×15×
Jin był coraz bliżej. Schowałam się jak tylko mogłam za liśćmi drzewa. OMG!!!! Jaki ogromny pająk!! Wspominałam, że się ich boję? Nie? To teraz mówię! Dobra, spokojnie nic ci nie zrobi... Ufff... Poszedł sobie, pająk nie Jin. Mamusia stoi pode mną. No i co ja mam zrobić?
- Mam cię!
- Cholera!
- Ty!~ Nie przeklinaj!
Pokazałam mu język i zeskoczyłam z drzewa. Zaczęłam uciekać. Dlaczego ja to robię? A no tak! Nie umiem pływać... Cała siódemka biegła za mną, co z tego, że po drodze rozwalili hamak, potknęli się o jakieś rury i wpadli w krzaki, biegli dalej! Osz w mordę! Okrążyli mnie... Hyhy... Wzięłam rozpęd i wskoczyłam na ramię Hopa i Sugi, przeskoczyłam ich i biegłam dalej. Nie bez powodu miałam 6 z w-f'u. Co mam zrobić z tym chlorem? O sąsiedzi rozkładają basen!
- Dzień Dobry, proszę pani!
- O, witaj!
- Potrzebuję pani chloru, bo mam na zbyciu?
- A wiesz, że tak? Miałam po niego jechać..
Dałam sąsiadce chlor mimo jej przeczeń. Pożegnałam się z nią i w podskokach ruszyłam w stronę domu. Udało się! Brawo ja! Ciekawe czy się kapnęli, że nie ma mnie na podwórku? O wilkach mowa!
- Oddaj naszą własność! - Podbiegł do mnie Nam.
- Idźcie do sąsiadki, może jeszcze nie wyrzuciła pudełka.. - Popatrzyłam w stronę dorosłej kobiety niosącej pudełko do kosza na śmieci.- Za późno!
- Osz ty mała małpo..!
Skończyłam na trawie przygnieciona przez siedem ciężkich słoni. Jeszcze zaczęli mnie łaskotać, nienawidzę tego. Jak mnie tak łaskotali, nie wytrzymałam i przywaliłam Kook'owi i Tae z buta w twarz. Taki ładny wzorek im się odbił!~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top