♫ Zmiana ♫

Zwykle poranki Jimina nie różniły się prawie w ogóle. Gdy otwierał oczy budziły go promienie słoneczne. A pokój był cichy i pusty. Prostota pomieszczenia go dobijała. Zawsze leżał kilka minut w łóżku, patrząc w sufit. Zastanawiał się dlaczego tu jeszcze jest. Ile wczoraj wypił i kogo całował. Który mamy dzień tygodnia i co dzisiaj zamówi na śniadanie. Tym razem było inaczej. Obudził się koło gorącego ciała. Mimo że widział tylko plecy chłopaka, otworzył szerzej oczy. Wstał spanikowany, strącając lampkę nocną z półki.

-Kurwa-syknął pocierając swój łokieć.

-Zawsze tak wstajesz?-powiedział zaspany Jungkook, odwracając głowę w stronę Parka. Ten wciąż patrzył na niego zaszokowany. Nie rozumiał co się dzieje. Dlaczego Jungkook spał obok niego. I w końcu przyszło do niego pytanie. Ile wczoraj wypił?

-Przeważnie już w nocy ta lampa leży na ziemi.-Jungkook zaśmiał się na te słowa.

-Jesteś taki zabawny jak się nawalisz.

-Wiesz może ile wypiłem?

-Nie pamiętasz?

-Wiem że przed pójściem z tobą po piwa, wypiłem z cztery.

-Dodaj do nich osiem.

-O kurwa..

Jimin przeczesał włosy a jego policzki powoli zaczęły się czerwienić na wspomnienie nocnego gestu chłopaka. Odwrócił się w stronę szafy by udawać że szuka nowych ubrań na dzisiejszy dzień. Jungkook natomiast odebrał to inaczej. Całkowicie zszedł myślami do prawdopodobieństw o jakich może myśleć niższy.

-Jimin, jak coś w nocy nic się nie wydarzyło-na te słowa Park się spiął.

-Wiem.

-Pamiętasz co się działo gdy szliśmy? I co się stało tutaj?

-Pamiętam-odpowiedział krótko, przegryzając dolną wargę-Dam ci bieliznę na przebranie i jakieś dresy. Mam nadzieję że będą dobre. Zwykle takie luźne rzeczy mam o kilka rozmiarów większe.

Z ust Jeona wydobyło się szybkie "okej" biorąc rzeczy. Poszedł w stronę łazienki. Tak mu się chyba zdawało. Niestety zabłądził, przez co wrócił do poprzedniego pokoju. Atmosfera w była naprawdę niezręczna a oni oboje nie czuli się komfortowo w swojej obecności. Po dopytaniu się gospodarza gdzie znajduje się łazienka, udał się prosto do niej.

Jungkook długo się zastawiał co powinien zrobić. Wyjść i zostawić temat czy rozwinąć go bardziej. Nawet nie wiedział co mógłby zaproponować mu Jimin. Nie dość że myśli o tym, co powinien zrobić teraz to jeszcze inne rzeczy zaprzątały mu głowę. Mianowicie wspomnienie z dzisiejszej nocy. Co by się stało gdyby pocałował go w usta, a nie w czoło. Karcił sam siebie w myślach o wyobrażenie tej sytuacji.

Przejechał dłońmi po mokrych włosach. Rozmyślał nad całym wczorajszym dniem. Wnet przypomniał sobie o atmosferze panującej w apartamencie. Gdy wszedł do niego po raz pierwszy. Czuł niezmierny chłód jak i pustkę. Te miejsce ani trochę nie przypominało domu. Mimo iż tu nie mieszkał to uważał ,że już u nich w piwnicy jest lepiej. Jasne, apartament miał o wiele więcej przyzwoitych rzeczy ale nie miał tej najważniejszej. Ciepła, pełnej lodówki czy przytulności. Do głowy Jeona przyszedł nagle wspaniały pomysł. Nie wiedział jednak jak na to zareaguje Jimin.

-Spróbuje. Najwyżej mnie wyrzuci-wzruszył ramionami patrząc na siebie w lustrze.

Jimin w tym czasie poszedł do drugiej łazienki i starał się pozbierać do kupy. Nie sądził, że Jungkook zostanie z nim na całą noc. Tym bardziej nie przewidział tego, że się nie prześpią. To nie tak ,że zależało mu tylko na tym. Jednak wiedział jaki jest po dużej dawce alkoholu. Nikt nie potrafił się mu oprzeć ,a on samym wzrokiem nalegał do dalszych działań. Czasami jego słowa już robiły dużo. W tym przypadku nie zadziałał ani wzrok ani słowa. Z czego, o dziwo się cieszył. Miał pewność ,że Jungkook go nie wykorzysta. Może to okropne, myśląc w ten sposób o nim ,ale nie znał go za dobrze. Mimo iż przedtem myślał o nim w samych pozytywach to jednak była ta nitka niepewności. Teraz pewniej żył w przekonaniu że Jungkook jest osobą ,na którą powinien natknąć się wcześniej.

Oboje ponownie spotkali się w kuchni. Atmosfera ciągle była napięta a żaden z nich się nie odzywał. Jimin zaczął im obojga robić kawę, chociaż sam nie wiedział czemu. Po co tu jeszcze był? Dlaczego nie zaprosił Jungkooka do kawiarni? Cała sytuacja zaczęła go przytłaczać a przebywanie w samym apartamencie wcale nie pomagała.

-Zamówimy coś?-Jungkook postanowił, w końcu zabrać głos jako pierwszy. Miał plan i chciał sprawdzić czy nie zostanie za niego wyrzucony.

-Nie chcesz może iść do kawiarni? Właściciel zna mnie doskonale-uśmiechnął się niezręcznie.

-Wolałbym zamówić i posiedzieć z tobą przed telewizorem-Jimin o mało co na te słowa nie upuścił kubka z dłoni. Ta propozycja całkowicie go zaskoczyła. Nigdy nie spędzał czasu z kimś przed telewizorem. W ogóle nie spędzał czasu w apartamencie. Było to coś nowego. O dziwo? Chciał tego spróbować właśnie z Jungkookiem.

-Można tak zrobić-posłał mu szeroki uśmiech, podając kubek z kawą.

Oboje cały dzień spędzili leżąc na wielkiej kanapie. Z początku każdy z nich siedział po drugiej jej stronie. Puścili pierwszy film, który niestety okazał się tragedią. Co o dziwo wyszło im na dobre. Z godzinę komentowali jaki to był nie wypał. Z czasem same przekleństwa wydobyły się z ich ust w stronę głównego bohatera. Jimin co kilka godzin zamawiał coś do jedzenia. Sam nie spodziewał się, że aż tak długo wytrzyma w tym miejscu. Jednak teraz było inaczej. Ktoś przy nim był. Zapełniał tą pustkę. Przez myśl mu nawet przeszło by Jungkook został tu już na zawsze.

-O cholera już dwudziesta-skomentował Jungkook patrząc na telefon po skończeniu kolejnego, tym razem trafionego filmu.

-Musisz iść?-w głosie Jimina można było wyczuć smutek. Nie chciał puszczać Jungkooka. Chciał być z nim dłużej. Tym bardziej nie chce zostać sam.

-Przydałoby się. Chociaż chłopaki zapewne i tak przeżywają kaca-zaśmiał się na widok wiadomości z ich grupy-Zobacz, Yoongi na przykład dalej śpi-odwrócił telefon w stronę Jimina, dzięki czemu zobaczył zdjęcie śpiącego Yoongiego na szarym materacu.

-Nie macie łóżek w pokoju?-to było pierwsze pytanie jakie zadał. Aż skarcił się za nie od razu-Przepraszam nie powinienem.

-Nie w porządku -uspokoił go Jungkook-Nie było nas stać na nic lepszego niż piwnica u znajomych Hobiego. Wszyscy w czwórkę mieszkamy razem. Śpimy na osobnych materacach. Nie jest tak źle. Nikomu nie przeszkadzamy gdy robimy próby. Nie słyszymy wrzasków z pokoi obok. Jedyne na co możemy narzekać to zimno. I brak prysznica. Zawsze chodzimy do publicznych łaźni.

Jimin był w lekkim szoku. Nie spodziewał się, że chłopaki żyją w takim miejscu. W takich warunkach. Aż głupio mu się zrobiło że o to zapytał. On sam żyje w wielkim wyposażonym apartamencie i narzeka na niego. A oni żyją w piwnicy i nie widzą w tym nic złego. Podziwiał ich jeszcze bardziej.

-Przynajmniej macie siebie na wzajem.

-Tak. Uważam że to nam rekompensuje brak ogrzewania i łazienki-zaśmiał się-Wiesz nie bez powodu dzisiaj zaproponowałem ci taki dzień. Nie będę ukrywał że czuję to zimno. Mimo iż tak naprawdę ogrzewanie działa sprawnie. Jimin nie jesteś teraz sam. Mogę zawsze do ciebie przyjść lub ty do nas. Nie musisz stąd uciekać-skierował spojrzenie w jego stronę.

-Jungkook czytasz ze mnie z jak otwartej karty, co mi się nie podoba-zaśmiał się-Pierwszy raz od nie pamiętam nawet kiedy, spędziłem tu calusieńki dzień. Jedząc i oglądając. Zrobiłeś coś czego sam bym nie zrobił nigdy. Dziękuję-oparł się o jego ramię. Dzieląc tym samym ścianę niezręczności, która dalej nad nimi wisiała.

-Nie musisz mi dziękować. Powiedziałem ci przecież że pozbędziemy się tej suki-na te słowa Jimin zaśmiał się głośno. A ciało oparł bardziej na ramieniu Jungkooka. Wtem do jego głowy wpadł wspaniały pomysł.

-Może wprowadzicie się z chłopakami do mojego drugiego apartamentu?

-Masz drugi apartament?

-Dosłownie obok. Czasem przyjeżdża tam moja babcia. Jednak wątpię by w tym roku zawitała. Z resztą stoi pusty a kiedyś mówiła mi bym znalazł jakiś znajomych. I dał im go do użytku. Nawet nie ukrywała tego że jestem ciągle sam.

-Jezu Jimin nie wiem czy to odpowiednie. Wygląda to tak jakbym od ciebie to wszystko wymusił albo co gorsza wykorzystał cię i coś osiągnął.

- Bez przesady. Dobrze wiem ,że tak nie jest z resztą chce-nie potrafił dokończyć zdania. Zdał sobie w odpowiednim momencie sprawę co chciał powiedzieć "chce mieć cię bliżej jak tylko się da".

-Co chcesz?

-Chce zapewnić wam dobre warunki do rozwijania muzyki. Wiem że jest dla was wszystkim. Było to widać na scenie. Mimo że zagraliście tylko kilka dobrych coverów.

-Porozmawiam z nimi i dam ci znać w najbliższym czasie-objął go czule ramieniem.

-Wiesz co. Mam ochotę teraz potańczyć. Może też wypić. Sam nie wiem. Czuję się inaczej.

-W jakim sensie?

-Jestem jeszcze trzeźwy i to tutaj z tobą.

-Życie lubi zaskakiwać. Skoro chcesz potańczyć i coś wypić to może wyskoczymy do klubu?

-Nie masz jutro czasem pracy i prób?

-Patrząc na to zdjęcie co ci pokazałem na próbę się jutro nie zbiera ,a pracę zaczynam we wtorek.

-W takim razie wieczorem idziemy do klubu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top