8

~ Mabel ~ ok. godziny 21

Siedzę sobie w pokoju i słucham muzyki. Bro wbija mi do pokoju bez pukania.

- Hej~ co tam porabiasz~ ? - Podchodzi do mnie niebezpiecznie blisko.

- Słucham muz- - Przerwał mi wbijając się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć ale złapał za moje nadgarstki. Oderwał się od moich ust.

- Aaa~ nie chcesz chyba być nie grzeczną dziewczynką~ ? - Kopnełam go i z trudem wypchnęłam go z pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz.

- Kurwa... Znowu mu odbija... - Zaczęłam płakać... Ostatnio kiedy tak mu odbiło zaczął się do mnie dobierać i chciał zgwałcić... Idę do mojej małej prywatnej łazienki i wyjmuję moje ostrze... (Tak musiałam przepraszam ;-; dop. Aut.) Robię kilka delikatnych cięć... Widok krwi mnie uspokaja... Tak samo jak mój własny ból... Wiem jestem dziwna ale pod tą maską optymistki tak na prawdę jest teraz pesymistka... Oparłam się o ścianę, usiadłam i zasnęłam...

‹‡ʼ'† Sen †'ʼ‡›

- B-bill...?

- Gwiazdeczko! Czemu sobie to robisz...? - Widzę malótenkie łzy w jego oczach... Poprawka... Oku...

- P-przep-raszam j-a n-nie umie-em in-nacz-ej... -Zaczęłam płakać jak mały żałosny bachor... Położył dłoń na moim policzku i otarł łzy.

- Nie... To ja przepraszam że tego nie zauważyłem... I Cię nie upilnowałem... - Całuje mnie w czoło i przytula a ja się budzę.

‹‡ʼ'† Koniec snu †'ʼ‡›

Obudziłam się w moim łóżku o 3 w nocy cała zalana zimnym potem.

- C-czyli to był sen...? - Wyszeptałam sama do siebie nie oczekując odpowiedzi. Przypomniałam sobie o cięciach na rękach. Podwinęłam rękawy górnej części piżamy i zobaczyłam przeniknięte krwią bandaże. - K-kt-to...? - Wstałam z łóżka i sprawdziłam drzwi od pokoju. - Zamknięte... - Znowu poszłam się położyć. - A... Ale... A-ale jak-k...? - Zasnęłam.

~ Bill ~

Obserwowałem jak moja gwiazdeczka się budzi. Czemu... Jak... Czemu nie spostrzegłem że jest coś nie tak...? W tedy mógłbym wcześniej zareagować... Oczyściłem jej rany i zawiązałem bandaże. Przebrałem ją w piżamkę słodkiego jednorożca. Oczywiście przebrałem ją pstryknięciem palców... (Nie dziś zboczuszki dop. Aut.)

Taki dziś krótki bo muszę czytać "Quo vadis"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top