×18×

Tak siedziałam na tej kanapie i siedziałam, a oni mieli ten sam wyraz twarzy. Jeszcze trochę sobie poczekam, niech znają moją dobroć..
*10 minut później*
- JEŻELI KURWA KTOŚ SIĘ ZARAZ NIE ODEZWIE, TO WYJDĘ I NIE WRÓCĘ!!!!!
Jak na zawołanie otrząsnęli się.
- Powiecie mi o co chodzi?!
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Oni nigdy nie są cicho dłużej niż 2 minuty, chyba, że śpią.
- Teraz musisz się nas posłuchać.. - Suga powiedział to poważnie patrząc mi się w oczy. Przytaknęłam, niech im będzie.
- Ten chłopak, Jackson. Nie zbliżaj  się do niego. Jest niebezpieczny. Gdyby on i jego banda się o tobie dowiedzieli, byłoby kiepsko.. I z tobą i z nami. Rozumiesz?? - Trochę go nie rozumiałam..
- Dlaczego?
- Dobra, powiem ci, bo utopisz nas jak tamtą żabę! No więc..
- Nie zaczyna się zdania od " No więc"!
- Nie czepiaj się teraz! Kiedyś nasza siódemka przyjaźniła się tak jak teraz. Ale było nas za czasów podstawówki więcej. Był jeszcze Jackson, Mark, BamBam, JB, Junior, Yugyeom i Youngjae. Zawsze robiliśmy wszystko razem, ogólnie to każdy się nas bał. Często w nocy uciekaliśmy z domów i robiliśmy graffiti na płotach i budynkach. Pewnego dnia znów uciekliśmy. Poszliśmy malować na budynku wielkiej firmy. Włączono alarm. Przed policją uciekła tylko nasza siódemka. Oni zostali złapani. Nie pomogliśmy im i trafili do poprawczaka. Od tamtej pory nas nienawidzą. Zrobią wszystko by nas zniszczyć..
I tym o to akcentem Jimin zakończył opowieść. Ogółem to historią się nie przejęłam, zastanawia mnie tylko jedna rzecz...
- Really?! BamBam?! Hahahaha!
Chłopaki jedynie zrobili face palm'a. No sorry bardzo, ale co za ciota wymyśliła mu taki pseudonim?! Tak mocno się śmiałam, co jest do mnie nie podobne, że spadłam z kanapy. Tą jakże fascynującą chwilę przerwało pukanie do drzwi. Pukanie! Gdyby ten ktosiek popatrzył trochę bardziej w prawo zobaczyłby dzwonek! A nie kurde mi tu puka.. Koniec końców musiałam się ogarnąć i podejść do tych cholernych drzwi. Bo jak to powiedzieli ci kosmici z pod biedronki: "To może być Jackson, więc rusz dupe i otwórz!"
Yggh... To tylko listonosz. Przyniósł mi kopertę i... kopertę. Ta pierwsza była z banku. Ta druga zaadresowana do mnie. Rzuciłam rachunek w stronę Kook'a, a sama poszłam na górę. Do łazienki. W ręce dalej trzymałam list. Z lekkim zawahaniem otworzyłam kopertę. A co w środku? Mama psycholka wysłała zdjęcia. Wyciągnęłam je wszystkie i wrzuciłam do wanny, do której wcześniej sama weszłam. Wyciągnęłam z kieszeni spodenek zapalniczkę. Noszę ją na wszelki wypadek. Wzięłam jedno ze zdjęć do ręki, trafiłam na matkę w mega ciasnej i skąpej sukience. Zapaliłam zapalniczkę i podpaliłam fotografię. Robiłam tak z każdą po kolei. Został z nich tylko popiół, który zebrałam i wyrzuciłam. Ulżyło mi.


Hello😁😁 Kto się NIE cieszy nadchodzącym rozpoczęciem tej debilnej szkoły? A tak z innej beczki! Czy tylko mi ten zeszyt:


Kojarzy się z Jacksonem? Tym Wild&Sexy ;'D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top