przeczesywała jego zielone loki. Próbowała uspokoić go na wszystkie sposoby jakie znała. Powoli odzyskiwała wspomnienia i świadomość z tego co się wydarzyło. Doskonale pamiętała desperackie krzyki jej przyjaciół gdy przygotowywała się na najgorsze.

„N-nigdy więcej nie pozwolę zrobić ci krzywdy, tym razem dotrzymam tej obietnicy. Nie wiem co bym zrobił gdybyś już się nie obudziła..." (h/c) włosa delikatnie ujęła jego zapłakaną twarz w swoje dłonie, kciukami wycierając wciąż napływające łzy.

„Zawsze będę twoją lekarką, Izuku." Zaśmiała się cicho pomimo tego, że jej oczy też opuściło kilka przejrzystych łez. „Tak bardzo bałam się, że coś ci się stało... Tak bardzo się martwiłam, że Tomura cię dopadnie... A ty jesteś cały, zdrowy. To najlepsze co mogło się wydarzyć."

„Bez ciebie z nami, nic nie było by takie samo. Wszyscy tak bardzo się o ciebie martwiliśmy..." Nie chcąc nadwyrężać sił dziewczyny powoli pochwycił obie jej dłonie w swoje odpowiedniki, napawając się ich o wiele mocniejszym ciepłem. Wreszcie czuł spokój, żadnych zmartwień choć przez moment. „Tak bardzo się cieszę, że się obudziłaś...!"

„A ja cieszę się, że znowu mogę was zobaczyć."

Ten uśmiech, który przez tyle czasu nawiedzał go w snach. Kiedy ponownie ujrzał go po tylu dniach i wizji nie zobaczenia go ponownie, wydawał się być najbardziej magiczną rzeczą jaką mógł kiedykolwiek doświadczyć. Jego serce kołatało, a gardło momentalnie stało się suche. Po prostu odebrało mu dech w piersiach. Kobieta, którą darzy tak głębokim uczuciem wreszcie wróciła, do tego tak samo niesamowita jak wcześniej.

„(Y/N)!" Siwowłosa szybko wyszła z pomieszczenia obok, chcąc jak najszybciej dostać się do swojej podopiecznej. Nie chciała zdradzać młodym, że ona jak i All Might słyszeli całą ich konwersację. Po co denerwować pacjentkę w tym stanie? „Jak się czujesz? Wszystko w porządku?"

„Sensei? Tak, wszystko jest świetnie. Czuję się jak nowo narodzona!" Odparła uśmiechając się od ucha do ucha, ku uciesze każdego w pomieszczeniu. „All Might? Wszyscy tu jesteście?"

„Naprawdę nie wiesz w jak złym stanie byłaś... Twoje organy wewnętrzne były w strzępach! Na szczęście Uraraka znalazła magiczny specyfik, dzięki któremu udało ci się cudem zregenerować!" Wyjaśniła staruszka siadając na taborecie obok łóżka dziewczyny. „Midoriya, zawołaj wszystkich."

Zielonowłosy przytaknął natychmiast zwołując swoich przyjaciół by tak jak on mogli poczuć ulgę na widok ich zdrowej towarzyszki. Gdy grupa młodocianych bohaterów weszła do środka od razu skupili się na dziewczynie. Niektórzy okazywali to bardziej dosadnie jak Ochaco czy Tsuyu, które od razu uściskały dziewczynę, roniąc przy tym kilkanaście łez. Inni stali blisko łóżka (e/c) okiej i z lekkim uśmiech zadawali troskliwe pytania tak jak Todoroki, Iida, Midoriya czy Kirishima. Jeszcze inni tylko kątem oka obserwowali radosną dziewczynę, stojąc w najbardziej oddalonym miejscu namiotu jak Tokoyami i Bakugō.

Nie zmienia to jednak faktu, że każdy czuł ogromną ulgę i niesamowitą radość gdy wesoły śmiech (Y/N) wypełniał cały pokój.

-------------------------------------

https://youtu.be/iMKz5u7kHx4

MUZYKA: Violet Evergarden OST - A Doll's Beginning [Compositor: Evan Call]

KANAŁ NA YOUTUBE: kleiton bueno

LINK: https://youtu.be/iMKz5u7kHx4

Gdy atmosfera opadła wszyscy wreszcie mogło spokojnie zasnąć. Każdemu członkowi grupy brakowało teraz spokojnego odpoczynku. Jedynie młoda zielarka nie była w stanie zmrużyć oka, czuła, że po tak długiej nieprzytomności jej organizm nie chce ponownie oddawać się podobnemu stanowi.

„Młodociana (Y/N)." Obróciła głowę w stronę złotowłosego bohatera, który w dłoniach trzymał dwa kubki dymiącego napoju. „Wydaje mi się, że to najlepsza pora byśmy spokojnie porozmawiali. Obiecałem ci w końcu wyjaśnienia."

Przytaknęła w ciszy na słowa mężczyzny, który usiadł obok niej na krześle. Podał jej jeden z kubków upewniając się, że na pewno nie jest on za gorący. Zielarka pamiętała dokładnie słowa bohatera podczas walki z jego przerażającym nemezis. Wiedziała, że nie może zaufać słowom złoczyńcy, jednak nadal martwił ją fakt, że idol wielu młodych pokoleń nie mówi jej całej prawdy. Milcząc wpatrywała się w ziołowy napar, zaciskając swoje dłonie na glinianym naczyniu.

„Wiem, że możesz mieć mi za złe utajnienie niektórych faktów z twojego życia, jednak wszystko to było robione z woli twoich rodziców." (e/c) oka do tej pory nie interesowała się na poważnie odnalezieniem jej biologicznych rodziców. Recovery Girl zastąpiła jej matkę, dlatego nawet nie myślała o próbie odnalezienia jej, w końcu była w domu dziecka, prawda?

„Moich rodziców? Porzucili mnie od razu po moim urodzeniu, jak mogli zostawić po sobie jakąkolwiek wolę?" Zapytała wreszcie spoglądając na starszego bohatera. Dopiero teraz widziała jak bardzo zmęczony był. Nie tylko ją kosztował ten pojedynek, nawet nie jest w stanie wrócić do swojej formy!

„Niestety nie wszystko jest tak proste, młodociana (Y/N). Przejęłaś obie zdolności po swoich rodzicach, podobnie jak Todoroki. Twój ojciec posiadał dar Healing, za to matka Robbery." Wyjaśnił, cicho sącząc gorący napar ze swojego kubka. „Indywidualność twojej matki przerażała wielu bohaterów, bali się, że będzie mogła zupełnie wyeliminować z obiegu jakiekolwiek dary."

„Ale nie dałaby rady tego zrobić. Przecież tyle energii... Jej ciało nie dałoby rady." Odparła, marszcząc brwi na wypowiedź herosa.

„To samo próbowaliśmy tłumaczyć innym bohaterom, jednak byli zaślepieni strachem. Chcieli pozbyć się twojej matki by nie miała szansy nawet próbować. Jednak nie mogła na to pozwolić, ponieważ wiedziała, że niedługo miałaś urodzić się ty." Dziewczyna widziała jak słowa coraz ciężej opuszczają jego usta, jakby sam dotkliwie odczuł wydarzenia z tamtych lat. „Gdy tylko się urodziłaś poprosili by oddać cię do domu dziecka, a kiedy osiągniesz dojrzały wiek, miałaś zamieszkać ze mną w stolicy. Kilka dni po twoich narodzinach... Oboje z twoich rodziców zostali pochwyceni i skazani na śmierć za zdradę oraz spiskowanie przeciw dobru publicznemu. Dzięki ich staraniom nikt nie dowiedział się o twoich narodzinach."

Wszystkie zalewające ją fakty, powoli zaczęły układać się w jedną przerażającą całość. Była pewna, że jej rodzice po prostu nie chcieli lub nie byli w stanie zapewnić jej dobrego życia. Nie rozważała opcji, że kiedykolwiek ich pozna, ale jednak... Świadomość tak wielkiego poświęcenia by ona, owoc ich miłości, mogła żyć.... Jej oczy zeszkliły się pod wpływem tak wielu kontrastujących emocji. Złość, strach i niewiarygodny żal uderzyły w nią jedną długą falą.

„Endeavor do samego końca próbował używać wszystkich swoich sił i wpływów by ocalić ich przed nieuchronnym straceniem, jednak nie chcieli iść na ugodę." Wyznał mężczyzna, chcąc pokazać dziewczynie, że ojciec jej przyjaciela także miał na celu jej dobro.

„E-endeavor? Ale przecież on..."

„On... Kochał twoją matkę całym sercem, jednak ona pokochała kogoś innego. Jedyne co mógł zrobić to chronić to co było dla niej najcenniejsze, ciebie. Anonimowo płacił za twój pobyt w najlepszym domu dziecka w krainie, nawet ten ślub... Gdybyś poślubiła jego syna, nikt nie miałby prawa nawet tknąć cię palcem. Nawet gdyby dowiedzieli się kim byli twoi rodzice, mógłby w ten sposób ci pomóc." Wyjaśnił dokładniej, powodując stopniowe zszokowanie na twarzy dziewczyny. „Sam nie byłem fanem tej metody, bo to automatycznie ograniczyłoby twoje szczęście. Jednak robił to co uważał za słuszne i to co obiecał twojej matce."

„Więc jakim cudem trafiłam do Recovery Girl? To nie mógł być przypadek."

„Sierociniec został zaatakowany przez złoczyńców, którzy na cel obrali sobie ciebie. Skądś odkryli, że posiadasz umiejętności lecznicze i uznali, że mogłaś im się przydać. Nikt nie wiedział jakim cudem wtedy przeżyłaś ten ogromny pożar, ale to spowodowało, że postanowiliśmy wcześniej dać ci dom. Ja byłem wtedy u szczytu swojej kariery herosa, bardzo chciałem się tobą zająć, ale nie miałem na to czasu, a ty jako dziecko potrzebowałaś kogoś kto zajmie się tobą i pokaże ci jak wygląda prawdziwe ciepło rodzinne. Dlatego Recovery Girl od razu zgodziła się przyjąć cię pod swoje skrzydła, wiedziała, że tobie będzie mogła powierzyć swoją lecznicę." Dopiero teraz dziewczyna zaczynała rozumieć, że nic w jej życiu nie było przypadkowe, za każdą tragedią czy szczęściem kryły się czyjeś działania. A to wszystko z powodu jej indywidualności.

„Czy Robbery jest aż tak niebezpieczne? Musieli posuwać się do tak okropnych czynów?! Przecież moja matka nie była niczemu winna! Taka po prostu się urodziła!" Gdyby nie ten lincz, jej rodzice byliby tu z nią, miałaby normalne dzieciństwo. Nie patrzyłaby z tą skrytą zazdrością na dzieci, które razem z rodzicami paradują po ulicach jej miasta.

„Młodociana (Y/N), chciałbym by wszyscy na świecie byli tak wyrozumiali jak ty. Świat, w którym przyszło nam żyć jest okrutnym miejscem. Pełnym strachu i chciwości. W obawie przed utratą swoich zdolności niektórzy bohaterowie chcieli jak najszybciej pozbyć się zagrożenia, nie słuchając ani głosu rozsądku ani własnego sumienia." Położył swoją zniszczoną pracą dłoń na czubku (h/c) włosej czupryny, delikatnie głaszcząc jej miękką powierzchnię. Serce krajało mu się na widok płaczącej dziewczynki, która tak bardzo przypominała swoich rodziców. „Wiem, że prawda jest dla ciebie ciężka, ale znając ją jesteś w stanie pokazać światu, że twoja matka i ojciec zostali niesłusznie osądzeni. Teraz masz nas wszystkich u swojego boku. A najlepiej zrobisz to pomagając w walce ze złem tego świata."

Pociągnęła nosem, mimowolnie dając wodospadowi łez opuścić jej oczy. Teraz gdy wszystkie pytania, które zadawała sobie od lat otrzymały swoje odpowiedzi, zdała sobie sprawę jak wiele straciła. Nigdy nie odczuwała braku miłości, jednak w tym momencie, egoistycznie chciała mieć jej jeszcze więcej. Chciała wiedzieć jak to jest być kochaną przez tych dzięki, którym dostało się życie.

„M-mamo... Tato..." Wymamrotała między szlochami, jednak wzbierająca w niej rozpacz nie miała zamiaru zgasnąć w najbliższym czasie. Wydała z siebie zduszony krzyk, by następnie ukryć twarz w dłoniach. „Dlaczego..."

Emerytowany już symbol pokoju łagodnym spojrzeniem obserwował reakcje dziewczyny, nie żeby spodziewał się czegoś innego. Otoczył młodą zielarkę swoimi ramionami, pozwalając jej wypłakać się w jego koszulę. Uspokajająco gładził jej plecy, gdy powoli brakowało jej powietrza od tak agresywnego płaczu.

„Wiesz, twoi rodzice pokochali cię od pierwszego momentu gdy cię zobaczyli. Oboje się rozpłakali kiedy ty sama zaczęłaś płakać, wiedzieli, że jesteś zdrowa." Jego słowa potęgowały szloch (h/c) włosej, jednak wiedział, że inaczej nie da się zabliźnić tak wielkich ran na jej sercu. „Twoja matka powiedziała wtedy, że nigdy nie widziała tak pięknego cudu. Tak bardzo chciała zobaczyć jak dorastasz, stajesz się piękną kobietą i odnajdujesz szczęście w przyszłości... Wiem, że teraz patrzy na ciebie z góry, a obok niej stoi twój ojciec. Stałaś się piękną, mądrą, odważną i troskliwą kobietą, najlepszą córką jaką mogli sobie wymarzyć. (Y/N) jesteś największą dumą twoich rodziców, nie zapominaj o tym."

(e/c) oka drżała pod wpływem emocji, jednak dzielnie przytaknęła, chcąc zachować resztki pozorów. Słowa mężczyzny dawały jej dziwne ukojenie, jakby czuła, że to naprawdę jej rodzice obserwują ją i są z niej dumni. Gdyby nie ich poświęcenie nie poznałaby żadnego ze swoich przyjaciół, nie byłaby lekarką, ba, nawet nie dożyłaby takiego wieku! A jednak, coś zaburzało jej wdzięczność. Może fakt, że czuła tę niesamowitą samotność lub tęsknotę? W jej sercu pojawiło się w tamtym momencie małe, głupiutkie marzenie. Choć raz ujrzeć swoich rodziców. Jeden, jedyny raz.

„Czy... Będę mogła zobaczyć kiedyś gdzie zostali pochowani?" Zapytała nieśmiało, w duchu licząc na to, że jej rodzice otrzymali chociaż godny pochówek, a nie zostali złożeni w zbiorowej mogile jak pospolici przestępcy.

„Gdy wasza misja się zakończy to będzie dla mnie sprawa honoru, młodociana (Y/N)." Odparł złotowłosy bohater uśmiechając się lekko ku uldze dziewczyny.

„Czyli nasza misja jeszcze się nie zakończyła? Myślałam, że pokonanie All for One wystarczy." Mężczyzna niestety pokręcił głową, delikatnie czochrając włosy na głowie swojej podopiecznej.

„All for One zbiegł z więzienia kilka dni po naszym starciu, na razie jest to utrzymywane w tajemnicy by nie powodować paniki wśród ludzi. Jednak... Ja nie jestem w stanie obronić was po raz kolejny, nawet z twoją pomocą. Mój czas jako symbolu pokoju dobiegł końca, jednak wiem, że młody Midoriya będzie w stanie godnie zająć moje miejsce. Choć wciąż będzie potrzebował pomocy zarówno twojej, mojej jak i waszych towarzyszy." Jego wieczny uśmiech odrobinę zmalał, gdy mówił te słowa. Jakby bał się tego co ma nadejść dalej. „Czy mogę prosić cię o tę ostatnią przysługę, młodociana (Y/N)?"

Zielarka nie mogła uwierzyć temu co działo się tuż przed nią. Symbol pokoju, ten który podobno uratował cały świat przed zagładą niezliczoną ilość razy, prosi ją o pomoc. Spojrzała łagodnie na mężczyznę po którym od razu było widać oznaki niesamowitego zmęczenia. Wychudzone ciało, zniszczone ręce, liczne blizny i rany. Taki był koszt bycia filarem pokoju. Poświęcił się także dla niej, robił to dla każdego człowieka na ziemi. Pomimo swoich czerwonych oczu, uśmiechnęła się szeroko podnosząc do góry swoje dwa palce, które tworzyły symbol pokoju.

„Nie bój się, All Might. Oto przybyłam."


Kolejny rozdzialik!

Mam teraz trochę wolnego czasu, bo zawitał okres matur! Może popracuję nad zakończniem książki bo zostały mi do napisania tylko 3/4 (???) rozdziały. Jeszcze nie jestem pewna w ilu się zmieszczę co nie... '

-------------------

ZAPYTANKA OD YURU [+doza edukacji i rady weterana]:

Wciągu ostatnich 9 miesięcy zdążyłam rozjaśnić sobie włosy już trzykrotnie, dzięki czemu jestem teraz platynową srebrnowłosą! Ale apeluję do każdego z Was kto także planuje takie zmiany:

1. Nie róbcie nic od razu. Jeśli wasze włosy są ciemne (tak jak moje) nie próbójcie od razu uzyskać cudownej przemiany. Będzie to wyglądało dobrze przez kilka pierwszych dni, ale potem doprowadzi was to do stracenia włosów. Te środki naprawdę są mocne!

2. Słuchajcie fryzjera. Z reguły, nie chcą dla Ciebie jak najgorzej! Naprawdę większość stylistów włosów pragnie by ich kilenci byli zadowoleni, jednak nie wszytsko da się zrobić! Pracownicy salonów fryzjerskich nie chcą zniszczyć waszych włosów, dlatego warto posłuchać porady eksperta niż uparcie dążyć do swoich wyobrażeń.

3. Przygotujcie to. Często radykalne zmiany wymagają też ogromnej zmiany przyzwyczajeń by odpowiednio zadbać o nowe włosy. Dlatego podejmowanie decyznji na spontana, może czasem nie skończyć się dobrze. 

Ale nie myślcie sobie, że Was zniechęcam! Taka ogromna zmiana wiele mi pomogła i myślę, że ktoś z Was na pewno też poczułby przypływ pewności siebie po takim zabiegu! Macie jakiś wymarzony kolor/styl włosów?

-------------------

NAJLEPSZY KOMENTARZ POPRZEDNIEJ CZĘŚCI

dywan432

Przyznaję, ciekawa teoria spiskowa, a dyskusja pod twoim komentarzem podobała mi się jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że prawdziwy obrót sytuacji Cię nie zawiódł ^^"""" 


Mam nadzieję, że się podobało! 

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top