》II - w świecie

- Hej. Szukasz noclegu?

Wnętrze lokalu wyglądało całkiem przytulnie, w pastelowych, ciepłych barwach i przyozdobione rozwieszonymi obrazami martwej natury. Nadawcą owego pytania okazała się być owa siedząca za biurkiem w recepcji dziewczyna. Jej głos był wesolutki i nieco przesłodzony.

Meiji westchnął ciężko, z natury nie przepadał za takimi osobami, ale co miał poradzić. Jakoś miał chęć zapytać ją o ich położenie na znalezionej mapie, ale gdy tylko wyjął ją, zauważył, że się rozsypała. To było nieco podejrzane. Dziewczyna z recepcji widząc jego minę zaczęła chichotać, jeszcze dodatkowo go zawstydzając.

- Tak, szukam. - odpowiedział w końcu na pytanie.

- Ale nie rozsypiesz się jak twój papierek, co? Pieniądze masz?

Meiji spojrzał ze zdziwieniem na szarowłosą i już zaczynał przetrząsać kieszenie, gdy odpowiedziała mu kolejna salwa śmiechu. Dziewczyna pokręciła głową i po prostu wyjęła pióro wraz z księgą gości, podsuwając ją pod nos chłopakowi. Ten odetchnął z ulgą i spojrzał na księgę z pewną dozą niepewności.

- Nie martw się, podpis nie skutkuje żadną klątwą, za to mogę ręczyć. - rzuciła dziewczyna, szczerząc zęby.

Meiji ostatecznie wpisał się na karty. Dziewczyna wyciągnęła do niego rękę z kluczykiem.

- Dobra, tym razem bez żartów. Jestem Suseł, a to twój kluczyk do pokoju. Jak ci czegoś potrzeba, to wołaj, bo i tak nic wielkiego nie mamy tu do roboty.

- Suseł? Trochę-

- Tak, wiem, dziwne imię. Nie jesteś ani pierwszy, ani na pewno nie ostatni, który tak głupio na mnie z tego powodu patrzy. A tobie jak jest? - zapytała Suseł na tyle szybko, że chłopak momentami nie nadążał za jej gadaniną.

- Meiji.

- O, ładniutko. - odrzekła nieco spokojniej, po czym usiadła na krześle, nie odzywając się więcej.

Chłopak westchnął, otrzepując ręce z resztek mapy i ruszył powoli po schodach na piętro. Bez większych problemów odnalazł swój pokój, do którego wszedł. Następnie zamknął za sobą drzwi i opadł na łóżko.

Ile tu był? Godzinę? Mniej? Trudno powiedzieć, nigdy nie nosił ze sobą zegarka. Co krok działy się coraz dziwniejsze rzeczy, na które miewał z każdą chwilą mniejszy wpływ. Mimo tego, to miejsce go intrygowało.

Jego przemyślenia trwały dobry kwadrans, a zostały przerwane przez subtelne pukanie do drzwi. Za nimi była dziewczyna z recepcji, prezentująca na twarzy firmowy uśmiech, w którym Meiji widział cząstkę fałszu.

- I jak się podoba pokój? Nie jest tu pięciogwiazdkowo, ale też się staramy, nieprawdaż? - dziewczyna spoglądała na niego z ową wciąż promienną miną. - Czy czegoś ci potrzeba, Meiji?

- Nie na razie niczego. - odrzekł niemal odruchowo, przez ten moment kompletnie zapominając o mapie.

Suseł zanuciła coś pod nosem i ruszyła do siebie, ostrożnie zamykając drzwi. Znów zapadła cisza, a chłopak dopiero wtedy przypomniał sobie, czego chciał od Susła.

Strzelił sobie mentalnego facepalma, zastanawiając się, dlaczego ostatnio jest taki roztrzepany. W końcu podniósł się i wyszedł na korytarz. Suseł siedziała przy biurku i czytała jakąś mangę, której tytuł czy obrazki nie były zbyt czytelne z tej odległości. Meiji zawołał ją, ale kompletnie nie zareagowała.

Dziwne, przynajmniej moim zdaniem.

W końcu ruszył na dół, przeskakując po kilka stopni, dzięki czemu szybko dotarł przed biurko recepcji. Suseł jednak nadal nie zwróciła uwagi na Meijiego. Przy dzwonku była karteczka, że jeśli czyta yaoi, to nie widzi poza tym świata i trzeba użyć dzwonka. Chłopak wzdrygnął się i zaniechał choćby jednego spojrzenia na czytaną przez dziewczynę mangę. W końcu skorzystał ze wskazówki i użył dzwonka. Suseł uniosła głowę i spojrzała na Meijiego z wzrokiem pełnym mordu. Szybko jednak otrząsnęła się i wrzuciła swą lekturę do szuflady. Przybrała firmowy uśmiech i zmrużyła oczy.

- Jednak czegoś ci brak? - zapytała, a jej głos stał się podejrzanie figlarny.

Meiji pokręcił odruchowo głową, nie chcąc... nie chcąc myśleć o tej dziewczynie. Westchnął ciężko.

- Chciałbym zapytać, czy nie masz może... wytrzymalszej mapy. I ołówka.

Suseł roześmiała się głośno i znów spojrzała na niego. Następnie wstała, sprawiając, że jej biust lekko "podskoczył". Meiji zmrużył oczy, ta dziewczyna nie podobała się mu, była zbyt dziwna i sprawiała wrażenie... zdesperowanej seksualnie. Chłopak naprawdę nie miał ochoty leczyć jej depresji i wolał się jak najszybciej ulotnić. Dziewczyna wcisnęła mu w ręce złożoną mapę i mały piórnik.

- Powinno się coś tam znaleźć. Powodzenia, kruszynko. - wymruczała, patrząc na niego niemal jak tygrys na zdobycz.

- Dziękuję. - mruknął cicho i niemal sprintem wrócił do swego pokoju.

Oparł się o ścianę i odetchnął z ulgą. Spojrzał na mapę, wypatrując pobliskiego miasta w okolicy Beginu. Ostatecznie zaintrygowało go miasto podpisane jako Rebel, więc zaznaczył z pomocą linijki i ołówka trasę. Następnie odłożył to na parapet i wyjrzał na zewnątrz. Widok z okna częściowo docierał do brzegu morskiego, więc Meiji poświęcił chwilę na obserwację uderzających o brzeg fal. Następnie zwrócił uwagę na widok miasteczka, w którym powoli zbierano się do snu. Słońce zachodziło, a w okolicy robiło się ciemniej. Chłopak uznał to za dobry moment, by się położyć, co od razu zrobił.

Widok majestatycznie wyglądającego sufitu jakoś nie przypadł mu do gustu, więc zamknął oczy i pozwolił sobie odpłynąć. Sen zawsze był dla niego darem, z którego uwielbiał korzystać. Po jakimś czasie miał wrażenie, że się obudził, jednak świat dookoła niego zdawał się temu przeczyć. Ponad jego głową swobodnie lewitowały... ciasteczka. Usłyszał niedaleko siebie rozmowę.

- Jak to jest, Kizuko? Wszystkim przez cały czas wydaje się, że zbieranie kart pozwala jedynie na ucieczkę z Krainy? Dlaczego tak jest? - odezwał się męski głos.

- Wydaje im się, że zbieranie kart to wyrok, każący im błądzić po całej Krainie. Jak na mój gust to zabawne, lubię widzieć ich miny po wszytskim.

Przy niedużym stoliczku zapełnionym słodyczami siedziała średniej postury dziewczyna o fiołkowych oczach i niesfornych, ciemnych włosach. Jej towarzysz był od niej sporo wyższy, a jego cechą charakterystyczną były szare włosy, przypominające te u Susła.

Meiji był zainteresowany rozmową, owe pytanie nieznajomego mężczyzny skłoniło go do przemyśleń.

- Zabawne. - odrzekł sucho, odwracając wzrok od dziewczyny, jakby chcąc uciec od niej. - A co powiesz o tym chłopaku, który dopiero co trafił do Krainy? O... Meijim?

Chłopak poderwał się nagle, ze zdziwieniem wpatrując się w tą dwójkę. Przecież nie spotkali się, on ich nie widział na oczy, prawda?

- Nie mam nic do powiedzenia, jest na to stanowczo za wcześnie, przyjacielu. - dziewczyna wyrzuciła ostatnie słowo z kpiną, wykonując jakiś dziwny gest ręką. - Jest jak jest, a jak będzie to dopiero będzie. Daj mu pokierować swoim losem. Poza tym, nie czytaj yaoi, przyjmując klientów. Odstraszasz od siebie ludzi.

Meiji chciał się odezwać, cokolwiek zrobić. Gdy tylko spróbował ponownie podejść do nich, wszystko zaczęło się rozmywać, jakby patrzył przez wodę. Ostatecznie zrobiło mu się ciemno przed oczami i usłyszał trzask szkła.

Owy dźwięk najprawdopodobniej doprowadził go do tej niezbyt przyjemnej pobudki. Przetarł rozespane oczy i rozejrzał się wokół, mając przez moment nadzieję, że wszystko wokół było tylko snem i że tak naprawdę Czarna Kraina Czarów to tylko jego urojenie niespokojnego umysłu. Nie była to jednak prawda, bo wciąż był w pensjonacie należącym do dziwnej, zdesperowanej dziewczyny.

- Coraz mniej rozumiem swoją sytuację. - mruknął pod nosem i odruchowo rozejrzał się za zegarkiem.

Nie uświadczył jednak tej przyjemności i nie dostrzegł żadnego czasomierza. Sądząc jednak po mroku na niebie, był jeszcze środek nocy. Na ciemnej powierzchni widać było piękne układy gwiazd, niezbyt dobrze widoczne zza brudnej szyby.

Chcąc je zobaczyć bez przeszkód, Meiji postanowił wybrać się na dwór, bo przecież nikt mu tego nie bronił, nieprawdaż? Przeciągnął się, pościelił łóżko, a upewniwszy się, że poza mapą i piórnikiem niczego nie zostawił, opuścił swój pokój. Na korytarzu było ciemno, pewnie dlatego, że jedynym źródłem światła było kilka świec. Meiji wziął jedną z nich w dłoń i zaczął rozglądać się wokół siebie. Ostatnie, na co miał ochotę, to potknąć się, spaść ze schodów i skończyć wycieczkę po innym świecie w szpitalu. O ile w Krainie był jakikolwiek szpital.

Jego nerwowe przemyślenia przerwał kolejny, nieco lżejszy trzask. Chłopak wychylił się do przodu i spojrzał, co się dzieje na dole. W tamtym miejscu, koło recepcji stał ów mężczyzna ze snu, gwałtownie ziewając i sprawdzając zawartość kilku butelek. Zapach w powietrzu od razu zdradził, czego tajemniczy szarowłosy uparcie szukał. Alkoholu.

Na dodatek podśpiewywał sobie jakieś tandetne disco polo.

Meiji zadrżał, a jego oddech nagle przyspieszył. Chłopak niezbyt wiedział, jak powinien zareagować. Z jednej strony chciał się zapytać co robił w jego śnie, ale z drugiej miał niezbyt przyjemne wspomnienia ze wstawionymi osobami. Zadrżał, chowając się za progiem i z kieszeni wyciągnął niewielkie pudełeczko z małymi tabletkami. Meiji wziął dwie i połknął. Odetchnął kilka razy i odważył się wyjść przed recepcje.

Pijaczyna zauważając go, od razu przestał śpiewać i obrzucił Meijiego zaciekawionym wzrokiem. Przyglądał sięu w zadumie, lekko się pochylając.

Chłopak dzięki tabletkom się nie trząsł, więc najwyraźniej nie było aż tak źle. Szarowłosy za to nadal chyba zastanawiał się nad odpowiedzią, mrucząc coś do samego siebie pod nosem. W końcu położył sobie rękę na czole i zamknął oczy.

- Obudziłem cię? Nastraszyłem? Wiesz, czasem zapomiam, Meiji, że ktoś tu bywa. To takie... tak mi wstyd! Przepraszam! - zawołał, splatając ze sobą palce obu dłoni i zaciskając powieki.

Tak się cieszyłam na pisanie tego opowiadania, a opornie mi idzie jak nie wiem. Nie potrafię tego wytłumaczyć.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top