×12×

*SoRaa*
Zaczęło się.
- *płacz*
Przestań płakać!
- *jeszcze więcej płaczu*
Czy to normalne? Moje własne sumienie się mnie nie słucha -.- Czuję się olana.
- So jesteś tam? - Jin pukał do drzwi - Śniadanie gotowe! Otwórz!
Nie otwieraj! Nie otwieraj!
No i moja druga ja otworzyła -,- No, to teraz odleciałam! Do zobaczenia!
*Jin*
Otworzyła.
- Co się stało?!
Stała przede mną cała zapłakana. Nic nie mówiła tylko płakała. W pewnym momencie się na mnie rzuciła. Dosłownie. Tak mocno mnie przytuliła, że spadliśmy na ziemię. Świat chciał, żeby akurat Suga przechodził obok.
- Wy się tu seksicie, a ja o niczym nie wiem? - Suga poruszył znacząco brwiami.
- Co?! To nie tak!
No i poszedł uśmiechając się pod nosem.
Popatrzyłem na drobną osóbkę leżącą na mnie. Śpi. Oplotła mnie przez sen rękami na szyi i nogami w pasie. Gwizdnąłem.
- Jezu! Co jest? - Kooki powiedział tak samo zdziwiony, jak ja na początku.
- Pomóż
- Ok
Jakoś udało nam się mnie podnieść. Najdziwniejsze jest to, że So jeszcze nie spadła. Zeszliśmy na dół, nie było mi ciężko, bo So jest leciutka. Podszedłem do lodówki i zacząłem robić śniadanie. Pewnie śmiesznie to wyglądało, ja taki wysoki i niska dziewczyna uwieszona na mnie jak koala. Ale dlaczego płakała?

*RapMon*
Wstałem. Nadal myślę jak dowiedzieć się o niej więcej. Najwyżej chłopaki mi pomogą!
Poszedłem do jadalni. Na pierwszy rzut oka wszystko normalne, każdy siedzi i czeka na mnie. Do jedzenia było sushi, Jin się postarał. Zaczęliśmy jeść, weszła nasza mamusia i każdy oprócz Sugi i Jungkooka wypluł swoje śniadanie. Moja siostra uczepiona jak koala na Jin'ie!
- Jin... Jak ty to zrobiłeś? - Zapytałem z czystej ciekawości.
- Sam nie wiem. Poszłem obudzić ją na śniadanie i mówiłem żeby otworzyła drzwi. Jak je otworzyła to miała całą zapłakaną twarz, w pewnym momencie się na mnie rzuciła, dosłownie, uczepiła się mnie tak o - Pokazał na swoją szyję i brzuch - i poszła spać... Czemu jeszcze się nie obudziła?
Teraz to mnie zatkało! Każdy przy stole miał zdziwioną minę. Ona płakała?!

*Jin*
So zaczęła się budzić, znaczy chyba, bo się ruszyła.
- Ej! Pomożecie?
- Chodź tu, hyung! - Zawołał mnie Hoseok.
Wszedłem do salonu i stanąłem przed kanapą. Całą zajętą przez szóstkę chłopaków.

Sorka, że mnie nie było tak długo, ale byłam u babci, a ona nie ma u siebie neta xdd Więc wróciłam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top