×6×
*SoRaa*
Kolejnego dnia myślałam, że dostanę zawału. Dlaczego?
Siedziałam w kuchni jedząc obiad. Na przeciwko oczywiście kręcili się Bangtany. Po chwili ktoś zapukał do moich drzwi. Myślałam, że mi serce wyskoczy. Na miękkich nogach pognałam do drzwi. Jaka była moja radość gdy ujrzałam jedynie Jacksona. No prawie. Bo koło niego stał Mark.
- Jackson, nigdy więcej mnie tak nie strasz!
- Okej, okej~
- Co on tu robi?
Wskazałam na bruneta palcem. Tak, tak, nieładnie itd... Nie moja wina, że bez uprzedzenia przychodzą do domu.
- Aa, bo widzisz~ Przyszedł nam pomóc!
- Ciekawe w czym..
- No jak to w czym?! Jack mówił, że jesteś w niebezpieczeństwie!
- Taa.. Jackson, tak na marginesie to nie żyjesz~
Ruszyłam do salonu, bo zostawiłam tam biedne jedzenie. Oczywiście, jak się spodziewałam, porcja wystygła, a ja miałam ochotę zabić za to świat. U mnie jedzenie jest na pierwszym miejscu.
- Byli tu już?
Pokręciłam głową.
- To jeszcze przyjdą~
Tym razem powiedział to Mark.
Nie zrozumiałam o co dokładnie chodzi, więc zapytałam. Okazało się, że BTS zawsze, ale to zawsze, przynoszą sąsiadom ciasteczka lub babeczki. I dowiedziałam się, że jeżeli bym im nie otworzyła i tak później wrócą.
- To my już będziemy iść~!
- Tak, tak, do zobaczenia!
Przytuliłam obu, sama nie wiem dlaczego. Normalnie wywaliłabym za drzwi nie przejmując się niczym, ale to była jakaś siła wyższa, czy coś w tym stylu.
Zamknęłam za nimi drzwi, ale po chwili stwierdziłam, że w domu jest nudno. Dlatego też złapałam bluzę i ubrałam buty. Wyszłam z domu, po czym udałam się w stronę parku. Mam zamiar trochę pochodzić, czy coś.
*Rap Monster* (Dawno go tu nie było..)
Nasz menadżer załatwił nam całkiem ładny domek! Jest nawet lepszy od poprzedniego, w którym zostały złe wspomnienia..
Od dwóch dni się powoli "układamy" w przydzielonych pomieszczeniach. Np nie powiem, dla mnie nie jest to łatwe.
- NamJoon!
- Tak?!
- Chodź tu!
Za rozkazem Jina poszedłem na dwór. Nie minęła chwila, a już stałem koło chłopaka.
- Pomóż mi to zanieść~
Wziąłem jedno z pudeł, do lekkich to ono nie należało.. Jednak moją uwagę przyciągnął ktoś, przez kogo zatrzymałem się w czasie.
Z domu na przeciwko wyszła dziewczyna. Niby nic dziwnego, ale gdyby tak się przyjrzeć jest bardzo podobna do So..
- NamJoon! Rusz się!
Jin odwrócił moją uwagę, przez co spojrzałem na niego.
- Już idę..
Odwróciłem się ponownie, ale tajemniczej dziewczyny już tam nie było. Rozczarowany poszedłem do domu. Mam nadzieję, że to jednak jest ona. I zrobię wszystko by spotkać ją jeszcze raz. Muszę się tego dowiedzieć..
Dam dam dam~~
Nowyy rozdział ;")
Powiem wam, że krótki, ale następny będzie dłuższy ^^
Myślę, że wam się podoba! Tylko ogarnijcie Rapa, bo trochę się zapędza ;-;
Do next!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top