×17×
Obudziłam się cała obolała. Dlaczego? Bo te siedem słoni na mnie leży!! Dosłownie!! Jedynym mądrym mężczyzną tutaj jest Alex. Nie leży kurna na mnie, tylko obok!! Co mi się wbija do policzka? O mój boże! Jin ma swój nos na moim policzku i mnie przytula, Suga leży na moim brzuchu, Nam przytula moją nogę tak samo jak Kook, Tae i Jimin, a J-hope tuli moją rękę. Totalna masakra!! Koniec!!
Wydałam z siebie tak głośny pisk, że wazon stojący na stoliku się rozbił, dosłownie.
- Moje uszy!!!
Zaczęli marudzić mi nad uchem. Odchrząknęłam, bo dalej się do mnie łapią. Istny koszmar. Popatrzyli się na mnie pytającym wzrokiem. Nie no, oni są jacyś ułomni.
- Zabierać te łapy ode mnie!
A oni co?! Jeszcze bardziej mnie ścisnęli. Przestaję wierzyć w ludzi... Na szczęście ktoś do mnie zadzwonił. Z lekkim rozczarowaniem puścili mnie. Co za ulga! Podeszłam do telefonu i popatrzyłam na ekran. Matka. Te słowo odbiło mi się w głowie. Czego chce? Odebrać, a może jednak nie? Tyle pytań, a na żadne nie znam odpowiedzi. Lekko zdenerwowana nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
~ Słuchaj smarkulo, jutro lecę do Europy, masz się słuchać NamJoon'a, czy jak mu tam!
- Ehe, może frytki do tego?
~ Ty idiotko! Poczekaj! Poczekaj! Jak tylko wrócę, oberwiesz!!
- No,no... Nie posraj się...
~ Poża-
Nie dokończyła, bo się rozłączyłam. Policzyłam do dziesięciu, żeby się uspokoić.
- Yah! So, ktoś puka!
Realy?! Tylko ja mam tu nogi, czy co? No, ale poszłam, mam dzisiaj dzień dobroci dla idiotów. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Azjatę z białymi włosami zaczesanymi do tyłu.
- W czym mogę pomóc? - Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Skończył mi się cukier, pożyczyła byś mi?
- Jasne, wejdź na chwilę zaraz przyjdę..
Fakt, też bym poszła po ten cukier do sąsiada. Sklep jest jakieś pół godziny drogi stąd.
Wróciłam do chłopaka że szklanką pełną cukru. Podałam mu ją i znowu sztucznie się uśmiechnęłam.
- Dziękuję! A tak w ogóle to Jackson jestem. Mieszkam na przeciwko, więc jakbyś czegoś potrzebowała to drzwi otwarte!
Pomachał mi jeszcze i poszedł na swoje podwórko. Trzasnęłam drzwiami i poszłam do salonu.
- Kto to był? - Zapytali w tym samym momencie, takie to było creepy..
- A jakiś Jackson... Znacie? Powiedział, że mieszka naprzeciwko..
Cała siódemka popatrzyła na siebie z niedowierzaniem.
Wróciłam!!! Chciałam dodać rozdział wcześniej, ale byłam w Słowacji i nie miałam internetu :( W dodatku umierałam słuchając nowej piosenki Vixx i 24k. Wcisnęłam tu Got7!! Do następnego!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top