×4×
Chłopcy otworzyli drzwi. Mimo zakrytych oczu, wiedziałam, że to oni. Nie byłam w stanie nawet ich ode pchać. Potrzebowałam kogoś. Właśnie w tej chwili przytulili mnie, tak wszyscy razem. Od razu zrobiło mi się cieplej na serduszku, mimo, że byłam zimną su*ą. Puścili mnie i nastała chwila ciszy. Nie miałam pojęcia co się dzieje, a nie miałam zamiaru ściągać poduszki z twarzy, czekałam co będzie dalej.
*NamJoon*
Bardzo się o nią martwiłem. Wszyscy ją przytuliliśmy. Kiedy puściliśmy So, Jin wskazał na drzwi i machnął głową żebyśmy wyszli.
*Jin*
Chłopcy wyszli, a ja zostałem sam na sam z So. Rozumiem ją. Podszedłem do niej i ją przytuliłem jeszcze raz. Podniosła wzrok, popatrzyła się na mnie i znów polał się strumień łez.
- Ciiiii...... Już wszystko dobrze - uspokajałem ją, była nawet ładna. Zaraz co?! O czym ja myślę?! To siostra NamJoon'a!!
- Możesz wyjść? Chcę zostać sama
- Ok
Zanim wyszedłem, zobaczyłem jej zdjęcia z dzieciństwa. Na każdym była uśmiechnięta.
*So*
Wreszcie wyszedł. Nie to, że go nie lubię, ja go lubię najbardziej z całej siódemki! Ale już nie mogłam wytrzymać. Podeszłam do czarnego pudełeczka, otworzyłam i wyjęłam moją przyjaciółkę- Żyletę. Tak, okaleczam się od 15 roku życia. Mam już wiele blizn, ale one nie widziały światła dziennego. Na jednej ręce zrobiłam 7 kresek, a na drugiej 9. I poczułam ulgę. Nie wychodzę z pokoju, bo w łazience zrobiłam sobie własną lodówkę, dosłownie. Po półgodzinnym siedzeniu nudziło mi się, więc zaczęłam jeździć żyletką po udach, aż w końcu zasnęłam. Tak, z żyletką w ręku i odsłoniętymi nadgarstkami i udami.
Hej! Bez zbędnego pitolenia na końcu, bo pewnie i tak nikt końca nie czyta ;/ Zostawcie ślad!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top