×8×
*NamJoon*
- Taehyung, ta dziewczyna bardzo przypominała So, racja?
Tae zgodził się z moimi słowami.
- To ona, mieszka na przeciwko nas..
- Już wiem dlaczego ten dom wydawał się taki znajomy..
Suga spytał się o co chodziło Jinowi, wytłumaczył nam, że Jackson zaprowadził go jednego dnia do So.
Nagle zerwaliśmy się z miejsc i wyszliśmy na podwórko uprzednio ubierając buty.
Racja, może i było późno, ale zauważyłem, że światło na pierwszym piętrze jest zapalone, więc razem z resztą BTS przeszliśmy przez ulicę.
- Ja nie!
Jungkook rozpoczął grę, oczywiście Hoseok przegrał, jak zwykle zresztą.
Biedny chłopak podszedł do drzwi z pomocą naszych cichych dopingów. Wyciągnął rękę przed siebie i z zawachaniem zapukał w ciemne drewno. Po tym szybko odskoczył i schował się za stojącym obok Jiminem. Wywołało to u nas śmiech, który musieliśmy w sobie przetrzymać.
*SoRaa*
Siedziałam na kanapie oglądając kolejną nudną dramę. Miałam jej tyle w życiu, że żaden film tego nie przebije.
Nagle usłyszałam pukanie. Jako, że i tak mi się nudziło wstałam i podeszłam do drzwi. Nie patrząc przez małe okienko, po prostu otworzyłam drzwi, a przede mną stanęła siódemka chłopców. A raczej mężczyzn, chociaż nie wiem czy tak bym ich nazwała.
Ogarnął mnie strach i zdziwienie, a zarazem zrobiło mi się lekko na sercu.
Mimo tego postanowiłam grać, może chociaż to mi w życiu wyjdzie.
- Czego chcecie?
- Nie pamiętasz nas, So?
- Spokojnie Jimin, pamiętam wszystko dokładnie... Ale pytam się co tu robicie! Nie powinno was tu być!
Wywołałam u nich smutek, przez co zdenerwowałam samą siebie.
- Chcieliśmy cie po prostu zobaczyć i przeprosić..
- Jedyną osobą, która powinna przepraszać to ja, a zobaczyć mnie można na zdjęciach!
Zamknęłam drzwi i zjechałam po nich siadając na podłodze. Po policzku zleciała mi jedna łza, którą szybko starłam.
- Nie powinni tu przychodzić, nawet jeśli mieszkanie na przeciwko..
*Jimin*
Jej słowa naprawdę zabolały mimo, że nie byłem z nią tak blisko jak byli inni..
*Jungkook*
Dlaczego to powiedziała? Przecież to normalne, że chcemy ją zobaczyć, usłyszeć po tych dwóch długich latach.. Szczerze mówiąc, zdenerwowała mnie tym.
*Taehyung*
Łzy stanęły mi w oczach. Nie mam pojęcia dlaczego, powinienem mieć ją gdzieś, to ona nas w końcu opuściła.
*Suga*
Zrobiło mi się na prawdę smutno, mimo tego, że dziewczyna zostawiła nas z listem i psem, którym musieliśmy się zająć.
*J-Hope*
Mogłem nie pukać, bo i tak nie chciała nas widzieć. Fajnie, że w końcu powiedziała nam to w żywe oczy.
*Jin*
Ogarnął mnie smutek, wielki smutek. Przed oczami pojawiły mi się same miłe chwile z So. Nie chciałem się rozklejac i nie zrobiłem tego, ale czułem bardzo wielką potrzebę. Ona była i nadal jest miłością mojego życia..
*NamJoon*
Westchnąłem ciężko. Tak, bolało. Ale chyba nic z tym już nie zrobię..
- Chodźcie chłopaki, wracamy do domu..
Po dwóch minutach byliśmy w domu. Każdy z nas wyglądał na rozczarowanego.
Postanowiłem pójść do pokoju, a niedługo potem spałem, jak ten kamień.
Okej, witam ponownie po kolejnej długiej przerwie!
Z góry mówię, nie jestem zadowolona z tego rozdziału i ogólnie z tej drugiej części. Mogłam chyba skoczyć na pierwszej i tyle :/
Przepraszam za zwłokę!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top