6.Niezręczna sytuacja

Midoriya Izuku

Przechodziłaś właśnie koło automatu z piciem na tyłach szkoły, aż tu nagle, zatrzymujesz się bo słyszysz jakąś rozmowę. Wychyliłaś się trochę zza automatu, z którego wcześniej kupiłaś picie, i siorbiąc soczek przypatrywałaś się sytuacji, która rozwijała się kilka metrów dalej koło jakiegoś drzewa i stawu.

Midoriya rozmawiał właśnie z jakąś nastolatką z innego liceum, a może nawet z gimnazjum. Podśmiewywałaś się od czasu do czasu pod nosem, widząc jak z każdym słowem nastolatki zielonowłosy coraz bardziej się rumieni. Nagle dziewczyna zaczęła się do niego przybliżać, a ty zmarszczyłaś brwi. Postanowiłaś wyjść z ukrycia widząc, co ma się zaraz wydarzyć, ale nawet nie zdążyłeś zrobić kroku, kiedy nastolatka łypnęła na ciebie szybko wzrokiem, w której ukryta była wyższość i pocałowała Izuku prosto w usta. Kartonik picia wypadł ci z ręki, a usta uformowały się w wielkie "o".

Po kilku długich sekundach czarnowłosa odsunęła się od twojego przyjaciela lekko zarumieniła i spojrzała się w bok, na ciebie.

Zielonooki opamiętując się zaczął coś do niej mówić, a ta jakby zaczęła się denerwować, aż w końcu nadszedł moment kulminacyjny i Izuku z pluskiem wpadł do wody. Cóż... może nie byłoby w tym nic zawstydzającego, gdyby nie to, że jak wstał, to spadły mu spodnie, pod którymi na bokserkach była twarz All Mighta.

Jak najciszej się wycofałaś, a gdy już miałaś pewność, że chłopak cię nie będzie widział, ani słyszał, wybuchłaś niepochamowanym śmiechem.

Katsuki Bakugou

Stałaś właśnie w sklepie, na przeciwko półki z podpaskami, papierem i tak dalej. Nagle ktoś popukał cię w ramię. Odwróciłaś głowę przez ramię do tyłu i nie wierzyłaś własnym oczom. Za tobą stał zarumieniony Katsuki.
-Czy coś się stało, Kacchan?-zapytałaś przesłodzonym głosem, na co się tylko skrzywił.
-P-potrzebuję...p-p-pod-podpa-s-sek.-wydukał z coraz bardziej czerwoną twarzą. Podniosłaś jedną brew do góry i przyciągnęłaś go do siebie, aby stał z tobą, ramię w ramię.
-Jaką mają nazwę? Cienkie, grube? Długie, krutkie?...-zapytałaś się go pytać o najróżniejsze rzeczy, wiedząc, że nie ma pojęcia o czym ty w ogóle mówisz. Jednak chciałaś go jeszcze trochę zakłopotać i zapytałaś się:
-To dla nastolatki? Masz dziewczynę, hm?-zrobiłaś zboczoną minę i luknęłaś na niego.
-Ught! Kobieto dajże mi ty juz święty spokój! Na nic ci nie będę odpowiadał! Już wolę wybrać sam te podpaski, bo z twoją pomocą miną wieki!-krzyknął na cały sklep, wziął cokolwiek z półki, nawet się na to nie patrząc i poszedł do kasy, po czym szybko wyszedł ze sklepu.
-Co za cymbał... kupiłeś chusteczki nawilżane, imbecylu...-mruknęłaś do siebie, podśmiewując się pod nosem.

Todoroki Shouto

Zostałaś u niego na noc, jako iż Endeavor'a nie było w domu. Miał pomoc ci w nauce do sprawdzianów, ponieważ to właśnie z nim najlepiej dogadywałaś się w klasie. No i może z Momo. Obudziłaś się w swoim futonie i w momencie, w którym otworzyłaś oczy zobaczyłaś coś dziwnego. Mianowicie... twój przyjaciel na tobie siedział i robił ci zdjęcie w totalnym skupieniu. Zarumieniłaś się lekko... chociaż nie, wyglądałaś teraz jak burak. Jego siostra zapukała do drzwi i przez nie wejrzała do środka, a widząc waszą dwójkę w tej pozie, zagwizdała tylko i pogratulowała bratu, po czym wyszła. Zakryłaś kołdrą głowę i kopnęłaś go kolanem w tyłek, tak, że poleciał za ciebie.
-Todoroki, baka!-krzyknęłaś spod kołdry, a on zaczął się zastanawiać, co zrobił nie tak, że na niego nakrzyczałaś.

(Idk czy to było niezręczne... ogólnie tylko taki pomysł miałam na Todosia...)

Kaminari Denki

Twoj kolega zachorował, a jego mama poprosiła cię, o to abyś przyniosła mu notatki. W sumie, bardzo miła kobitka... ja nie wiem po kim Kaminari jest takim jełopem...-pomyślałaś i zachichotałaś. Był słodki na swój sposób...

Weszłaś do domu bez pytania, jego mama ci na to pozwala, po tym jak z nią rozmawiałaś jakiś czas temu.

Zdjęłaś buty i zaczęłaś wchodzić po schodach na górę, spodziewając się blondyna leżącego w łóżku z gorączką. Jednak tego co zobaczyłaś, na prawdę, nie spodziewałaś się...

Denki stał przed lustrem w swoim pokoju z założoną na siebie piżamką z Pikachu i śpiewał swoje ulubione piosenki. Postanowiłaś, że zrobisz mu zdjęcie, wiec bezszelestnie wyjęłaś telefon z torby i podeszłaś do drzwi. Niestety, kiedy już miałaś naciskać odpowiedni przycisk, zachwiałaś się i wpadłaś do pokoju, przez co Kaminari wpadł na lustro i zjechał po nim w dół. Cóż nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że guziki z tyłu piżamy się odpieły i pokazały jego bieliznę... a może raczej, jej brak?

Yamada Hizashi

Codziennością było dla ciebie to, że Hizashi przychodził do ciebie od razu po szkole i uczył cię nadprogramowo z angielskiego. Dziś jednak przez dłuższy czas nie przychodził, więc stwierdziłaś, że już dziś nie zawita do twojego domu. Ściągnęłaś koszulkę w drodze do łazienki i zrzuciłaś ją na podłogę. Następne były skarpetki, później spodnie, a na końcu stanik. Nie martwiłaś się tym, że ktoś może wejść i zobaczyć ten burdel. Bo przecież kto miałby? Twój sensei dziś nie przyjdzie, wiec możesz robić co chcesz. Wolność Tomku w swoim domku, jak to się mówi. Na dodatek, jak już się umyjesz, to to posprzątasz. Weszłaś do łazienki i rozebrałaś się do końca z bielizny, od razu wskakując pod prysznic i odkręcając ciepłą wodę.

W tym samym czasie do domu wszedł Yamada, który zaczął cię szukać. Od razu zauważył twoje ubrania, no i nie oszukujmy się. Tylko jedno miał na myśli... Tylko dlaczego nie było tu także porozrzucanych ubrań twojego chłopaka?, pomyślał i nagle się przeraził. Przecież ty nie masz chłopaka. Twoje ciuchy leżą na podłodze, a ty nie odpowiadasz na jego wołanie. W jego głupiej główce narodził się pomysł, że ktoś właśnie może robić ci coś bardzo złego, wiec szybko pobiegł za śladami ubrań i wbiegł ci do łazienki, kiedy akurat wychodziłaś z kabiny prysznicowej, zakryta z przodu tylko małym ręcznikiem.
-Hę?-spojrzałaś na niego. Z jego nosa zaczęła lecieć krew, po czym upadł. Zmarszczyłaś brwi i zaraz cię olśniło.
-Kurwa...-zarumieniłaś się bardzo mocno i sięgnęłaś po o wiele większy ręcznik, którym się szybko owinęłaś.
-Nie ładnie przeklinać, [imię]-chan...-wybełkotał, a ty przybiłaś sobie piątkę z czołem.

Aizawa Shouta

Aizawa-sensei poprosił cię abyś po lekcjach została i posprzątała sale, więc zaczęłaś od starcia tablicy. Następnie zaczęłaś poprawiać niektóre ławki, które nie stały równo w rzędzie, a później na nich położyłaś krzesła.

Odpięłaś sobie dwa guziki od koszuli, bo troszkę się zmęczyłaś, a jako, że było gorąco, to w ten sposób było ci odrobinę lepiej. Rozglądnęłaś się po sali w poszukiwaniu jakiejś konewki, ale gdy jej nie znalazłaś, wzięłaś ze swojego plecaka butelkę po piciu, które już wypiłaś i otworzyłaś drzwi.
Gdy chciałaś przejść przez próg, usłyszałaś czyjąś rozmowę. Wychyliłaś swoją głowę, chociaż wiedziałaś, że nie wolno podsłuchiwać, i zobaczyłaś Shoute, który rozmawiał z jakąś starszą panią.
-Ale Aizawa-chan... kiedy w końcu przyprowadził z do domu jakąś dziewczynę?- zapytała się czarnowłosa, a ty zatkałaś usta aby się nie roześmiać. Już po tym jednym zdaniu powiązałaś fakty i wiedziałaś, że to jego mama.
-Oj, mówiłem ci, abyś tu nie przychodziła wiedźmo.- mruknął znudzony.
-Aizawa-chan! Co ja ci mówiłam o grzecznym zwracanie się do mamy?- zwróciła mu uwagę, a ty nie pohamowanie zachichotałaś.

Aizawa przekręcił oczyma i chciał już zacząć odchodzić, ale powstrzymała go ręka czarnowłosej.
-Aizawa-chan... mam dla ciebie idealną kandydatke na żonę. Przyjdzie dziś do nas na obiad. Byłoby miło gdybyś tez wpadł.- rzekła, a czarnowłosy zesztywniał. Gołym okiem było widać, że on nie chce, wiec postanowiłaś pomóc swojemu nauczycielkowi. Poprawiłaś swoje ubrania i włosy, odłożyła na podłogę butelkę i byłaś gotowa.
-Aizawa, czemu nigdy nie zapoznałeś mnie ze swoją mamą?- zagadnęłaś podchodząc do matki i syna.
-[Imię]...-zaczął mężczyzna, ale mu przerwałaś.
-Milo mi! Jestem [Imię] [Nazwisko], a z Aizawą jestem parą już od trzech miesięcy.- podałaś z uśmiechem dłoń kobiecie, która uścisnęła ją z szokiem.
-Aizawa-chan... czemu mi nie powiedziałeś?- starszą kobieta spojrzała się na twojego senseia, a gdy on spojrzał się na ciebie kontem oczu, ty mu mrugnęłaś porozumiewawczo.
-Ponieważ [Imię]-chan jest moją uczennicą, mamo. Bałem się, że źle zareagujesz.-mruknął i złapał cię za rękę, na potwierdzenie. Zaczęłaś na nowo wstrzymywać się od śmiechu.
-Synku! Miłość nie ma ograniczeń! Jeżeli się kochacie, to jestem szczęśliwa!- pani Aizawa złapała ci za policzki i spojrzała prosto w oczy.-Proszę cię... nie skrzywdź mojego synka.- powiedziała poważnie i się od ciebie odsunęła.- W takim razie odwołam spotkanie z tą dziewczyną, a ty Aizawa-chan przyprowadź [Imię]-chan w następny poniedziałek na obiad.- oświadczyła i zaczęła odchodzić, a nauczyciel wciągnął cię do klasy.
-Co to miało być [Nazwisko]?- zapytał się ostro siadając przy biurku.
-Jak to co? Właśnie uratowałam pana przed senseia mamą.- zaczęłaś się śmiać, a czarnowłosy tylko lekko się uśmiechnął.
-Dziękuję... ale wiesz, że teraz będziesz musiała iść na ten obiad w poniedziałek?- wyszczeżył się strasznie.-A z tą dziadygą nie ma żartów.- dodał, a po twoich plecach przeszedł dreszcz.-A teraz zabieraj się za sprzątanie, [Imię]-chan.- zaakcentował końcówkę, a ty powiedziałaś głośne "Hai" i złapałaś butelkę, z którą po chwili wyszłaś na korytarz.

Aizawa jeszcze przez chwilę tak siedział, po czym sprzedał sobie liścia w twarz.
-Ogarnij się, Shouta...- mruknął do siebie, gdy z jego polików nie schodziły rumieńce.

Toshinori Yagi

Stałaś przed domem Toshinoriego, ponieważ miałaś z nim przeprowadzić wywiad. Jako jedyna z twojej agencji redakcyjnej go znałaś i szef zlecił ci to zadanie. Czekałaś czekałaś, aż łaskawie otworzy ci wrota do swojego domu, ale co chwilę mówił "Zaraz!", "Jeszcze chwila!", "Bądź cierpliwa [Imię]!". W końcu byłaś tak zirytowana, że nie zwracając na nic uwagi, po prostu weszłaś do jego domu.
-[Imię]?!- krzyknął blondyn zasłaniając swojego kolegę bokserkami, które miał zaraz założyć.
-Ups?- zachichotałaś i spowrotem wyszłaś za drzwi, czekając aż sam je otworzy. Uderzyłaś się w poliki opamiętując rumieniec i wypuściłaś głośno powietrze z ust.

Dabi

Przez okrągłe dwa dni szukałaś swojego koronkowego, czarnego stanika. Jako, że mieszkałaś od jakiegoś czasu sama i nigdzie go nie było, pomyślałaś, że mogłaś go zapomnieć zabrać ze sobą przy przeprowadzce. Westchnęłaś głośno i wyszłaś z domu.

Po kilku minutach byłaś już w środku kryjówki Shigarakiego i paczki. Weszłaś po schodach na górę i zamaszyscie otworzyłaś drzwi.

Tego ci zobaczyłaś się nie spodziewałaś.
-[Imię]... mogłabyś pukać? Nie pomyślałaś, że ktoś może w środku coś robić?- zapytał się machając koło swojej głowy twoją bielizną.
-M-mógłbyś chociaż go z-zakryć.- wydukałaś z rumieńcem na twarzy.- Kolega ci stoi, a ja chyba nie powinnam na to patrzeć.- szepnęłaś odwracając wzrok.
-Bo jeszcze nie skończyłem...
-To jak skończysz, to umyj mój stanik i przynieś go do mnie do domu.- oznajmiłaś przekraczając próg pokoju, ale ciemnooki zatrzymał cię jednym zdaniem.
-Wątpię, że jeszcze go zobaczysz...- mruknął, a ty przybiłaś sobie piątkę z czołem, po czym wyszłaś trzaskając drzwiami.
-To był mój ulubiony...- powiedziałaś do siebie, a po twoim poliku poleciała niewidzialna łza smutku.

Shigaraki Tomura

-[Imię]...! Wpuscć mniie! Kochfańie!- seplenił pod nosem Tomura, przed twoimi drzwiami. Wiedziałaś, że tak to się skończy, gdy tylko Dabi postawił na stole sake. Na dodatek... OD KIEDY JA NIBY BYŁAM JEGO KOCHANIEM?!, pomyślałaś. Shigaraki coraz bardziej cię irytował. Nie dość, że zaglądał do twojego pokoju przez dziurkę od klucza, a ty nie mogłaś się przebrać, to jeszcze te jego wołanie zaczęło przyprawiać cię o ból głowy.

-Co za... IDIOTA!- krzyknęłaś nie mogąc już tego znieść. Otworzyłaś szybko drzwi zapominając, że za nimi jest i uderzyłaś go w głowę, przez co poleciał do tyłu.
-[Imię]... dlafego mi teo lobisz?- zaczął płakać, a ty stanęłaś w bezruchu, patrząc się na niego.
-Jjja ciebyk tak baldzio kofcham, a tchy mje bijeczsz.- wypeplał gdzieś po drodze czkając.
-Pacan...-mruknęłaś pod nosem i cała rumiana na twarzy podniosłaś go i wprowadziłaś do swojego pokoju.

Po pijaku ludzie mówią prawdę, czy to tylko plotka?, zapaliło ci się pytanie w myślach, ale je zignorowałaś.
Położyłaś Tomure na swoim łóżku, a on odrazu zasnął.
-Jak małe dziecko...-szepnęłaś do siebie z uśmiechem na twarzy.

Poszłaś do łazienki, w której się przebrałaś i wróciłaś zaraz do pokoju. Wyciągnęłaś składany materac z szafy i rozłożyłaś go na dywanie. Sięgnęłaś po dwa koce leżące na krześle i jeden położyłaś na twoim dzisiejszym posłaniu, a drugim się przykryłaś uprzednio wyrywając z objęć jasnowłosego małą poduszkę, na której wygodnie ułożyłaś głowę.

Następnego dnia obudziło cię coś co odbierało ci tlen. Otworzyłaś szybko oczy i z przerażeniem stwierdziłaś, że Shigaraki przez sen był w twoim łóżku, a aktualnie na tobie leżał i przytykał swoje usta do twoich. Jak można robić coś takiego przez sen!?, pomyślałaś odpychając go od siebie tak mocno, że aż wyważył drzwi od twojego małego zakątka. Wiedziałam, aby na noc wrócić do domu!, krzyknęłaś w myślach i zaczęłaś wycierać swoje usta.
-Powaliło cię?- usłyszałaś stęknięcie zza drzwi i zarumieniłaś się na wspomnienie tego, co przed chwilą się stało.
-To ja powinnam się ciebie o to zapytać!- warknęłaś.-Jakimś cudem pocałowałeś mnie przez sen skorupo!

Oczy Tomury rozszerzyły się w szoku, a jego twarz przybrała lekko różowego koloru.
-Baka!-krzyknęłaś, poczym wstałaś, podniosłaś drzwi z podłogi i zatkałaś nimi miejsce, gdzie powinny być.

Kirishima Eijiro

Szłaś właśnie pod prysznic na siłownię, kiedy usłyszałaś głos swojego przyjaciela.
-Nie tak mocno.- wyjęczał, a ciebie od razu zalał rumieniec.
-Nie mogę przestać...- wysapał drugi nieznany ci, męski głos. Zatkałaś usta dłonią i zaczęłaś powoli odchodzić. Twój przyjaciel był... gejem... te zdanie cały czas krążyło ci po głowie.

Kiedy już odeszłaś Eijiro razem z jakimś czarnowłosym mężczyzna wyszli spod pryszniców.
-Stary, dzięki ci za ten masaż!-krzyknął.
-Dla przyjaciół wszystko, stary.- zaśmiał się i poklepał czerwonowłosego po plecach.

Monoma Neito

Siedziałaś z Neito i grałaś z nim w planszówkę. Mama blondyna bała się go zostawić samego w domu i poprosiła twoją rodzicielkę o przypilnowanie go. W sumie to jej się nie dziwiłaś.
-Bakugou masz to posprzątać!- usłyszeliście z dołu.
-No chyba nie! Sama se to sprzątaj, starucho!- odpowiedział matce.
-Wytrzep też tą bluzkę! Gdzie ty byłeś, że masz na niej tyle kłaków?!- zapytała, a ty juz siedziałaś cała rumiana. Po chwili znowu usłyszeliście krzyk twojej mamy.
-Nie tu idioto! Przed chwilą odkurzałam!- miarka się przebrała, kiedy było słychać jak talerze zostają rzucane po kuchni...

Wstałaś i uśmiechnęłaś się do chłopaka, który dziwnie się na ciebie patrzył.
-Zaraz wracam.- oświadczyłaś i wyszłaś trzaskając drzwiami.
Czy oni naprawdę nie potrafią się opanować, gdy ktoś jest w domu?!,pomyślałaś stając w salonie.
Spojrzałaś na Bakugou i swoją mamę, kiedy nagle dostałaś talerzem w głowę. Wtedy cię dopiero zauwarzyli.
-[Imię]!- krzykneli naraz, a tobie wyskoczyła typowa żyłka wkurwiu.
-Czy. Wy. Nie. Umiecie. Być. Chociaż. Raz. SPOKOJNI?!- krzyknęłaś, a po twojej skroni spłynęła krew.- Macie się pogodzić i być spokojni, no jak tu drugi raz przyjdę, to oboje dostaniecie talerzami po łbach.- warknęłaś.
Nie wiedziałaś, że Monoma to wszystko obserwował, a gdy ty zaczęłaś wchodzić na górę, wszedł szybko do pokoju i usiadł tak jak wcześniej na swoim miejscu. To była chyba najdziwniejsza sytuacja w jego życiu.

Hitoshi Shinso

-Shinso! Prosimy!- spojrzałaś się na fioletowowłosego wraz ze swoim bratem, oczami kotka. Od godziny próbowaliście namówić Hitoshiego, aby wraz z wami zaśpiewał. On za to mówił, że nie umie i nie chciał nawet wstać z narożnika.
-Dobra! Ale jak wam odpadną uszy, to nie moja wina!- krzyknął cały czerwony i stanął przed telewizorem wybierając piosenkę. Po kilku chwilach wstępu, zaczął śpiewać, a ty z Yamadą myśleliście, że zejdziecie na tamten świat.

Kiedy skończył, ty razem z bratem leżeliście na kanapie i nieprzytomnym wzrokiem patrze liście się w jeden wybrany punkt, a on był cały czas czerwony.

~~~^^~~~
Ohayo~!

Nawet nie wiecie jak trudno było wymyślić tyle tego wszystkiego! Ufff, jak dobrze tak czasem wyrzucić z siebie wene xD

Tak btw, radzę obejrzeć to u górze do końca ;)

Bye, bye!💖

Ps. Sorka za błędy :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top