×26×

*SoRaa*

To co zrobił było zaskakujące. Mogę serce znów przyspieszyło. Jednak długo tak mnie nie przytulał, bo poszedł po wypis. Na szczęście dzisiaj wychodzę z tego więzienia.
W pewnym momencie zasnęłam na jednym z niewygodnych plastikowych krzesełek.

*Jin*

Poszedłem po wypis dla So. Trochę jeszcze porozmawiałem z lekarzem. Mówił, że mamy na nią uważać i, że musi jeść.
Wyszedłem z gabinetu. Na jednym z krzeseł zobaczyłem So. Zasnęła. Wyglądała tak słodko... Nie miałem serca jej budzić, więc wziąłem ją na ręce jak księżniczkę. Mruknęła coś pod nosem i wtuliła się bardziej w mój tors. Dlaczego jest mi tak gorąco?!
Doszedłem do auta. Położyłem So na przednim siedzeniu i sam usiadłem za kierownicą.
Droga do domu minęła mi w ciszy. Nie chciałem jej obudzić, więc nie włączyłem radia. Wyciągnąłem So z samochodu i podszedłem pod drzwi. Uderzyłem w nie nogą, bo nie miałem wolnej ręki, i czekałem, aż ktoś je otworzy. Po 2 minutach w drzwiach stanął Suga.
- Serio?! Znowu mnie seksy ominęły?! Jin! Jak mogłeś mi nie powiedzieć..? Przez ciebie ominęło mnie żywe porno!!
Olałem go i wszedłem do środka. Co się kurde z Sugą dzieje?! Ja rozumiem, że przedawkował marsjanki, ale żeby aż tak?! Po prostu ręce opadają!
Poszedłem na górę, do pokoju So. Położyłem ją na łóżko, a sam usiadłem obok. Zacząłem bawić się jej włosami. Są takie mięciusie!!
Po jakimś czasie zszedłem na dół. Muszę chłopakom powiedzieć o tym, czego dowiedziałem się w szpitalu.
Spotkałem V. Powiedział, że siedzą w ogrodzie. To tam poszedłem.
- O! Jin! Co z So??
- NamJoon, mam ci coś do powiedzenia..
- Coś się stało..? Jej stan się pogorszył? A może jest w ciąży?
- Co?! Nie! So ma anoreksję..
Zamknął się i tak jak reszta chłopaków patrzyła się na mnie w ciszy.
- No powiedzcie coś, bo wyglądacie strasznie!
- Gdzie teraz jest?
- Śpi..
I zaczęliśmy rozmawiać, o wszystkim i o niczym.

*SoRaa*

Obudziłam się w swoim pokoju. Bardzo źle się czułam. Bolała mnie głowa i brzuch. Zeszłam na dół. Do kuchni. Już miałam wyciągać tabletki, ale czyjaś ręka mi to uniemożliwiła. Popatrzyłam się na właściciela ręki. Był nim Jin. A kto inny? Za nim stał Kookie.
- Jadłaś coś?
Nie odpowiedziałam mu.
- No właśnie.. Zrobię ci teraz naleśniki i masz je zjeść! Zrozumiano?
Niechętnie pokiwałam głową. Zjem tylko połowę jednego. Nie jestem głodna..

Hejoo!! Rozdział miałam dodać wczoraj w nocy, ale byłam tak zmęczona, że mi się literki zlewały ;-;
Chcecie, żeby Jin i So byli razem? Bo ja chcę!
A teraz smutna wiadomość...
Jeszcze pare rozdziałów i KONIEC!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top