11. Wyznanie uczuć
Na prośbę SkajPL napisałam jak najszybciej się dało ^^
Midoriya Izuku
-Izu-chan, co się z tobą dzieje?- zapytałaś.
Chłopak przez cały dzień w szkole cię unikał, ale ty nie dałaś za wygraną i złapałaś go w drodze do domu. Zależało ci na nim, więc za wszelką cenę chciałaś się dowiedzieć o co mu chodzi.
-To nic, [Imię].- uśmiechnął się, ale jakoś mizernie. Stanęłaś w miejscu łapiąc go za rękaw marynarki z mundurka szkolnego.
-Jak to... nic?- zapytałaś się, patrząc pod swoje nogi. Izuku chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył.-Chcesz mi powiedzieć, że unikałeś mnie cały dzień i nic się nie stało?- spojrzałaś sie w jego oczy, a on odwrócił wzrok.-Izuku, zależy mi na tobie, jak na nikim innym. Proszę cię, powiedz co się dzieje.- położyłaś dłoń na jego policzku i skierowałaś jego wzrok na siebie.
-[Imię], nie przejmuj się...- chciał załagodzić sytuacje.
-Jak mam się nie przejmować, kiedy...- przerwałaś na chwilę i przygryzłaś policzek od środka.-...Kiedy ja cię kocham...- mówiąc to spojrzałaś sie w bok, unikając jego wzroku.
-Imię, ja nie...
-Tak wiem, nie odwzajemniasz moich uczuć, ponieważ to Ochaco wpadła ci w oko.- mruknęłaś i chciałaś zabrać rękę, którą cały czas trzymałaś na jego poliku. Jednak on zatrzymał ją w miejscu jakim była, kładąc na twoją rękę swoją.
-Nie spodziewałem się, że odwzajemniasz moje uczucia.- uśmiechnął się lekko, a ty na niego zwróciłaś całą swoją uwagę.
Midoriya oparł swoje czoło o twoje.
-Kocham cie [Imię]...
Bakugou Katsuki
-Jesteś nienormalny. Po co wyciągnąłeś nie z domu o dwudziestej trzeciej, kiedy połowa ludzi już śpi?- potarłaś rękoma swoje ramiona, aby się ogrzać. Co prawda w dzień nadal było dosyć ciepło, ale noce były okropne.
-Zamknij się idiotko...- mruknął pod nosem, idąc przed siebie, a ciebie zostawiając nieco w tyle.
-Zimno miii... to wszystko twoja wina.- jęknęłaś, a on się zatrzymał, czego nie zauwarzyłaś i wpadłaś na jego plecy.
-E-ej, uważaj trochę.- powiedziałaś i chciałaś się odsunąć, ale blondyn obrócił się w twoją stronę i cię przytulił.
-K-Katsuki?- podniosłaś głowę i spojrzałaś na jego spokojną twarz.-Coś się stało?- zapytałaś opierając ręce na jego klatce piersiowej.
-Mówiłaś, że ci zimno.- odpowiedział i schował twarz w twoje włosy.
-Nigdy nie byłeś taki w stosunku do mnie.- mruknęłaś i też go przytuliłaś, chociaż niepewnie.
-Oj, zamknij się.- warknął i objął cię mocniej. Przyłożyłaś swoją głowę do jego klatki piersiowej, aby się o nią oprzeć i usłyszałaś jak szybko bije jego serce.
Czy to możliwe, że Katsuki...?, pomyślałaś, a twoje oczy lekko rozszerzyły się w zdziwieniu.
-[Imię]...- zaczął, a ty się spięłaś.
-T-tak?- odsunął się od ciebie trochę i spojrzał ci w oczy.
-Długo nad tym myślałem... gdy nie ma cię przy mnie czuje pustkę. Jestem bardziej nerwowy i rozkojarzony. Co to może oznaczać?- zapytał łapiąc cię za ramiona.
-Etto... znaczy... może ty... nie to, znaczy tak... znaczy... domyśl się!- mruknęłaś nie mogąc się wysłowić i schowałaś twarz w jego bluzie.
-Że ja niby cię...- zdziwiony podniósł twoją twarz, tak by zobaczyć na niej obfite rumieńce, które nie chciały zejść.-Kocham?- dodał po chwili, a tu jeszcze bardziej Stałaś się czerwona.
-Może...- wybełkotałaś.
-Kocham cię.- powiedział pewniej, a ty wiedziałaś iż to nie jest jakiś żart.
-J-ja ciebie też, Bakugou...
Todoroki Shouto
-Ochaco-san, czy to możliwe, że ja go kocham?- zapytałaś się dziewczyny, siedząc z nią na stołówce.
-Tak, [Imię]. To jest pewne! Na dodatek tak słodko razem wyglądacie!- krzyknęła, a ty zatkałaś jej usta dłonią.
-Ciszej!- ni to szepnęłaś, ni to krzyknęłaś.
-[Imię], czy możemy porozmawiać?- usłyszałaś głos Todorokiego i przekręciłaś głowę jak robot w jego stronę.
-T-tak...- zaśmiałaś się niezręcznie, mając nadzieję, że nie usłyszał wiele.
Wstałaś z siedzenia, a gdy odchodziłaś razem z dwukolorowłosym, spojrzałaś sie do tyłu i zobaczyłaś, jak Ochaco pokazuje ci kciuka w górę. Od razu się zarumieniłaś i odwróciłaś głowę do przodu.
Z chłopakiem zatrzymałaś się gdzieś w zaułku korytarzy.
-[Imię]... w kim się zakochałaś?- zapytał, a ty w myślach już planowałaś sposoby na śmierć twojej koleżanki.
-Ja?- zaśmiałaś się histerycznie.- Zakochałam się w kimś? Bzdura! Hahaha!- unikałaś jego wzroku jak ognia.
Chłopak zaczął do ciebie podchodzić, a ty się cofałaś, dopóki nie wpadłaś na ścianę. Podniosłaś wzrok na Todorokiego, a on odciął ci drogę ucieczki, kładąc na ścianie, obok twojej głowy, rękę.
-Powiedz mi. W kim się zakochałaś.- poprosił, albo raczej rozkazał.
Zamknęłaś oczy myśląc nad odpowiedzią. Za jej plusami i minusami.
W końcu je otworzyłaś i patrząc pod swoje nogi odpowiedziałaś mu.
-W tobie.- wyszeptałaś, a on się do ciebie przysunął.
-Nie dosłyszałem.- powiedział ci do ucha, a ciebie przeszły dreszcze.
-W tobie, Todoroki.- mruknęłaś zażenowana z czerwienią na polikach i łzami w kącikach oczu.
-Cieszy mnie to [Imię]. Ja ciebie też kocham.- odpowiedział i cię przytulił, a ty w szoku stałaś i nie mogłaś poruszyć nawet małym palcem.
Po chwili się opamiętałaś i także go obięłaś.
Kaminari Denki
[Imię], kiedy na ciebie patrze, lub czuje twój dotyk na mojej ręce, przechodzi mnie prąd. Ciebie pewnie także, ale mam nadzieje, że w tym samym sensie.
Kocham cie!
Twój cichy wielbiciel, Denki.
Przeczytałaś liścik, który wyjęłaś z szafki i zaśmiałaś się.
-Kaminari, wyjdź już zza tej ściany, bo i tak cię widać.- powiedziałaś z uśmiechem na ustach i zaczekałaś, aż chłopak do ciebie podejdzie.
-O! A co to masz w ręce, [Imię]-chan?- zapytał się z uśmiechem na ustach, a ty zamiast mu odpowiedzieć, przytuliłaś go.
-Ja ciebie też, cichy wielbicielu o imieniu Denki.- zachichotałaś, a blondyn lekko się zarumienił i oddał niepewnie przytulasa.
Yamada Hizashi
-Hizashi...- mruknęłaś pzygryzając końcówkę ołówka.
-Tak?- zapytał kreśląc coś na kartce w dzienniku.
-Tu będzie Past Simple?- zagadnęłaś, a nauczyciel wstał z krzesła obrotowego i stanął za tobą. Pochylił się nad twoją głową i wziął ołówek z twojej dłoni.
-Tak. Tylko, trudno to wywnioskować po jednym zdaniu. Przeczytałaś to wszystko, tak szybko?- zapytał wpisując odpowiednie słowo w miejsce, a ciebie przeszły ciarki.
-N-nie. Tylko to jedno zdanie.- odparłaś lekko rumiana, a on westchnął.
-To nie dobrze. Jeśli napiszesz coś bez wcześniejszego przeczytania całego tekstu, możesz w końcu popełnić błąd.- oddał ci ołówek, ale złapał za twoją rękę.-Dopasuj e-maile do ich opisu.- przeczytał kolejne zadanie, jakby nigdy nic, ale tobie za to serce zaczęło szybciej bić. Yamada usiadł na krześle obok, obejmując cię drugą ręką.
-Do pierwszego, jaki opis dopasujesz?- zapytał widząc, że już przeczytałaś.
-R-raczej opis "C"...- odparłaś niemrawo, a on przybliżył swoją twarz bliżej twojej.
-Źle.- mruknął i zaznaczył odpowiedz "B". Hizashi odłożył ołówek trzymany w twojej dłoni i złączył ją ze swoją.
-[Imię]...- szepnął do twojego ucha, a ty przełknęłaś głośno ślinę.
-Tak?
-Masz bardzo przyjemny dla uszu głos. Zrobisz coś dla mnie?- zapytał jeżdżąc nosem, po twoim różowym poliku, w górę i w dół.
Zastanowiłaś się chwilę i przytaknęłaś z zawachaniem głową na tak.
-Powiedz, że mnie kochasz.- mruknął, a ty się spięłaś.
-A-ale...- zaczęłaś, ale Yamada ci przerwał.
-Kocham cię [Imię]. Powiedz, że ty mnie też kochasz.- odsunął się od ciebie i spojrzał ci się w oczy.
-Kocham cię.- odwróciłaś od niego wzrok, a on się uśmiechnął, po czym cię przytulił.
-Nie wstydź się tego mówić.- pocałował cię w czubek głowy, a ty przytaknęłaś.
Aizawa Shouta
-Kocham cie...Shouta...- mruknęłaś przez sen, a Aizawa stojący nad tobą zesztywniał.
Jako, że lekcje się skończyły, a on przed chwilą wyszedł ze śpiwora, zauwarzył, że ty zostałaś w klasie i postanowił cię obudzić.
Uknęknął przy twojej ławce i odgarnął ci włosy z twarzy, przez co się rozbudziłaś czując jakiś dotyk.
Aizawa i tak nie zabrał swojej ręki z twojego polika.
-Aizawa-sensei?- zapytałaś zaspana, a on pogładził kciukiem twoją kość policzkową.
-Powiedz to jeszcze raz.- rzekł, a ty zmarszczyłaś brwi, nie wiedząc o co może mu chodzić.
-Ale o czym...- ucichłaś przypominając sobie swój sen i to co w nim powiedziałaś. Niemożliwe, pomyślałaś i zalałaś się rumieńcem.
-Powiedz jeszcze raz, że mnie kochasz.- wyjaśnił, na wypadek gdybyś jeszcze nie rozumiała.
Twoje poliki przypominały w tamtym momencie chyba największego buraka na ziemi.
-Kocham cię...- mruknęłaś zamykając oczy, bojąc się jego reakcji.
-I co powiedziałaś dalej?- zapytał zapytał przeczesując twoje włosy.
-Kocham cię...Shouta.- dodałaś i już myślałaś, że to najbardziej żenująca sytuacja w twoim życiu.
-Ja ciebie też, [Nazwisko].- wstał z klęczek i przytulił twoją głowę do swojego brzucha, a ty z niedowierzaniem patrzyłaś się tępo w jego czarną bluzę.
Toshinori Yagi
-Dziękuję za ratunek, Yagi.- westchnęłaś, gdy blondyn razem z tobą na rękach "leciał" nad miastem.
-Dla ciebie wszystko, [Imię]...- odmruknął, a ty schowałaś głowę w zagłębieniu jego szyi.
-Toshinori, wiesz co?- zaczęłaś gdy wylądowaliscie na jakimś dachu, a on odłożył cię na ziemię.
-Co?
-Czuje się przy tobie bezpieczna. Mam wrażenie, że gdyby nie ty, nie dawałabym sobie rady z codziennymi problemami.- westchnęłaś i przybliżyłaś się do krawędzi dachu, patrząc na panoramę miasta.
Blondyn przez chwilę stał w miejscu analizując twoje słowa, ale po chwili podszedł do ciebie i objął cię od tyłu.
-Wiesz co, [Imię]?- zaczął, a ty kiwnęłaś głową, aby mówił.
-Mam wrażenie, że gdyby nie ty, mój każdy dzień byłby rutyną, której nigdy niecierpiałem. I wiesz co? Chyba cię... kocham.- mruknął lekko zarumieniony, a ty wtuliłaś się w niego.
-Ja ciebie chyba też, Wszechmocny.- zachichotałaś.
Dabi
Nigdy byś nie pomyślała, że ciemnowłosy każdego ranka oraz wieczoru przychodzi pod twoje okno i patrzy jak śpisz. No... dopóki nie zrobiłaś nocnego maratonu z anime, a nad rankiem nie zobaczyłaś Dabiego wskakującego na twój parapet.
-Cześć...?- zapytałaś ziewając, a czarnowłosy prawie wypadł za okno.
-To ty... nie śpisz?- zapytał zdziwiony wchodząc do środka, jako iż miałaś otwarte okno.
-Yhym. Oglądałam w nocy anime i właśnie miałam kłaść się spać. Czy coś się stało?- zapytałaś widząc jego niemrawą minę.
-Nie... wszystko w porządku. To ja się już będę zbierał. Miłych snów!- pożegnał się i wyskoczył, ale zanim to zrobił, zostawił jakąś kartkę na twojej pościeli.
Zauważając zwitek papieru, sięgnęłaś do niego z głośnym westchnięciem i rozłożyłaś kartkę.
Przeczytałaś tekst i aż cię zatkało. Uśmiechnęłaś się i sięgnęłaś do szafki nocnej po długopis.
Ja ciebie też kocham, idioto♡
Odpisałaś w skróconej wersji czarnowłosego i odłożyłaś długopis razem z kartką na szafkę.
Położyłaś się na bok i z uśmiechem na ustach zasnęłaś z wykończenia, wiedząc, że Dabi jednak nie poposzedł, tylko stał za oknem, które było zasłonięte żaluzją.
Tomura Shigaraki
-Nie mam co robić. Nudzi mi się.- mruknęłaś leżąc na łóżku, do Tomury, który akurat zmieniał ci opatrunek na brzuchu. A dlaczego go miałaś? Otóż niedawno na misji zostałaś postrzelona w bok twojego brzusia.
-Nie wierć się, bo ci zrobię krzywdę.- mruknął nakładając maść.
-Martwisz się o mnie?- podniosłaś się szybko na przed ramionach, ale tego pożałowałaś sycząc głośno.
-Mówiłem coś!- warknął, ale zbyt łagodnie jak na niego.
-Tomura... coś się dzieje.- powiedziałaś, a jasnowłosy zwrócił całą swoją uwagę na opatrzenie twojej rany.
Ty jednak z trudem podniosłaś się do siadu, mimo krzyku czerwonookiego i złapałaś go złapałaś a rękę.
-Przecież widzę, że coś cię trapi.- mruknęłaś, a Tomura skierował wzrok na ścianę.
-To nie twoja sprawa.- warknął, a ty zacisnęłaś mocniej uścisk na jego dłoni.
-A właśnie, że moja!- rzekłaś głośno.
-Jak mowie, ze nie twoja sprawa, to ma cię to nie obchodzić!- podniósł głos, ale ty się nie poddałaś.
-Mów!- krzyknęłaś, a on wstał.
-Chcesz wiedzieć?! Proszę bardzo! Zakochałem się w tobie, zadowolona?!- odkrzyknął i chciał już wyjść z pokoju, ale zapomniał o twojej dłoni, która cały czas miała w obięciach jego odpowiedniczke.
-Puść mnie.- mruknął.
-Jestem bardzo zadowolona, Shigaraki. Ja też cię kocham, przychlaście.- odpowiedziałaś mu.
Kirishima Eijiro
-Kocham cię [Imię].- powiedział czerwonowłosy. A jak do tego doszło?
Zaczęło się od zwykłej rozmowy, a następnie Eijiro zaczął wypytywać się ciebie o to, jak pokazać dziewczynie, że się ją kocha. Wtedy powiedziałaś mu, z nieco rozczarowaną miną, iż najlepiej prosto z mostu no i masz!
-Ale nie żartujesz?- wydukałaś, a on cię przytulił.
-Byłbym niemęski, gdybym żartował w tej sprawie. Kocham cie [Imię], najmocniej na świecie.- szepnął ci do ucha, a ty zarumieniłaś się lekko.
-Ja ciebie też Kirishima...
Monoma Neito
-Czyli mówisz mi... że zakochałam się w Monomie?- zapytałaś się dla pewności Momo, a ta przytaknęła. Niestety nie wiedziałaś, że rozmowie przysłuchuje się owy blondyn, który zaraz wyszedł zza rogu z wrednym uśmiechem.
-Ooo! To idiotka się w kimś zakochała?- zapytał opierając się o twoje ramię. Ty za to znieruchomiałaś i skierowałaś wzrok na swoje buty.
Usłyszał, pomyślałaś i z zażenowaniem odepchnęłaś go od siebie. Pożegnałaś się z zakłopotaną czarnowłosą i szybkim krokiem odeszłaś.
Monoma zdziwiony patrzył się na ciebie, chciał cię tylko sprowokować.
-Co za idiota.- usłyszał i spojrzał na Yaoyorozu.-Wiesz co ona przez ciebie teraz czuje?- prychnęła i odeszła, a Neito stał jeszcze chwile w tym samym miejscu, po czym zaczął za tobą biec.
-Czemu nazwałem ją idiotką?- zapytał się siebie, a widząc cię jak skręcasz w jakąś uliczkę, przyspieszył.
-Czemu robiłam sobie nadzieje?- oparłaś się się ścianę budynku i zamknęłaś oczy, aż nagle zostałaś przez kogoś przytulona. Już chciałaś się wyrywać, ale usłyszałaś znajomy głos, po którym chciało ci się płakać.
-Ja ciebie też kocham, [Imię]...
Hitoshi Shinso
Aktualnie z Shinso prowadziłaś sparing. Stawką było zapłacenie rachunku przez przegranego, za wizytę i jedzenie w kociej kawiarni.
-Kocham cię.- usłyszałaś po kilku minutach.
-Co?- zapytałaś ale zapomniałaś o Quirk fioletowowłosego.
-Odpowiedz czy czujesz to samo.- rzekł z niepewną miną. Miał plan na wypadek gdybyś nie odwzajemniła jego uczuć, ale nie był pewny czy zadziała.
-Kocham cię.- odpowiedziałaś, a chłopak odetchnął z ulgą i dezaktywował działanie swojej mocy.
-Jak mogłeś na mnie to wymusić.- mruknęłaś z rumieńcami na polikach.
Hitoshi podszedł do ciebie i objął.
-Musiałem się upewnić.- odpowiedział z lekkim uśmiechem, a ty oddałaś przytulasa.
Enji Todoroki
-Nienawidzę cię.- mruknęłaś robiąc kolejne brzuszki, a Endeavor trzymający twoje kostki, nic sobie z tego nie robił.
-Ostatnio mówiłaś, że jestem przystojny.- powiedział z wrednym uśmiechem, a ty słysząc to nawet nie miałaś siły zrobić kolejnego brzuszka.
-No i co z tego.- odparłaś patrząc się w bok. Dobrze, że byłaś zgrzana, inaczej już byłoby widać rumieńce pojawiające się na twojej twarzy.
Enji patrzył się na ciebie chwilę i westchnął.
-To co teraz powiem jest niemoralne, ale to nie istotne... kocham cie.- powiedział, a ty jak na zawołanie zrobiłaś ostatniego brzuszka, zostając w siadzie.
-N-naprawde?- zapytałaś go, a ogniobrody prychnął.
-Nie, na niby. Rób kolejne partie brzuszków.- rzekł, a ty z uśmiechem i nowymi siłami, zaczęłaś wykonywać ćwiczenie.
~~~^^~~~
Ohayo!
Pisanie o tej porze to tragedia, ale musiałam to skończyć. Kij z tym, że kilka ostatnich scenariuszy to zuo ;-;
Do zoba!💖
(Sorka za błędy pisanie o 1:40 wykańcza)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top