13.|| Nowa, utracona nadzieja.

Muzyka: EPIC ROCK | ''Start Breathing'' by Music House (Harlin James & Paul Lewis)

Kanał na YouTube: JennyMusic

Link: https://youtu.be/fGKHMFill_w

CZĘŚĆ DODANA DNIA: 19.02.2019

Statek w ciągu kilku godzin dopłynął do portu, który znajdował się niedaleko od miejsca obozu. Gdy tylko zielarka zeszła z okrętu natychmiast została wepchnięta do karety przez znajomą kapitan na następne kilka godzin drogi. Wyglądając przez okno obserwowała jak miejski krajobraz powoli przeobraża się w górskie oblicze. Powóz zatrzymał się dopiero gdy stanęli przed masywnym budynkiem w środku lasu u podnóża gór. Na zewnątrz oczekiwała kobieta wyraźnie uradowana przyjazdem dziewczyny. (h/c) włosa wysiadła z karocy i radośnie machała jej na pożegnanie.

„Powiedzcie Hitoshi'emu, że niedługo dostanie ode mnie list!" Krzyknęła zielarka zanim podeszła do nieznajomej kobiety. „Dzień dobry, miałam tu przybyć..."

„Witamy serdecznie na obozie treningowym! Ja nazywam się Mandalay i jestem członkinią grupy Wild, Wild Pussycats!" Szatynka stanęła w pozycji, która prawdopodobnie miała pokazać, że jest częścią grupy.

Kobieta miała na sobie bardzo niezwykły strój. Jej tors okrywała koszula bez ramion sięgająca do połowy jej brzucha o kolorze lekko ciemnego różu, zapinana na złote guziki. Na jej biodrach spoczywała rozłożysta, ale krótka spódnica w tym samym kolorze. Kreację dopełniały wysokie po kolana buty w odcieniu brudnego różu z futerkiem przy końcach. Jednak tym co zaskoczyło dziewczynę były kocie uszy oraz ogon, oczywiście były one sztuczne. Do tego na jej dłoniach spoczywały rękawiczki wzorowane na kocich łatach. Sama nieznajoma uśmiechała się radośnie do zielarki. Posiadała także krótkie brązowe włosy oraz duże oczy tego samego koloru.

„Twoi przyjaciele aktualnie są w trakcie walki z ziemnymi potworami stworzonymi przez jedną z moich towarzyszek. Ale nie musisz się bać, to tylko trening ich umiejętności." Wyjaśniła pogodnie, a przyszła lekarka mogła przysiąc, że jej ogon merdał. „Aizawa-sensei mówił, że twój trening zacznie się dopiero jutro, (Y/N). Na razie możesz pomóc nam w kuchni z robieniem curry dla wszystkich uczestników! Na pewno nie pojawią się tu przed wieczorem."

„Tak jest, Mandalay..." Odparła odrobinę słowami o jej treningu. Kobieta uśmiechnęła się szerzej i zaczęła prowadzić ją w stronę budynku tłumacząc co zapewne dzieje się z jej towarzyszami.

Budynek wydawał się być dość spory zarówno na zewnątrz jak i w środku. Brunetka pokazała młodszej dziewczynie sypialnie, bibliotekę i inne pomieszczenia. Na koniec ich małej wycieczki dotarli do ogromnej stołówki, w której pracowało już kilkanaście osób. Trzy z nich miały stroje podobne do Mandalay, więc zielarka wywnioskowała, że muszą być to członkowie jej drużyny. Oprócz nich w pomieszczeniu siedział mały chłopiec, który wydawał się nie być zadowolony i jedyne czym się zajmował to wpatrywanie w swoje buty.

„Eraserhead, to ta dziewczyna od Recovery Girl?" (h/c) włosa obróciła swoją głowę w stronę dwóch mężczyzn siedzących w kącie Sali i popijających razem herbatę. Mężczyzna który wypowiedział imię jej nauczycielki był ubrany w swego rodzaju czerwony kostium, a na jego głowie znajdowała się czupryna siwych włosów. „Ta o której mówił All Might?"

„Najwyraźniej..." Odpowiedział beznamiętnie ciemnowłosy, który wyraźnie wyglądał na niewyspanego. „Jestem Aizawa-sensei i od tej pory masz być pod moją opieką, przynajmniej na okres treningu, zrozumiałaś?"

„T-tak jest, sensei!" (Y/N) od razu przytaknęła, obserwując jak chwilę później mężczyzna już śpi oparty o ścianę. Miał długie czarne włosy, lekki zarost oraz ciemne tęczówki. Ubrany był w zwyczajny czarny strój, choć jego nietypowym elementem były bandaże owinięte wokół jego szyi.

„Nie przejmuj się nim, zawsze tak ma." Drugi mężczyzna starał się uspokoić niepokój dziewczyny. „On jest wychowawcą klasy 1-A. Ja, Blood Hero: Vlad King, jestem opiekunem 1-B. Pomimo twojej nieofensywnej umiejętności All Might zlecił nam pomoc w twoim treningu, mam nadzieję na owocną współpracę."

„Ja także, proszę Pana!" (e/c) oka uśmiechnęła się lekko, szaro włosy mężczyzna wydawał się być bardzo miły. „Od czego mam zacząć?"

„To mi się podoba! Możesz pomóc w przygotowaniu warzyw. Kōta, miałeś pomóc!" Kobieta zwróciła się do młodego chłopca siedzącego zaraz obok pracującej blondwłosej kobiety. „Nie możesz tak bezczynnie siedzieć!"

Wykłady kobiety okazały się jednak bezowocne, kiedy chłopak po prostu wyszedł z pomieszczenia ignorując jej wszystkie nawoływania. Szatynka westchnęła ciężko i obróciła się do zielarki.

„Wybacz dziecinne zachowanie mojego bratanka, nie mogłam zostawić go samego więc zabrałam go ze sobą. Pójdę go poszukać, w tym czasie poznaj resztę drużyny Wild, Wild Pussycat." Uśmiechnęła się lekko po czym ruszyła na poszukiwania swojego krewnego.

Tak jak powiedziała kobieta, (Y/N) poznała się z resztą jej drużyny. Po mimo ich specyficznego wyglądu zarówno Tiger, Pixie Bob jak i Ragdoll okazali się być wyjątkowo miłymi osobami. Z przyjemnością pomogła im przygotować posiłek. Ilość jedzenia jaką przygotowali pozwoliła jej sądzić, że będzie tu więcej osób niż tylko jej towarzysze. Myślami cały czas wracała do swoich przyjaciół, za którymi tęskniła już od kilku dni. Nawet nie zauważyła kiedy tak bardzo związała się z grupką swoich towarzyszy. Brakowało jej każdego po kolei i przypominała sobie o nich w najmniej spodziewanych momentach.

„Oh, zbliżają się!" Oznajmiła ucieszona Ragdoll, odrywając się od mieszania skończonego już posiłku. „Poszło im o wiele szybciej niż sądziłam, słońce jeszcze nie zaszło!"

„Są zdolni, nya~!" Dodał Tiger także zaprzestając swoich zajęć. „Ale od jutra czeka ich jeszcze większa harówka!"

„A co to będzie za trening?" Zapytała nieśmiało, (e/c) włosa, podnosząc wzrok z nad wiaderka z obierkami do wyrzucenia, którym miała się zająć.

„Każdy z was otrzyma swój personalny trening zdolności fizycznych! Dopasowany do waszej indywidualności oczywiście, musimy was wzmocnić wysiłkiem!" Wyjaśniła Pixie Bob poprawiając swoją blond grzywkę.

„Już są, już są!" Ragdoll podskakiwała radośnie rozkładając naczynie na długich stołach znajdujących się w pomieszczeniu, do którego chwilę później weszła grupa złożona z dużej ilości osób wśród, których (h/c) włosa widziała kilka znajomych twarzy.

Było tam ponad trzydzieści osób, nie zdążyła policzyć dokładnie. Każda z nich wyglądała na wyczerpaną, brudną od ziemi i lekko poobijaną. Od razu czuła jak uśmiech wpływa na jej twarz kiedy wśród tłumu zobaczyła znajomą zieloną czuprynę. Jednak postanowiła poczekać z powitaniem dopiero gdy grupa pro bohaterów skończy wyjaśniać im istotę treningu. Na szczęście Tiger stanął przed dziewczyną chroniąc ją przed zauważeniem. Tak było nim do tłumaczenia nie wtrącił się ciemnowłosy sensei.

„Na czas obozu, (Y/N) będzie służyć wam pomocą z wszelkiego rodzaju ranami, zarówno klasa A jaki i B." Powiedział zwracając uwagę nawet nieznanych osób na nowe imię.

„Kim jest (Y/N)...?" Spytała dziewczyna od długich czarnych włosach związanych w wysokiego kucyka, powodując tym samym, że dorosły bohater zauważył jak jego sylwetka zasłania postać dziewczyny.

„Oh, przepraszam nie chciałem cię zasłonić, nya!" Oznajmił natychmiast odsuwając się na bok, przez co cała grupa zwróciła swoje spojrzenie na młodą zielarkę.

„Miło was poznać, jestem (Y/N) (L/N). Jestem początkującym medykiem." Przedstawiła się bardzo formalnie czując się niezręcznie pod wpływem tak dużej ilości spojrzeń.

Wbrew jej oczekiwaniom, wszyscy przywitali ją bardzo miło przedstawiając się jej po kolei. Poznała mnóstwo nowych osób zarówno z 1-A i z 1-B. Jednak nie dało się ukryć spojrzeń jej przyjaciół, którzy nie mogli się doczekać ponownego spotkania z nią, choć nie wszyscy to okazywali.

„Myśleliśmy, że już nie zdążysz, (Y/N)-chan, ribbit!" Oznajmiła Tsuyu, która jako pierwsza podeszła do dziewczyny witając ją uściskiem.

„Udało ci się wyleczyć króla? Musisz nam wszystko opowiedzieć!" Dodała Ochaco, która także nie mogła powstrzymać się przed uściskaniem swojej przyjaciółki.

„Na szczęście mi się udało, ale to nie było takie proste, hehe..." Zaśmiała się nerwowo, drapiąc w tył swojej głowy. Nie chciała mówić swoim przyjaciołom o swoim wycieńczeniu. „Ale musicie być zmęczeni! Siadajcie, opowiem wam przy posiłku."

Towarzysze usiedli a końcu jednego ze stołów od razu zabierając się za posiłek podczas, którego zielarka opowiadała historię swojej przygody na egzotycznej wyspie. Opowiedziała im o niezwykłych gatunkach owoców, niesamowicie inteligentnym królu w ich wieku i pięknych krajobrazach w tamtym miejscu. Jej uwadzę umknęło jedynie spojrzenie różnookiego chłopaka, który obserwował kolczyk dumnie sunący razem z jej włosami.

„Dzięki temu odkryłam nowy aspekt mojej umiejętności! Kiedy trzymam kogoś za rękę jestem w stanie przejąć jego energię życiową by móc kontynuować leczenie." Wyjaśniła, aby następnie ku jej agresywny blondyn pochwycił jej dłoń. Nie spodziewająca się tego zielarka zarumieniła się intensywnie.

„Nic się nie dzieje." Wymamrotał cicho, puszczając jej dłoń. Dziewczyna przytaknęła i spojrzała na swoją dłoń. „Musi być jakiś warunek."

„W jakiej sytuacji to było, (Y/N)?" Dodał Izuku, którego policzki przybrały delikatnie różowy odcień.

„Powoli wyczerpywały się moje siły... Może to działa tylko kiedy jestem na rezerwie?" Odparła wpatrując się w swoje dłonie. „Nie do końca rozumiem jak to działa, ale kiedyś to rozgryzę! Zmieniając temat, jak wasza podróż? Mam nadzieję, że nie była ciężka."

„Nie, ale było nam strasznie nudno bez ciebie (Y/N)! Mogłaś użyć gwizdka, z przyjemnością bym cię przywiózł!" Oznajmił Kirishima, który siedział obok Katsukiego i innego jasnowłosego chłopaka, z tego co pamiętała nazywał się Denki Kaminari.

„Myślę, że król uznałby za obrazę odrzucenie jakiejkolwiek zapłaty za jego leczenie. Ale dziękuję za twoją troskę Eijirō. Właśnie, powinnam ci to oddać, Bakugō..." (e/c) włosa chciała zdjąć z szyi gwizdek, jednak szkarłatnooki powstrzymał ją przed tym gestem dłoni.

„Zostaw. On i tak całe życie się do mnie przylepia. Chociaż ty zrób z tego cholerstwa jakiś pożytek." Choć wyglądał na zirytowanego, dziewczyna z łatwością zrozumiała, że to jego sposób troski o nią.

„A ty naucz się lepszego słownictwa!" I tym sposobem wdali się w długą i monotonną kłótnie, która zwróciła uwagę całej stołówki na rozkrzyczaną parkę. Ku niewiedzy (e/c) okiej jej odwaga do sprzeciwienia się agresywnemu blondynowi wzbudziła ogromny podziw wśród innych jedzących.

„Czas spać! Musicie mieć siłę na jutro!" Pixie Bob przerwała kłótnie tej dwójki przez swój donośny krzyk tuż obok ich uszu. „A wy dwoje macie się uspokoić inaczej zmuszę was do sprzątania całego budynku póki nie będę mogła zobaczyć swojej twarzy w odbiciu na podłodze!"

„Tak jest Pixie Bob..." Przeprosiła dziewczyna, podczas gdy usta chłopaka opuściło tylko kilka niezrozumiałych sylab.

Z tymi słowami, każdy posprzątał po sobie i wyczerpani ruszyli do sypialni. Dziewczęta oraz chłopcy mieli oddzielne pokoje rzecz jasna. (Y/N) czuła się odrobinę nieswojo będąc w towarzystwie tylu obcych dziewcząt jednak Asui i Uraraka zapewniły ją, że wszystkie są bardzo miłe i przywitają ją z otwartymi ramionami. Nie myliły się w swoich osądach, gdy od razu została porwana przez różową Minę.

„Kolejna dziewczyna w naszych progach, to niesamowite! Pamiętasz mnie? Mina, Mina Ashido! Niesamowite, że potrafisz dyskutować z Bakugō!" Dziewczyna od razu zaczęła opowiadać jej długie historie i komplementować ją, przez co (Y/N) czuła się odrobinkę przytłoczona jednak wdzięczna za taką dawkę życzliwości z jej strony.

„Ashido, wystraszysz ją." Powiedziała dziewczyna z krótkimi ciemnymi włosami i nietypowymi wypustkami na płatkach usznych. „Jest trochę nachalna ale bardzo się cieszy z twojego przyjścia, z resztą jak my wszystkie. Jestem Kyōka Jirō."

„Ale Mina ma rację! Niesamowite, że tak dobrze sobie z nim radzisz!" (Y/N) rozejrzała się wokoło szukając źródła głosu, którym okazały się chodzące ubrania. „Mogłaś mnie przeoczyć, jestem Hagakure Tōru!"

„Kolejna osoba w naszej grupie! Niesamowite! Może powinnam zaparzyć herbatę dla celebracji tej chwili?" Zapytała ta sama dziewczyna, która w jadalni 'odkryła' istnienie (h/c) włosej. „Nazywam się Yaoyorozu Momo!"

„Bardzo miło mi was wszystkie poznać...! Cieszę się, że tak ciepło mnie przyjmujecie." Odpowiedziała zielarka czując się bardzo luźno w towarzystwie innych dziewcząt.

Wszystkie dziewczęta rozmawiały jeszcze przez krótką chwilę, jednak razem podjęły decyzję o wcześniejszym położeniu się spać. (Y/N) dostała futon między Tsuyu, a Momo. Nawet gdy wszystkie jej towarzyszki odpłynęły do krainy Morfeusza, ona wciąż nie mogła zmrużyć oczu. Przepełniała ją ekscytacja i miłe ciepło, oba zjawiska były spowodowane jej nowymi przyjaciółmi. Pojawił się w niej promyczek nadziei na lepsze jutro. Gdyby tylko wiedziała, że zgaśnie on równie szybko i niespodziewanie jak się pojawił.

---------------------------------------------------

Następnego ranka (Y/N) została obudzona przez zielonowłosą Asui, która wyjaśniła jej, że to pora na zaczęcie dnia. Zielarka niewiele myśląc podniosła się z łóżka i razem z resztą zaczęła przygotowywać się do treningu. Po śniadaniu cała 1-A ruszyła na pole treningowe gdzie każdy z bohaterów dostał własne zadanie oraz nadzór nad jego wykonaniem. Dla przykładu Iida musiał biec wokół całego terenu nie zatrzymując się, a Tokoyami uczył się panowania nad swoją mocą w ciemnej jaskini.

„Teraz twoja część (L/N)." Oznajmił Tiger, prowadząc dziewczynę w głąb lasu. Zatrzymali się dopiero przy górzystym zboczu, które niegdyś musiało być obrośnięte niesamowitą ilością roślinności, jednak teraz wszędzie znajdowały się uschnięte liście i poniszczone pnie. „Twoja moc potrafi leczyć nie tylko ludzi, ale także rośliny i zwierzęta! Jako, iż nie możemy specjalnie krzywdzić ani twoich przyjaciół ani okolicznych zwierząt, będziesz próbować uratować tę część lasu, nya~!"

„I mam uleczyć te wszystkie drzewa i rośliny...?" Zapytała zielarka, przełykając powietrze, które stanęło jej w gardle gdy pomyślała o ilości zniszczonej przestrzeni.

„Pro bohater musi też wiedzieć jak radzić sobie w przypadku katastrof o wielkiej skali. Nie możesz zemdleć po wyleczeniu jednej osoby kiedy to cała wioska pochłonięta jest pożarem, nya~!" Wyjaśnił muskularny mężczyzna, machając przy tym swoim ogonem. „Postaraj się wyleczyć jak najwięcej możesz, spróbuj zacząć dawkować energię, którą w to wkładasz."

„Postaram się, Pro Hero Tiger!" (h/c) włosa pożegnała się z mężczyzną, który musiał wracać do miejsca gdzie znajdowała się reszta uczniów by pomóc jednemu z nich w trenowaniu sparingu.

(Y/N) skierowała swoje spojrzenie na martwą florę i ciężko westchnęła. Leczenie martwej natury kosztowało ją stanowczo mniej energii niż uleczenie człowieka, jednak ilość jej 'pacjentów' mogła dorównać wysiłkowi, który musiała włożyć w podtrzymywanie przy życiu Hitoshi'ego. Podeszłą do jednego z drzew i delikatnie przejechała opuszkami swoich palców po jego skamieniałej korze, czując nieprzyjemne drapanie.

„Zawsze warto spróbować..." Wzięła głęboki wdech i skupiła się na wyleczeniu drzewa, po góra pięciu minutach roślina rozwinęła nowe liście i pąki, a jej kora odżyła. „Hm..."

Kilkukrotnie ścisnęła swoje dłonie, jakby chcąc się upewnić, że nie odczuwa żadnego zmęczenia ani osłabienia. Wydawało jej się to niezwykle dziwne, w końcu drzewo nie miało w sobie ani odrobiny życia, musiała jakby 'stworzyć' je od nowa. Normalnie już miałaby zadyszkę, a jednak w jej sercu pojawił się błysk nadziei, odrobinka wiary w to, że stała się silniejsza. Uśmiechnęła się do siebie i z radością wróciła do leczenia reszty roślinności, kątem oka dostrzegając przebiegającego w pobliżu Iidę.

'To się nazywa przykładanie do obowiązków...'

Niestety nie zawała sobie sprawy, zresztą jak nikt w okolicy, że ona i reszta tu zgromadzonych są ściśle obserwowani przez nowy odłam Ligi Złoczyńców. Znudzone błękitne tęczówki obserwowały, niezrozumiałą dla nich, radość dziewczyny o (e/c) oczach przez jedno z zaklęć jednego z członków ich grupy.

„Powiedz temu dzieciakowi, Shigaraki'emu, że załatwimy nam przy okazji medyka. Nie mam ochoty znowu słuchać jego narzekania o tym, że nic nie idzie po jego myśli..." Mężczyzna wymamrotał ze znudzeniem, wstając ze swojego miejsca.

„Ale Shigaraki mówił tylko o tym blond chłopaku, Dabi!" Odpowiedział drugi mężczyzna w czarnym kombinezonie zakrywającym całe jego ciało.

„Od kiedy mnie to obchodzi, Twice?"

„Też prawda..."

---------------------------------------------------

https://youtu.be/D86i_6GVkRg

Muzyka: Thirty Seconds To Mars - Rescue Me (Lyrics)

Kanał na YouTube: SuperbLyrics

Link: 

Późnym popołudniem nauczyciele zakończenie wyczerpujących ćwiczeń. (Y/N) ze współczuciem przyglądała się swoim przyjaciołom, którzy cierpieli przez naciągnięcia mięśni, oparzenia lub jak w przypadku Uraraki problemy żołądkowe. Starała się pomóc komu tylko mogła, dzięki temu poznała kilka osób z klasy 1-B, w tym przemiłą dziewczynę o rudych włosach, której pomogła z otarciami na dłoniach.

„Dziś sami przygotowujecie sobie kolację! Pamiętajcie, że zbilansowana dieta jest podstawą silnego ciała! Macie wszystko czego potrzebujecie, więc śmiało do pracy!" Oznajmiła Pixie Bob, kiedy wszyscy wrócili do miejsca zbiórki. „Po kolacji czeka was mała atrakcja, test odwagi! Jednak szczegóły wyjaśnimy wam później!"

Choć każdy z uczestników był zmęczony wszyscy wzięli się do przygotowywania posiłku. (Y/N) dostała się jedna z lżejszych prac czyli krojenie warzyw. Razem z Ochaco podziwiały jak dobrze w kuchni czuł się znany wszystkim agresywny blondyn. Ten chłopak nie przestawał jej nigdy zaskakiwać.

„Potrzebujemy jeszcze trochę marchewki." Powiedziała Ochaco, kierując się po więcej pomarańczowych warzyw zostawiając swoich towarzyszy samym sobie.

(h/c) włosa spojrzała kątem oka na chłopaka obok siebie, jednak ten wyglądał na zbyt zajętego krojeniem warzywa na desce, że nie zauważył jej dyskretnej obserwacji. Była tak wciągnięta w obserwowanie jego skupionej twarzy, że sama nie poświęcała wystarczającej uwagi ostrzu w swojej dłoni, które przez to nacięło jej skórę.

„Ouch, ouch, ouch...!" Wymamrotała panicznie, wkładając krwawiący palec do ust, choć sama wiedziała, że niewiele to da.

„Naprawdę? Nie możesz uważać do jasnej cholery?" Szkarłatnooki westchnął głęboko po czym złapał ją za nadgarstek ręki, której palec trzymała w ustach i wyciągnął go z jej ust. Wziął z blatu czystą ścierkę i rozdarł ją na mniejsze kawałki by następnie jednym z nich opatrzeć palec dziewczyny. „To ty jesteś tu od zszywania innych, następnym razem dam ci się wykrwawić przeklęta kobieto."

„Przepraszam, Bakugō..." Odparła, śmiejąc się nerwowo. Faktycznie była bardzo nieostrożna, ale zdziwiła ją reakcja chłopaka. Bez wahania udzielił jej pomocy. Sama myśl o tym, że rodzi się w nim odrobina ludzkich odczuć i współczucia sprawiła, że głupi uśmieszek wkradł się na usta dziewczyny. „Ale kto by się spodziewał, że wiesz coś o pierwszej pomocy."

„Huh?! Oczywiście, że wiem! Po prostu nie jestem cholernym słabeuszem, żeby z tego korzystać!" Wysyczał przez zęby ponownie skupiając się na swoim zadaniu, co chwila mamrocząc pod nosem jacy wszyscy są bezużyteczni.

„Bakugō, język." Żadne z dwójki nie zauważyło Aizawy, który uderzył blondyna w tył głowy, mówiąc, że nawet przez sen słyszy ten jazgot.

Pomimo tiku nerwowego na czole chłopaka, w ciszy kontynuował przygotowywanie posiłku co wydawało się bardzo zabawne (h/c) włosej dziewczynie. Niedługo potem wszyscy delektowali się dość przeciętnym posiłkiem, jednak kiedy jest się głodnym wszystkie potrawy smakują jak najlepsze jedzenie na ziemi. Po skończeniu kolacji wszyscy obozowicze mieli około godziny wolnego, zanim zacznie się test odwagi. Większość osób chciała spędzić go na odpoczynku, inna chciała wykorzystać ten czas do przygotowania do następnego wyzwania.

„(L/N), możemy porozmawiać?" (e/c) oka kierowała się w stronę swojego pokoju po tym jak została trochę dłużej w kuchni pomagając z porządkami, kiedy usłyszała znajomy głos.

„Oczywiście, coś się stało, Todoroki?" Zapytała obracając się w stronę chłopaka by chwilę potem ruszyć za nim, gdy ten wskazał, że chce udać się w bardziej ustronne miejsce. „To coś poważnego? Jesteś ranny?"

„Nie, nic z tych rzeczy." Różnooki młodzieniec zaprowadził ją na tyły budynku, w miejscu gdzie pole treningowe stykało się z lasem. Obrócił się w stronę lekko skonfudnowanej dziewczyny, przylepiając swój wzrok do fioletowej ozdoby. „Chciałem zapytać w jakich okolicznościach dostałaś ten kolczyk." Jego dłoni delikatnie odgarnęła pasma (h/c) włosów odsłaniając bardziej element biżuterii.

„To dodatkowy podarunek od króla... Coś w tym złego?" Zielarka była delikatnie onieśmielona jego gwałtownym gestem, ale nie bała się, w końcu to jej przyjaciel.

„Powiedział ci coś szczególnego, gdy ci go dawał? Mam wrażenie, że mógł sprawić, iż źle zinterpretowałaś ten gest." Oznajmił delikatnie przejeżdżając opuszkami swoich palców po jej policzku nim wycofał swoją dłoń.

„Mówił, że dzięki niemu będę mogła wydostać się z kłopotów... Dodał też, że mogę powołać się na jego imię." Wyjaśniła dziewczyna bawiąc się frędzlem od ozdoby. „Jestem pewna, że nie chciał celowo wprowadzić mnie w jakiś błąd." Dodała z niekrytą pewnością, przez co chłopak zmarszczył delikatnie swoje brwi.

„A powiedział ci, że w jego krainie jest to równoznaczne z oświadczynami?" Oczy zielarki rozszerzyły się w szoku, co utwierdziło młodego księcia w przekonaniu, że nie miała o tym pojęcia. „Każdy szanowany ród ma swoje klejnoty rodowe. Są przekazywane z matki na syna, który następnie ofiarowuje go swojej przyszłej żonie. Przyjmując go zyskałaś tytuł narzeczonej."

„To niemożliwe! Hitoshi mówił, że to tylko gest wdzięczności! Nie wspomniał nic o oświadczynach!" Na twarz dziewczyny wkradło się zdenerwowanie i lekkie niedowierzanie. „Niemożliwe, on uznaje nasze stosunki za przyjacielskie."

„Ale ukląkł na jedno kolano kiedy ci go ofiarowywał, prawda?" Nieśmiało przytaknęła na jego słowa. „Nie mówię ci tego, żeby zrazić cię do niego. Chciałem po prostu upewnić się, że nie wiesz co to oznacza. W końcu najpierw chcesz spełnić swoje marzenie."

„Shōto..." Jedna z filigranowych dłoni zielarki spoczęła na jego ramieniu. „Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś, teraz mam większą świadomość siły, którą teraz posiadam. Jednak wiem, że Hitoshi nie zrobił tego w celu zrobienia ze mnie swojej narzeczonej. On po prostu widzi mnie jako kogoś komu może zaufać."

Uśmiech, który mu zaoferowała na nowo roztapiał lodową warstwę wokół jego serca, choć gorzki smak nadal pozostawał w jego ustach. Połączenie zarówno irytacji, jak i gniewu. Dopiero teraz dociera do niego jak bardzo się usamodzielniła. Nie potrzebuje już tak ogromnej ochrony, sama uznaje co dla niej najlepsze. Jakimś cudem umknęło mu, że jest jak mały, zraniony ptaszek. Na początku trzeba się nim opiekować, a kiedy rozłoży skrzydła... Może już nie wrócić.

„Mam nadzieję, że się nie mylisz, (L/N)..." Wypuścił z ust nagromadzone wcześniej powietrze i spojrzał na swoją towarzyszkę, która przytaknęła na jego słowa. „Powinniśmy wracać, nie chcę zabierać ci więcej wolnego czasu."

„Bzdura, jeśli jestem z tobą to żadna strata!" To zdanie ugodziło go mocniej niż jakikolwiek sztylet. Nie chciał widzieć zgubnych nadziei, gdy wiedział, że traktuje go tylko jako przyjaciela... „Musimy niedługo wybrać się na jakiś festiwal, niedługo będzie festyn plonów w mieście niedaleko!"

Jednak za każdym razem gdy widział jej uśmiech, miał pewność, że to jedna z niewielu osób, które chcę chronić do końca świata i jeszcze dzień dłużej. Nawet jeśli nie widzi go jako kogoś więcej, dołoży wszelkich starań by zauważyła w nim kogoś z kim będzie mogła wiązać swoją przyszłość. Kogoś kogo będzie mogła pokochać.

„Oh, musze jeszcze znaleźć Pixie Bob! Miałam zdać jej raport, do zobaczenia na teście Todoroki!" (h/c) włosa pożegnała się z chłopakiem kierując się w stronę kuchni.

Gdy dotarła na miejsce, ku jej zdziwieniu, nie zastała w pokoju nikogo. Była pewna, że opiekunowie właśnie tutaj przesiadują w czasie wolnym. Miała już wyjść z pomieszczenia by udać się na kontynuację swojego zadania, jednak usłyszała delikatne odgłosy stukania dochodzące z wnętrza. Badając źródło dźwięku, doszła do małego chłopca, który znudzony siedział na odwróconym do góry nogami wiaderku, uderzając w nie swoimi nogami.

„Ty jesteś Kōta, prawda?" Zapytała znienacka, powodując nagłe wzdrygnięcie chłopca i obrócenie się w jej stronę z grymasem na twarzy. „Co tu robisz? Twoja ciocia na pewno cię szuk-„

„O to samo mogę zapytać ciebie. Po co w ogóle tu przyjechałaś? Pewnie umrzesz jako pierwsza z tej gromadki, a za tobą cała reszta." Słowa dziecka mocno zbiły ją z tropu, na tyle by nie mogła wydusić z siebie słowa. „Leczenie roślinek nie sprawi, że przeżyjesz atak złoczyńcy."

„Masz tupet, dzieciaku!" Prychnęła pod nosem widząc jego zdezorientowaną minę. „Nie znasz nawet mojego imienia, a sugerujesz, że jestem słaba? Bardzo nieodpowiedzialna postawa."

„Nie obchodzi mnie imię kogoś kto tak szybko zginie!" Oznajmił zirytowany odpowiedzią starszej dziewczyny, która nadal nie dawała za wygraną.

„W takim razie słuchaj uważnie, jestem (L/N) (Y/N). Teraz wiesz jak się nazywam i tym samym obiecuję ci, że przeżyję dłużej niż ci się wydaje. Ba, do tego zostanę pro hero!" Uśmiechnęła się przyjaźnie, kucając by zrównać się z poziomem chłopca. „Każdy z tej 'gromadki' zostanie kiedyś pro i będą chronić nie tylko ciebie, ale i wszystkich ludzi. Znam kilka przypadków, które nie dadzą się łatwo zabić."

„A co ty możesz wiedzieć? Wróżka czy co?" Odburknął ciemnowłosy, odcinając kontakt wzrokowy z zielarką.

„Z tego co mi wiadomo to nie, przynajmniej na razie. A ty miej trochę życzliwości i nie mów każdemu kogo spotkasz, że umrze przy najbliższej okazji, Kōta!" Delikatnie pogłaskała go po głowie, śmiejąc się pod nosem na jego zdezorientowaną minę. „Jeśli spotkasz swoją ciocię, powiedz jej, że wszystko jest posprzątane, dobrze?" W odpowiedzi otrzymała tylko niezrozumiały bełkot, jednak wywnioskowała jego pozytywny przekaz.

„A co dostanę jeśli jednak zrobisz sobie krzywdę?" Zapytał, gdy (h/c) włosa stanęła w progu drzwi wyjściowych.

„Zabiorę cię na festyn plonów, a do tego katsudon mój koszt!"

---------------------------------------------------

„Witajcie na teście odwagi! To będzie gra Klasa vs. Klasa! Najpierw uczniowie z 1-B będą ukrywać się na trasie i starać się przestraszyć pary z 1-A, potem będzie zmiana!" Wyjaśniła Pixie Bob, tłumacząc następnie dokładną trasę, którą musza przejść. „Oczywiście oprócz osób, które mają mieć w tym czasie klasy poprawkowe!"

W tle było słychać dźwięki niezadowolenia Miny i Kirishimy, którzy razem z resztą 'wybrańców' i nauczycielami skierowali się z powrotem do budynku by rozpocząć ćwiczenia. (Y/N) została poproszona o pozostanie w połowie trasy by w razie potrzeby pomóc uczestnikom zawodów. Oczywiście, przystała na tę propozycję.

„Czas zacząć!"

(e/c) okaz bawiła się swoimi włosami, powoli przyzwyczajając się do okazjonalnych krzyków strachu. Kilka par zdążyło już ją wyminąć, może byli trochę wystraszeni, jednak nikomu nie działo się nic poważnego. W tej chwili czekała na przybycie Tsuyu i Ochacko, które znajdowały niedawno temu wyruszyły. Zaniepokoił ją jednak zapach palących się roślin, z jakiegoś powodu jej intuicja podpowiadała jej, że nie stanie się nic dobrego. Wbrew nakazom swoich przełożonych postanowiła upewnić się, że wszystko w porządku z jej przyjaciółkami, dlatego ruszyła wzdłuż trasy do wyjścia. Do jej nozdrzy dotarł także mocno duszący zapach, który kierował się z wnętrza puszczy.

'Co się dzieje...?' Pomyślała sama do siebie, wiedząc, że cokolwiek to jest musi być niesamowicie niebezpieczne. Po chwili jednak jej obawy się potwierdziły.

'WSZYSCY UCZNIOWIE, ZOSTALIŚMY ZAATAKOWANI PRZEZ ZŁOCZYŃCÓW. MACIE POZWOLENIE NA UŻYWANIE SWOICH MOCY.'

„Jak to możliwe...!?" Wymamrotała sama do siebie, biegnąc w stronę swoich towarzyszek, które miały w tej chwili nie lada kłopot.

Gdy ujrzała swoje przyjaciółki zobaczyła obok nich nieznaną osobę. Nieznajoma dziewczyna miała blond włosy upięte w dwa, mocno rozczochrane, koki po bokach głowy. Na sobie miała dziwne urządzenie, które z tego co mówiła służyło do wysysania krwi.

„Tsu-chan, jakie urocze imię. Też będę cię tak nazywać!" Powiedziała nieznajoma, śmiejąc się w dość chory sposób.

„Tak nazywają mnie tylko moi przyjaciele, ribbit." Zielonowłosa była gotowa na posunięcie z jej strony, które nadeszło szybciej niż myślała.

„W takim razie zostańmy przyjaciółkami! Jestem Toga-chan!"

Wraz z tymi słowami rozpoczęła się walka pomiędzy blondynką, a dwiema przyjaciółkami. (Y/N) postanowiła pozostać, na ten moment, w ukryciu. Najlepszą opcją będzie zachowanie choć odrobiny elementu zaskoczenia. Z trudem obserwowała jak obydwu dziewczynom udaje się z trudem pokonać nieznajomą psychopatkę. Jednak, gdy Uraraka przygwoździła dziewczynę do ziemi, ta wbiła w jej udo jedną ze swoich 'macek', która zaczęła wysysać jej krew.

„Ochaco-chan!"

(h/c) włosa uznała to za znak i wybiegła z ukrycia, jednak zanim zdążyła pomóc szatynce, blondynka wymknęła się z uścisku i stanęła przed nimi. Uśmiechnęła się szeroko widząc nowego przybysza, jednak jej mina zrzedła gdy na horyzoncie pojawiło się więcej osób.

„Ty jesteś tą dziewczyną, którą chce Dabi! Jesteś taka urocza! Na pewno zostaniemy przyjaciółkami, ale na razie jest tu za dużo osób, a martwa nie będę mogła się z tobą zaprzyjaźnić, (Y/N)-chan!" Z tymi słowami zniknęła w odmętach puszczy.

„Uraraka, wszystko w porządku? Midoriya, co z wami?" (h/c) włosa podeszła do dziewczyny, która osłabiona utratą krwi podtrzymywała się na zielonowłosej dziewczynie.

„Czyli ich głównym celem jest nie tylko Kacchan... Ale też ty (Y/N)!" Oznajmił zielonowłosy chłopak, dochodząc do swojej konkluzji. „W twoim otoczeni nie było dymu, prawda?"

„Dymu? O czym ty mówisz?"

„Chcieli, żebyś straciła siły lecząc innych i kiedy będziesz na skraju wyczerpania... Szybko, musimy dostać się do głównego budynku, dołączcie do naszej grupy. Chronimy Kacchana przed złoczyńcami zanim nie wrócimy bezpiecznie na miejsce." Wyjaśnił Midoriya, choć powoli opuszczały go siły.

„Skoro chronicie Bakugō... To nie powinien być z wami, ribbit?" Zapytała Asui, powodując, że wszyscy zaczęli rozglądać się wokół.

„O czym mówisz, przecież jest tuż za na-„ Jednak nie było za nimi agresywnego blondyna. Wykończony bohater wyglądał na bardzo zszokowanego tą wiadomością.

„Widać, że jesteście jeszcze młodzi, bohaterowie! Zapominacie o podstawach gdy przytrafi wam się odrobinę bardziej stresująca sytuacja." Wszyscy skierowali swój wzrok na mężczyznę w żółtym płaszczu i czarno białej masce na twarzy. „Wielka szkoda, że przez to stracicie przyjaciół." W dłoni miał dwie kryształowe kulki, w których znajdował się nie tylko Katsuki, ale także Tokoyami.

„Oddaj nam ich!" Wykrzyknął zdesperowany Midoriya, kiedy widać było, że złoczyńca tylko się z nimi zabawia.

„Cóż za niezwykły dobór słów. Bakugō nie należy do nikogo, my chcemy mu tylko pokazać jak wiele traci będąc po tej 'jasnej' stronie!" W tym samym czasie Todoroki zaatakował go swoim lodem, jednak mężczyzna zgrabnie uniknął ataku.

„Jeśli myślisz, że ten monolog sprawi, że nie odzyskamy naszych przyjaciół to srogo się mylisz!" Młody książę zwiększył natężenie lodu, jednak ponownie ich przeciwnikowi udało się uciec.

„Oh, nie. Walka z wami byłaby potworna! Jednak to nie znaczy, że oddam wam nasze nowe nabytki, nie, nie. Przygotujcie się na kolejne straty!" Złoczyńca użył specjalnego zaklęcia by skontaktować się z resztą swojej grupy i zaczął wycofywać się w kierunku miejsca ich spotkania.

„Midoriya, musze ci pomóc! Musisz odzyskać Bakugō i Tokoyami'ego!" Oznajmiła zielarka zbliżając się do chłopaka i położyła jedną dłoń na jego barku.

„Nie możesz, (Y/n)! Oni czekają na twoje-„

„Nie pozwolę im ich zabrać, rozumiesz Izuku?! Dlatego masz się ruszyć i ich ocalić!" Zamknęła oczy i skupiła na wyleczeniu chłopaka, jednak mogła to zrobić tylko przez kilka minut, ponieważ ich cel oddalał się zbyt szybko. „Ruszajmy!"

Wszyscy ruszyli w pogoń za mężczyzną starając się go zaatakować, jednak nic nie mogli zrobić. Midoriya wymyślił plan dzięki, któremu mieli szansę osiągnąć coś w walce z tym przeciwnikiem. Dzięki temu udało im się zrzucić porywacza z toru i razem z Todorokim i Shōji'm zielonowłosy złapał złoczyńcę, niestety tuż obok znajdowali się towarzysze przestępcy.

„Midoriya! Tsuyu musze się tam dostać, ktoś na pewno jest ranny!" Zielonowłosa przytaknęła i użyła swojego języka, żeby w podobny sposób przemieścić (e/c) oką dziewczynę.

Kiedy udało jej się wylądować spotkała się z intensywną sceną walki między jej przyjaciółmi a grupką złoczyńców. Wszędzie zaczęły otwierać się mroczne portale w które po kolei wchodzili złoczyńcy. Ku jej zdziwieniu Shōji miał w ręku dwie kulki, zapewne z jej towarzyszami. Na szczęście nie została jeszcze zauważona, a przynajmniej tak jej się wydawało.

„Byli tak pewni siebie, że pozwoliłem sobie przygotować dwie podróbki!" Mężczyzna zdjął maskę by pokazać, że to w jego ustach znajduje się dwoje młodych bohaterów.

Nagle z okolicznych krzaków został wystrzelony laser, dzięki czemu obie kryształowe kulki wypadły z ust przestępcy. Dziewczyna widząc w tym swoją szansę podbiegła w ich stronę, ponieważ znajdowała się najbliżej dwójki złoczyńców, przez co miała największe szansę by złatać kulki. Gdy jednak skoczyła by złapać kryształ z Bakugō, nie tylko nie udało jej się go złapać, ale dodatkowo ktoś chwycił ją za nadgarstek. W przerażeniu spojrzała w bok widząc znudzone, błękitne tęczówki, nim wszystko stało się ciemne.

„Kacchan! (Y/N)!"

„Wypuść ich." Rozkazał Dabi, przerzucając sobie dziewczynę przez ramię, a gdy blondyn odzyskał ludzką formę złapał go za tył szyi, unieruchamiając go. „Co za tragedia, dwoje za jednym zamachem."

„(Y/N)..." Wzrok blondyna skierował się na nieprzytomną sylwetkę dziewczyny by następnie zobaczyć desperacko próbującego ich odzyskać Izuku. „Nie zbliżaj się... Deku..." 

Dzień dobry~! 
Postanowiłam, że zrobię wam mały maratonik! Jeśli chcecie to jeszcze dziś pojawi się kolejna część! Macie zagwarantowane to, że jesli nie dziś to jutro będzie już upubliczniona~! 

=========================

Zapytanka od Yuru:

Co sądzicie o K-POP'ie? Widuję na Wattpadzie coraz więcej fanfiction z różnymi grupami idoli, więc w sumie ciekawi mnie ile osób naprawdę się interesuje tymi tematami. Powiem, że ja lubię niektóre piosenki, ale przyznam sie szczerze, że nie jestaem oddaną fanką jednego zespołu.

=========================

A teraz pora na najlepszy komentarz poprzedniej części! 

Brawa dla...

KosmonautaKosmosu!

Uwierz mi, ten wątek wyszedł bardzo w praniu, więc trochę sobie poczekacie na wyjaśnienie tego. XDDDDD


Mam nadzieję, że się podobało~! 

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top