Shigaraki Tomura (Shimura Tenko)

1.

Biegłaś przez ulicę zatłoczonego miasta uciekając przed policją i śmiejąc się głośno z ich głupoty. No, bo ile można rozwiązywać sprawę, w której ktoś zamordował pro hero?

Na pewno trzy lata, to trochę za dużo i właśnie to cię rozśmieszyło.

Nagle ni stąd ni zowąd przed tobą pojawiła się czarna jak niebo w noc, chmura, do której wpadłaś, po czym spotkałaś się twarzą z ziemią.
-Jakie kurczaki, miłe powitanie. Kurogiri.-wysyczałaś podnosząc się z podłogi i patrząc morderczym wzrokiem na twojego dawnego przyjaciela z podstawówki, gdzie jeszcze każdy myślał o zostaniu super bohaterem.

Wytarłaś ręką krew z rozciętej wargi i lekko się uśmiechnęłaś.
-Dawno cię nie widziałam stary PRYKU. Myślałam, że gdzieś zdechłeś.-zachichotałaś siadając na stołku.
-Nie teleportowałem cię tu, aby powspominać stare czasy [nazwisko].-rzekł wycierając kieliszek.
-Co tak oficjalnie dymek? Jak nie po to, to po co?-zmarszczyła brwi.
-Tomura Shigaraki wybrał cię, abyś dołączyła do Leauge of Villains.-oświadczył, a ty prychnęłaś.
-Coś ci się nie podoba dziewczynko?-odezwał się jasnowłosy.
-Oh, żebyś wiedział, że tak.-mruknęłaś, a później dodałaś głośniej.-Działam sama. S. A. M. A.-skrzyżowałaś ramiona pod biustem.
-To od dziś nie działasz sama. Tylko w grupie. G. R. U. P. I. E.-tak samo przeliterował.
-Sama...-warknęłaś.
-W grupie...-odpowiedział głośno.
-Jak mnie pokonasz to zobaczymy, dziadzie.-wstała i ułożyła się do walki.
-Jaki dziadzie?-odwarczał stając na przeciw niej.

Jedyne co mógł wtedy zrobić Kurogiri, to po prostu wysłanie was na dwa różne końce miasta, aby was okiełznać. Wiedział, że twoja moc może zrobić krzywdę Tomurze, a jego Quirk tobie.

-Kurogiri.-szepnął z rozdrażnieniem do siebie, Shigaraki. Za to z tobą było inaczej. Ty wywrzeszczałaś jego imię na całą ulicę i kilkoro ludzi spojrzało się na ciebie dziwnie...

2.

Wasze drugie spotkanie odbyło się bardzo szybko. Bądź co bądź, ale Tomura i ty byliście w Lidze Złoczyńców. Tak. Ty też. Mimo, że wyrażałaś niechęć w stosunku do działania w grupie, to przecież pomyślałaś, że będzie teraz o wiele łatwiej zemścić się na bohaterach. Twoje dzieciństwo nie było łatwe, ale o tym nie teraz.

Kiedy spotkaliście się oboje u wrót kryjówki, łypneliście tylko na siebie ślepiami i zaczeliscie się przeciskiwać przez drzwi, w kłótni pt."Kto wejdzie pierwszy do baru"...

3.

Chociaż w wielu sprawach się nie zgadzaliscie i wybuchały pomiędzy wami kłótnie, to na jakiś zwariowany sposób polubiliście się.

-TomuRak, gdzie następnym razem mam zaatakować?- zapytałaś siadając przy ladzie i biorąc łyka wody z jego kubka. Wiedziałaś, że tego nie lubił, ale kochałaś robić mu na złość.
-Mówiłem Ci coś na temat picia z tego samego naczynia. To obrzydliwe.- skrzywił się i potraktował szklankę rozpadem.
-Co ci zrobił ten kubek? Wczoraj go kupiłeś! Jak mogłeś tak skrócić mu żywot?- zapytałaś i uderzyłaś lekko głową o blat.
-Pf, wystarczy, że z niego piłaś. Następna twoją misja to przeczyszczenie kibla, bo chyba się zatkał.-rzekł odchodząc.
-Żebym ciebie czasem nie przeczyściła, gburze...-szepnęłaś do siebie i z niechęcią podreptałaś na górę.

4.

Od pewnego czasu mieszkałaś sama i nieczęsto zdarzało ci się wpadać do baru z wizytą. Szczególnie w te dni...
Tomura jako "lider" grupy sam musiał się ruszyć i przyjść do ciebie, jako iż miał dla ciebie nowe zadanie do wykonania... iiii... to był chyba najgorszy pomysł w jego życiu.

Zastał cię leżącą, a raczej skuloną na kanapie w salonie i oglądającą smutne filmy. Cała zapłakana zwróciłaś swoją głowę w jego stronę i jak Tytan z Snk pognałaś w jego stronę.

Musiał siedzieć z tobą przez cały dzień i słyszeć (oraz czuć) jak smarkasz w jego bluzę.

PSSSSSS. Specjalnie włączyłaś kilka smutnych filmów pod rząd, aby szedł taki cały w zielonej wydzielinie przez miasto 😈

5.

Co tu dużo mówić. Los jest głupi i niesprawiedliwy. Zmieniłaś się w kota, a masz alergie na sierść, przez co co chwilę kichałaś. Byłaś zirytowana, a znając Tomure, gdy przyjdziesz do niego i położysz się na jego łóżku, kiedy będzie spał, a ty zaczniesz kichać to się zdenerwuje, a ty się z tego będziesz później śmiać. Od razu poprawił ci się chumor, widząc w myślach jego zdenerwowaną twarz, więc jak tylko otworzyłaś jakoś okno, co graniczyło z cudem, przez te łapki i kichanie co dwie minuty, pobiegłaś szybko do baru. Wdrapałaś się po drzewie, tak aby wejść do pokoju Tomury przez otwór okienny. Gdy to zrobiłaś wskoczyłaś na jego łóżko, a widząc, że jeszcze śpi, zaśmiałaś się w myślach. Położyłaś się koło jego głowy i czekałaś cierpliwie na następne kichnięcie. Tak swoją drogą, prawie się nie zabiłaś wchodząc po tym drzewie, bo gdzieś tak w połowie drogi twoja alergia znów dała o sobie znać.

W momencie, w którym przypominałaś sobie przez co dostałaś stanu przedzawałowego kichnęłaś, a Shigaraki otworzył oczy i zaczął się tobie przyglądać. Potem powtórzyłaś psiknięcie jeszcze kilka razy, na co zaśmiał się, a ty prawie spadłaś z łóżka, najeżając się.

Jasnowłosy wstał i podszedł do szafy, z której wyciągnął ubrania, po czym wyszedł z pokoju, a ty usiadłaś zawijając ogon w około łapek w czarnych skarpetkach. Czekając na Tomure zaczęłaś rozglądać się po jego "komnacie". Po około dziesięciu minutach złoczyńca wrócił i jakby nigdy nic, wziął cię na ręce i zaczął iść z tobą w tylko jemu znanym kierunku. Patrzyłaś się na niego spokojnie przez całą drogę, póki nie zobaczyłaś gdzie chce z tobą wejść.

Weterynarz...

Przemknęło ci w myślach i zaczęłaś miałczeć oraz się wyrywać, i drapać Shigarakiego po dłoniach, na co tylko syknął i wszedł z tobą do gabinetu, jako iż w przychodni akurat nikogo nie było.

Ten dzień zdecydowanie był najgorszym z możliwych. Kiedy przemieniłaś się na powrót w człowieka, tyłek wciąż bolał...

~~~^^~~~

No dobra, to by było na tyle w tym uzupełnieniu! ^^

Macie tu ode mnie rysuneczek! ;)

Zamysł był taki, aby zrobić z tego oc do opowiadania z BnHA, ale jakoś tak... nie :/

Do zoba!💖

Ps. Sorka za błędy ;p

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top