8.Kiedy ktoś zrobi ci krzywde

Ogólne info:

Byłaś w szkole, na spacerze, lub w sklepie, jak tam chcesz. Jacyś kolesie zaczęli cię zaczepiać, a ty nie reagowałaś. W końcu się wkurzyli i zaczęli cię szarpać. Postawiłaś się im, ale chyba coś ci nie wyszło i ci się oberwało...


Ps. Sorka za błędy ;p

Midoriya Izuku

-Odczepcie się ode mnie! Nie macie ciekawszych zajęć?- wyrwałaś się jednemu z nich i poprawiłaś spadającą ci z ramion bluzę.
-Słuchaj mnie. Narazie to ty jesteś naszym zajęciem!- warknął jeden i złapał cię mocno za szyję, a dwójka mu towarzysząca zaczęła się śmiać.

Splunęłaś gościowi na twarz, a na jego czole pojawiła się żyłka wkurwiu.
Podniusł jedną rękę do góry z zamiarem uderzenia się, ale nie zauwarzył, że jego koledzy leżą jak kłody na ziemi. Kiedy jego ręką była tuż przed wojną twarzą, ktoś ją zatrzymał.
-Co jest...?- mruknął zdenerwowany. Spojrzałaś sie za niego i uśmiechnęłaś.
-Ano...- zwrócił na siebie uwagę zielonowłosy.-Czy mógłbyś odczepić się od mojej znajomej?- uśmiechnął się Izuku, ściskając dłoń czarnowłosego coraz mocniej. Przerażony "złoczyńca" puścił cię, myśląc, że Midoriya z jego siłą to jakaś gruba ryba i w pośpiechu zabrał ze sobą swoich przyjaciół. Po chwili już ich nie widzieliście.
-Nic ci nie jest?- zapytał się chłopak, a ty pokiwałaś głową na tak.

Jak dobrze, że tędy przechodziłem. Nikt by nawet nie zwrócił na to co dzieje się w tym zaułku.- przytulił cię.-Następnym razem bądź bardziej ostrozniejsza.- dodał po chwili.

Bakugou Katsuki

Szłaś razem z Bakugou przez las. Wybraliście się na taki spacerek. Ty marzyłaś aby było cicho, lecz on co chwilę coś do ciebie warczał... no jak prawdziwy pies.

W końcu usłyszałaś czyjeś głosy i nic nie mówiąc blondynowi odeszłaś w tamtą stronę. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłaś, że jakiś młody mężczyzna znęcanie się nad jakimś bezdomnym.
-Czy możesz przestać? Go to boli nie widzisz!?- krzyknęłaś i pobiegłaś do nich, łapiąc napastnika za rękę.
-Nie wtrącaj się dziewucho! To nie twoją sprawa...- szepnął i okręcił się, uderzając cię w policzek. Zachwiałaś się i upadłaś. Złapałaś się za bolące miejsce dłonią i na chwilę ja oddaliłaś, czując coś mokrego lecącego z wargi. Oczywiście była to krew.

Drgnęłaś, gdy usłyszałaś łamanie gałązki za sobą. Odwróciłaś w tamtą stronę głowę i napotkałaś wzrok Katsukiego na sobie.
-Kolo...- warknął widząc jak mężczyzna nie przestaje szarpać staruszkiem. Zacisnął dłonie w pięści i podszedł do niego od tyłu.-I co żeś jej zrobił?!- natychmiast wybuchł i podniusł za szyję do góry złoczyńce odwracając go najpierw do siebie przodem, a ten zaśmiał mu się w twarz. Bakugou wydął dolną wargę do przodu, a na jego twarzy juz było widać, że po gościu zostanie tylko placek.

-Jeszcze raz tylko odejdź ode mnie i mi nie powiedz, to potraktuje cię tak samo jak tego gostka.- mruknął i podał ci chustkę, którą przyłożyła do ust.
-Dzięki, Kacchan.- uśmiechnęłaś się, przymykając oczy, na co tylko prychnął i zaczął iść.
-Idziemy wywłoko...

Todoroki Shouto

-Ochaco-san, wiesz może, czy niedaleko szkoły jest jakiś sklepik? Mam ochotę na coś słodkiego...- zapytałaś drapać się po policzku.
-Nie ma żadnego sklepiku, ale jak wyjdziesz ze szkoły i skręcił z w prawo to jest automat ze słodyczami.- rozmarzyła się dziewczyna, a ty obiecałaś, że też coś jej kupisz.

Schodziłaś schodami na dół, aż tu ktoś podstawił ci nogę i poleciałaś jak długa przed siebie, rozcinając sobie o jeden ze schodków łuk brwiowy. Usłyszałaś jak ktoś się śmieje, ale nie długo.

Spojrzałaś sie w górę i zobaczyłaś na wpół pokrytego lodem chłopaka z czarnymi włosami, a koło niego Todorokiego.
-Wiesz, że mogła się nawet zabić? Kto przyjął tak bezmyślnego człowieka do U.A.?- zapytał sam siebie i zszedł na dół do ciebie.
-[Imię], nic ci nie jest?- założył ci kosmyki włosów za ucho i spojrzał na zranienie.-Chodź do Recovery Girl, powinna umieć ci pomóc.- oświadczył i wziął cię na ręce jak pannę młodą.
-Shou-chan, umiem chodzić.- zaśmiałaś się z lekko rumianymi polikami.
-Nie wiadomo czy nie stało się tobie coś poważniejszego.- odparł z poważnym wyrazem twarzy.
-Dziękuję...

Kaminari Denki

-[Imię], tak bardzo przepraszam!- krzyknął Kaminari idąc koło łóżka, na którym wieźli cię do karetki. A dlaczego miałaś jechać do szpitala? A dlatego, że Kaminari zirytował się, że zamiast z nim, rozmawiasz z jakimś przypadkowym chłopakiem. Podszedł do was i dotknął twojego ramienia, niestety jeżeli Denki był niestabilny to jego moc także, więc niechcący przeleciał przez ciebie piorun...

-Naprawdę nic się nie stało, Denki.- uśmiechnęłaś się, a gdy blondyn chciał wsiąść za tobą do karetki, pracownik zamknął mu drzwi przed nosem.

( nikt przecież nie powiedział, że on nie może zrobić ci krzywdy XDDD )

Yamada Hizashi

Trwała lekcja angielskiego, lecz ty w ogóle nie słuchałaś. Patrząc się w okno nawet nie wiedziałaś co dzieje się na lekcji... a to nie dobrze.
-[Imię], uważaj!- usłyszałaś krzyk Kirishimy, ale niestety nie zdołałaś się uchylić przed nadlatującym krzesłem, którym dostałaś prosto w twarz i runęłaś na podłogę.

-Bakugou Katsuki! Zostajesz po lekcjach, a na następny angielski przygotujesz lekcje o jakimkolwiek czasie!- rozkazał Yamada i podszedł do ciebie, pomagając ci usiąść, gdy w tym czasie obrażony chłopak usiadł na swoim krześle i prychnął.
-[Imię], nic ci nie jest?- szepnął ci do ucha i jak na zawołanie z twojego nosa zaczął lecieć strumień krwi.

-Iida, czy mógłbyś zająć się klasą? Ja w tym czasie pójdę z [Nazwisko] do pielęgniarki.- poprosił i nie czekając na odpowiedź okularnika, wyszedł z sali z tobą na rękach.
-Masz już nauczkę. Teraz będziesz uważać na moich lekcjach, nie wiadomo co może się na nich wydarzyć.- przytulił cię do siebie, a ty się uśmiechnęłaś.

-Yamada, masz na sobie białą koszulkę, która teraz staje się czerwona.- uświadomiłaś go.
-Później mi ją wypierzesz za karę...

Aizawa Shouta

Trwała lekcja w terenie, jednak nie była ona prowadzona przez All Might'a, tylko przez waszego wychowawce. Mieliście dobrać się w pary, wypadło na to, że twoją będzie Momo. Świetnie się razem dogadywałyście, więc nie było żadnego problemu. Mieliście razem znaleźć bombę i rozbroić ją, oczywiście sztuczną, przed upłynięciem trzydziestu minut. W razie gdyby czas się skończył, oznaczało to jej wybuch, albo przejęcie bomby przez złoczyńce.

Zaczełyście trening, ale miałaś źle przeczucie.
-Momo, coś mi tu nie gra.- stanęłaś w miejscu, a ona na ciebie spojrzała.
-Na prawdę?- szepnął ci ktoś do ucha, a wtedy poczułaś mocny uścisk, koło twojego gardła i obu dłoni.
-[Imię], co się dzieje!- krzyknęła czarnowłosa, a ty zaczęłaś się szarpać w powietrzu... właśnie, w powietrzu.

Już wiedziałaś co było nie tak. Złoczyńca, o którym było głośno w mediach właśnie was zaatakował. Jego darem było zmienianie się w powietrze, dlatego gdy Momo do ciebie podbiegła i dotknęła twoich dłoni, nic nie wyczuła.
-[Imię], przestań się wygłupiać! Mamy znaleźć bombę.- westchnęła i spojrzała ci w oczy, w których kącikach zaczęły zbierać się łzy.

W tym momencie Aizawa zrozumiał, że się nie wygłupiasz.
-Zostanie tutaj, niech nikt nie wychodzi z tego pomieszczenia.- rozkazał klasie i szybko wyszedł z pokoju monitoringu.

Byłaś podduszana przez kilka dobrych minut, przez co zaczęłaś tracić świadomość, a ostatnim co zobaczyłaś była ręką owinięta mocno wokół twoich nadgarstków.

***

-Budzi się.- usłyszałaś głos Recovery Girl i poczułaś ugięcie się koło ciebie materaca.
Uchyliłaś oczy i zobaczyłaś nad swoją twarzą, twarz Aizawy.
-Ci się stało?- złapałaś się za szyję i zaczęłaś ją rozmasowywać, a Shouta wrócił wspomnieniami do tego, jak zlał złoczyńce.
-Nic takiego, złoczyńca nas tylko zaatakował, a ja go od ciebie odciągnąłem.- mruknął niewyraźnie, a ty się uśmiechnęłaś.
-Dziękuję.

Toshinori Yagi

-Yaaagi!- krzyknęłaś do niego, gdy usłyszałaś otwieranie drzwi od jego domu. Codziennie po lekcjach Przychodziłaś do niego i pilnowałaś, aby wziął leki. Poszłaś na przedpokój i nim się zorientowałaś, ktoś założył ci torbę na głowę. Krzyknęłaś... a w sumie to próbowałaś, lecz żaden dźwięk nie wyszedł z twoich ust.
Czyli jego Quirk to cisza... pomyślałaś i przestałaś się ruszać udając stracenie przytomności, i upadając na podłogę. Miałaś nadzieję, że wtedy się odwali, a ty będziesz mogła działać.

Niestety, albo stety drzwi otworzył nie kto inny niż Toshinori... nadal w formie All Might'a.

No co tu dużo mówić... rachunku ciachu i po sprawie, tylko przestraszył się ciebie leżącej na podłodze, przez co wywinął orła...

Dabi

Pod wieczór, gdy już się ściemniało weszłaś do baru po cichu. Nikt nawet nie zwrócił na ciebie uwagi, więc postanowiłaś wystraszyć Shigarakiego, ale nie spodziewałaś się, że zareaguje aż tak źle. Pstryknęłaś go w ramię, a on złapał cię za twoją rękę i zaczął rozkruszać, nawet nie patrząc kim jesteś. Wystraszyłaś się nie na żarty, ale nie musiałaś reagować, bo zrobił to za ciebie Dabi.
-Tomura, puść ją...- warknął a w jego dłoni pojawiły się płomienie.
-Bez nerwów, pamiętaj, że dla mnie pracujesz.- odpowiedział zabierając rękę z twojego lekko skruszonego nadgarstka.

Tak sszokowała cię ta cała akcja, że cały czas byłaś cicho i tylko na koniec, trzymając się za ramię, powiedziałaś ciche dziękuję do Dabiego.

Tomura Shigaraki

On nawet gdyby ktoś cię zabił, to by się z ciebie śmiał...

Kirishima Eijiro

Do ciebie nikt się nawet nie zbliży, widząc cię z takim męskim towarzyszem, więc: pobicie, kradzież, gwałt, czy porwanie ci nie straszne.

Monoma Neito

Monoma został u ciebie na noc filmową. Oglądaliście różne filmy, aż tu nagle twój świetny brat wam przeszkodził i dostałaś garnkiem z makaronem w środku w twarz.

No cóż... kto by się tego spodziewał, że Neito zacznie zaraz wyzywać twojego brata? Na pewno ty...

Hitoshi Shinso

Szłaś przez "uliczki" sklepu rozmyślając nad tym, co kupić. Nagle jakiś pracownik na ciebie wpadł, a ty upadłaś uderzając się w wargę, z której po chwili zaczęła lecieć krew.

Zbiegiem okoliczności było to, że akurat obok przechodził twój fioletowowłosy przyjaciel i gdy to zobaczył, pomyślał, że ten ktoś chce ci coś zrobić, ale nie widział całego zdarzenia.

-Czemu pan ją uderzył?- zapytał się podchodząc.
-Ale ja tylko...- chciał dokończyć, ale odwrócił się i poszedł się zwolnić, po tym jak Shinso mu to rozkazał.

-Hitoshi... idioto. On tylko na mnie wpadł.- uświadomiłaś go, gdy pomagał ci wstać. Ten na to tylko wzruszył ramionami.

Enji Todoroki

Ty cierpiałaś przez jego mordercze treningi, ale on był tak stanowczy w tym co kazał ci robić, więc nawet nie zauwarzył, że kulejesz na jedną nogę... ;-;

~~~^^~~~
Ohayo!

Tak wiem... długo mnie nie było i nie będę się wykręcać... po prostu nie myślałam przez ten czas nad nowym rozdziałem i dopiero dziś do niego siadłam xD

No to ten... dawajcie pomysły na następny i do zoba! 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top