Prolog

( Hej powróciłem dzięki pomocy jednej osoby. Miałem problem z kanonenem ale teraz on idzie w odstawkę ) .

Nowy york jedno z największych miast na świecie 13 pod względem ludności a właśnie w nim są Tenisonowie a dokładniej . Ben Gwen i Max ich dziadek . Są w tym mieście a dokładniej w hotelu. Kiedy Ben sięgnął po ulotkę  z informacjami o atrakcjach to jego dziadek chwycił za rękę.

- Jesteśmy tutaj tylko na jedną noc. - Powiedział tylko po czym ben wyrwał swoją rękę po czym jego dziadek ruszył do recepcji żeby wynająć pokój a gwen poszła z nim a ben został i zobaczył nową grę o zapaśnikach sumo. Ben nie myśląc wiele ruszył tam a kiedy miał wejść do tego pomieszczenia złapał go strażnik.

- A przepustka gdzie? - Spytał a Ben przełknął ślinę w odruchu na te pytanie.

-Nie mam ale jestem testerem tej gry więc proszę mnie przepuścić.- Powiedział tylko chłopak po czym został popchnięty a przez to wylądował na swoim siedzeniu a kiedy wstał to jego dziadek złapał za rękę.

- Nie rób nic głupiego.- Powiedział tylko po czym ruszył wynająć pokój a Gwen wraz z nim. A ben poszedł do łazienki zamknął w kabinie po czym zmienił się fantoma i ruszył w kierunku maszyny a po drodze szepnął coś ochroniarzowi po czym ruszył dalej i zaczął grać w zapaśników. W tym czasie Gwen i dziadek zjechali i rozejrzeli się gdzie jest Ben.

- Gdzie on jest.- Powiedział wkurzony na maksa Max a w tedy ben zmienił z powrotem w człowieka i w tedy strażnik usłyszał to i sprawdził co tam się stało a wtedy znalazł Bena. Chwycił go i wyrzucił z hotelu tak samo jak Gwen i ich dziadka.

- BEN CO TY ZROBIŁEŚ.- Spytał Max z gniewem swojego wnuka a ten szybko przełknął silne.

- Ja tylko zagrałem w zapaśników.- Odpowiedział tylko Ben a w tedy Max stał się cały czerwony.

- CO. PRZEZ CIEBIE STRACILIŚMY POBYT W TYM MIEJSCU. STRACILIŚMY PIENIĄDZE WIESZ CO ZROBIŁEŚ? MASZ SZLABAN!.- Powiedział z mordem w oczach aż ben się przeraził.

- Nie masz prawa ja tylko zagrałem w zapaśników. A TY JUŻ WIELKIE HALO!. - Wykrzyczał ben na swojego dziadka a ten jeszcze bardziej się wkurzył.

- To nie jest zabawka wiesz dobrze o tym i ma służyć do czynienia dobra .- Powiedział tylko Max patrząc na swojego wnuka.

- Czyli nie mogę co chcę tylko " złap złodziei" i tak dalej? A co ja pies? Chciałem tylko zagrać raz z robić coś co ja chciałem a ty już wielkie mi rzeczy.- Powiedział tylko Ben a Max tylko westchnął.

- Idę do tego hotelu może uda mi się odzyskać część pieniędzy.- Powiedział tylko i wszedł do hotelu a w tedy ben usiadł na krawężniku był wkurzony.

- Po co ten zegarek skoro nic nie mogę zrobić żeby sobie dogodzić?- Spytał sam siebie ben po cichu a w tedy Gwen po stanowiła się odezwać.

- Widzisz młotku co narobiłeś? -Spytała gwen z oburzeniem.

- ONI MIELI TAM BASEN ALE TY OCZYWIŚCIE MYŚLAŁEŚ TYLKO OSOBIE!. - Wykrzyczała zła na swojego kuzyna.

- Powoli mam dosyć bycia bohaterem. - Pomyślał ben a wtedy wstał i poszedł sobie.

- A gdzie ty młotku? - Spytała gwen swojego kuzyna.

- Spadam. - Powiedział tylko ben i poszedł sobie sam nie wiedział gdzie tylko prosto przed siebie a Gwen patrzyła na niego z dziwieniem ale poszła za nim mając wrażenie że coś się wydarzy. Sama nie wiedziała dobre czy złego.

________________________________________________________________________________

Ben właśnie grał na automacie a Gwen patrzyła na to jak jej kuzyn przegrywa.

- CO TO MA BYĆ TO CHOLERSTWO ZEŻARŁO MI KASĘ!.- Wykrzyczał wkurzony ben i spojrzał na gościa za siebie.

- Widzisz ten znak? Pisze na nim grasz na własne ryzyko.- Powiedział i odszedł od Bena.

- Zdzierctwo to zdzierctwo.- Powiedział tylko ben a wtedy ktoś za nim się zaśmiał.

- Tak masz rację a masz odegraj się. - Powiedział tylko chłopak o czarnych włosach i w tedy dotknął maszynę a po chwili wysypały się z niej pieniądze.

- Bierz i graj.- Powiedział tylko a wtedy Ben zaczął zbierać forsę.

- Nie możesz młotku to nie są nasze pieniądze.- Powiedziała Gwen a w tedy Ben zaczął myśleć.

- Fakt nie są nasz są moje. - Pomyślał sobie i zaczął zbierać pieniądze.

- Wielkie dzięki. - Powiedział tylko Ben i schował forsę do swoich kieszeni po czym spojrzał na chłopaka przed nim.

- Kevin. Kevin Levin. - Powiedział chłopak i w tedy podali sobie ręce.

- Ben. Ben tenison może pogramy?.- Odparł tylko Ben i puścił rękę kevina. A w tedy otworzyły się drzwi a Kevin spojrzał tam i zobaczył kogoś kogo by nie chciał.

- Dobra to ja lecę sorry.- Powiedział tylko Kevin i chciał uciec lecz w tedy go zobaczyli. Koleś z zielonym irokezem i dródką tego samego koloru a także czarny z czarnymi włosami które miał gumki we włosach.

- Hej świrze uciekasz żeby naładować bateryjki?- Spytał z irokezem i podszedł do niego a wraz z nim czarny i jeszcze jeden.

- No chłopaki miałem właśnie iść do domu więc rozumiecie.- Powiedział tylko Kevin i chciał ich wyminąć lecz dostał prosto w nos od czarnego.

- Nigdzie nie idziesz. - Powiedział z irokezem i zaczęli bić kevina.

- Ben to nie nasz sprawa.- Powiedziała tylko Gwen i pociągnęła go za rękę lecz jej wyrwał i obrzucił wrogim spojrzeniem.

- Mówiłem że masz spadać. - Powiedział tylko Ben i do Kevina.

- Pomóc ci?- Zadał pytanie a wtedy łysol popchnął ben mówiąc żeby się nie wtrącał. Po czym ben po szedł za automat.

- Czas na szybciora.- Powiedział tylko i po przemianie pobiegł po czym szybko chwycił dwóch gostków i zmienił ich miejscami.

- Co się stało?- Spytali sami siebie kiedy zobaczyli że zmienili miejsce położenie. Po czym ben stanął przed nimi.

- Hejka.- Powiedział tylko a w tedy z irokezem spojrzał na niego.

- Chyba trochę za wcześnie na haloween? - Spytał patrząc na Bena.

- Trochę się zabawimy co wy na to? - Spytał Ben i nałożył " maskę" i wysłał łysego w powietrze a ten darł się przerażony a kiedy zaczął spadać to szybcior uderzył go ogonem i wtedy trafił na automat makówką i stracił przytomność . Po czym jeden z nich spytał " Gdzie on jest". A w tedy ben ich dwójkę znokautował i rzucił obok łysego. A do ostatnie podbiegł i odsłonił swoją twarz.

- Część- Powiedział tylko ben a w tedy z zielonym irokezem uciekł z piskiem panienki. A ben jemu pomachał i uciekł. A Kevin się uśmiechnął.

_______________________________________________________________________________

- Nie potrzebnie się wtrąciłeś.- Powiedział Gwen do swojego kuzyna który miał już dosyć jej ględzenia.

- On mi pomógł a ja jemu nie zrozumiesz tego i dziadek też nie zrozumie.- Powiedział Ben patrząc przez ramię na swoją kuzynkę i dodał szeptem " Dziwko".

- Hej widzieliście co zrobił ten szybki gość?- Spytał Kevin Bena i Gwen.

- Ten gość jest moim przyjacielem i nazywa się szybcior.- Powiedział Ben a Kevin odparł na te słowa " Cool".

- Hej pokazać wam nowy york?- Spytał Kevin.

- Dziadek zapewne wrócił już z hotelu będzie na ciebie znowu zły. Musimy iść no chodź ben. - Powiedziała Gwen a także zniżyła brwi patrząc na swojego kuzyna.

- No idź skoro musisz.- Odparł tylko Ben a ta wkurzona poszła sobie. A ben poszedł z Kevinem.

________________________________________________________________________________

- Skąd bierzesz moc?- Spytał z ciekawości ben.

- Wiesz to jest wrodzone. Jestem gąbką elektryczną. silniki akumulatory i tak dalej biorę energię ze wszystkiego. Nasiąkam energią i używam mocy kiedy muszę.... Albo chcę. - odparł widząc minę Bena.

- Kul- Skomentował Ben.

- Chodź pokaże ci moją chatę.- Powiedział Kevin patrząc na bena z uśmieszkiem a ten szybko pobiegł a ben za nim z podobnym uśmieszkiem. A ben pomyślał " Przydała by mi się taka moc... Może uda mi się zdobyć jego kod genetyczny? ".

A w tym samym czasie Gwen wróciła do Kampera a jej dziadek już na nią czekał.

- Gdzie jest Ben.- Powiedział tylko kiedy Gwen weszła do środka.

- Sama nie wiem. - Odparła na słowa dziadka.

A w tym samym czasie Ben i Kevin są już w opuszczonej stacji metra a kiedy dotarli na miejsce to ben zobaczył plakat z zapaśnikiem Sumo i trzy telewizory a także jakiś automat.

- To tu mieszkasz?- Spytał Ben rozglądając się.

- Tak sam jak palec.- Odparł szczęśliwy Kevin. A ben w tedy spytał gdzie jest jego rodzina.

- Olali mnie. Nie spodobało im się że ich syn jest " świrem". Przynajmniej nikt mi nie przysmuca.- Powiedział Kevin na pytanie swojego znajomego.

- To masz fajnie. W przeciwieństwie do mnie. A za co tam banda chciała cię obić?- Spytał z ciekawości brązowo włosy.

- Rozwaliłem ich melinę na 39. A ty co? Z dziadkiem masz nieźle na pięku?- Zadał pytanie kevin.

- Jak z wykle a ja chciałem tylko zagrać w zapaśnika więc wślizgnąłem do salonu.- Odparł w kurzony ben.

- Tego co ma być w sklepach na święta?- Zadał pytanie Kevin z mrużonymi brwiami.

- Tak. - Powiedział tylko Ben a Kevin zmrużył brwi i się uśmiechnął.

________________________________________________________________________________

Kiedy zapadła noc Ben i Kevin poszli do portu.

- Właśnie nie dawno przyszła dostawa.- Powiedział Kevin i podszedł do terminalu który sterował drzwiami i go rozwalił.

- Wywalamy drzwi. - Powiedział Kevin i tak razem zrobili. Ale w tedy odpalił się alarm przeciw włamaniowy. Odpalili światło i ruszyli do skrzyni. Ben był pod wrażeniem tego co zobaczył.

- No i zapaśnicy są. To dla ciebie kolo- Powiedział tylko Kevin  i rzucił grę Benowi.

- JEST!. - Krzyknął Ben a po sekundzie dosłownie w padły granaty dymne. . A w tedy można było usłyszeć dźwięki helikopterów wiedzieli że są otoczeni. Nawdychali się dymu i zaczęli kaszleć.

- Co robimy?- Spytał ben swojego kumpla.

- Spadamy. - Odparł i wyrzucił grę a ben z wielkim bólem serca zrobił to samo.

Próbowali uciec lecz zaświecili w okno  więc zmienili kierunek ucieczki a Kevin zobaczył gniazdko i go dotknął żeby naładować się i wtedy pod wpływem prądu jego oczy zmieniły kolor na niebieski a włosy stanęły dęba ale tylko na sekundę. A kiedy skończył ładować policjanci weszli do środka i powiedzieli " ręce do góry". A kevin pobiegł do maszyny widłowej i użył mocy tak żeby odpalić i pojechał nią do przodu ale skomentował tę akcję " załatwię was na czipsy gnoje" po czym wyskoczył z niej i zrobił przewrotkę a  po sekundzie maszyna trafiła swatowca.

- Wiejemy.- Powiedział tylko Kevin i wybiegli kiedy tylko to zrobili to wyjechał radiowóz z za rogu. A helikopter zaczął latać nad nimi żeby uciec od nich to wrócili do środka magazynu.

- Cholera wyjścia obstawione. - Skomentował Ben tę całą sytuację.

- Masz jakiś pomysł?- Spytał Kevin a w tedy ben spojrzał na zegarek i pomyślał " Naładowany".

- Mam plan ale nikomu ani słowa.- Powiedział tyko ben i dotknął ramienia kevina a w tedy   tarcza omnitrixa zaczęła dziwnie kręcić.

- Co się dzieje?- Pomyślał ben kiedy zobaczył co się z zegarkiem dzieje.

- Spoko.- Powiedział tylko kevin i wzruszył ramionami a w tedy policja zaczęła wchodzić do środka.

A ben odpalił zegarek i zaczął kręcić tarczą szukają muchy.

- Co ty zegarkiem się bawisz?- Spytał tylko Kevin zdziwiony zachowaniem swojego towarzysza a wtedy ben walnął w omnitrix i zmienił się w muchę.

Kevin patrzył na tą akcję z fastynacją i zaciekawieniem a kiedy ben do niego podszedł krzyknął " ALE CUCHNIESZ!".

- Wiem.- Skomentował tylko ben i chwycił Kevina w swoje od nurza i wyleciał z magazynu przy tym wyrzucając  wywalając parę stwatowców do wody. A helikoptery zaczęły ich ścigać. A ben uciekał nad wodą a kevin kopnął ją i krzyknął tylko "EXSTRA"!

- Podobno to ja jestem cudakiem. Jak ty to zrobiłeś?- Spytał Kevin Bena pod postacią muchy.

- Potem pogadamy.- Zbył kevina tymi słowami. I swoim czułkami sprawdzić ile ich helikopterów ich ściga. A policjanci z heliktopterów zaczęli do nich strzelać. Ben próbując ich zgubić poleciał w stronę statuy wolności a Kevin zaczął ją kopać. A ben korzystając że musieli ominąć ją to podleciał pod spód jednego z nich i schował się pod spodem.

- Czas mi się kończy.- Powiedział tylko ben a po czym dodał " zgubię ich w mieście". A wtedy gość z karabinem zaczął do bena strzelać.

Lecąc do miasta minął gostka czyszczącego szyby wierzowca. Po czym ruszył wzdłuż ulicy mając nadzieję że znajdzie jakąś sposobność żeby zgubić ogon.

- Szybciej.- Pomyślał tylko ben. Spojrzał za siebie  i powiedział " Oo". Ben starając się ich unikać  latał pomiędzy autami. Złapał się autobusu że uniknąć ataków w końcu policja nie będzie go ostrzeliwać bo zbyt wielkie ryzyko zranienia cywilów. Ale wiedząc że nie może ciągle tam siedzieć to odleciał szybko z tamtego  miejsca. Lecąc nie zauważył wozu dziadka a monitor zaczął ich pokazywać a kevin się uśmiechnął pokazując zęby i po czym pokazał im fucka. A policja starała ze strzelić ale ben zrobił unik a gliny rozwalili bilbord.

- Doganiają nas. - Powiedział spięty ben i zatrzymał się nad autostradą i wleciał w tunel a tam zatrzymał się w wozie który wiózł był tam pewien wóz z paką a na nim jeszcze  parę a oni tam był jeden o kolorze błękitnym i tam się schowali. Kiedy mieli czysty teren to wyskoczyli z niego i uciekli w ciemny zaułek.

- To dzięki zegarkowi zmieniasz się muchę kiedy zechcesz?- Spytał Kevin Bena ciekawy co odpowie jego kumpel.

- Nie tylko w niego zegarek ma specjalną energię w 10 kosmitów.- Powiedział a kevin spojrzał na bena.

- Tak więc ten szybki gościu to też ty?- Spytał żeby mieć pewność. A na to ben przytaknął.

- Debesciak! pokaż co może się zmienić.- Powiedział tylko Kevin.

- To nie takie proste. On ma własny rozum.- Powiedział Ben a Kevin spojrzał z ciekawością na niego.

- Dawaj rozpracuję go.- Powiedział tylko kevin a ben od sunął jego rękę.

- Nie mogę. Co jeżeli coś się stanie?- Powiedział tylko ben patrząc na kevina.

- Sam powiedziałeś że możesz się zmieniać tylko na jakiś czas. Daj ja go rozpracuję. Jeżeli ci się uda to będziesz miał dostęp 24 godziny na dobę.- Powiedział tylko a ben zaczął się wahać.

- Dobra.- Powiedział tylko Ben i pokazał kevinowi zegarek.

- Czas na zabawę. - Powiedział tylko Kevin i dotknął zegarek a w tedy jego oczy zmieniły wygląd.

- Łał. - Stwierdził Kevin widząc wnętrze omnitrixa.

- Widzę co jest w środku.- Powiedział oglądając wnętrze.

- Co tam masz? - Spytał ben patrząc na wygląd kevina.

- Póki co nic ale daj mi chwilę to jest skomplikowane. Ale powoli zaczynam rozumieć o co  w tym chodzi.- Powiedział tylko czarnowłosy i zobaczył coś.

- Co to jest? - Pomyślał Kevin widząc jakby blokadę energetyczną.

- Coś mam wygląda jak blokada energii. Ale pogrzebie jeszcze.- Powiedział a ben westchnął.

- Uwiń się szybko.- Powiedział tylko zirytowany chłopak.

- Spokojnie wszystko dobrze. Już prawie to mam.- Powiedział tylko czarnowłosy. Faktycznie był blisko. Ale zrozumienia jak działa tylko zegarek ale trochę jemu to zajmie.

- Potrzebuję czasu.- Powiedział Kevin a ben westchnął.

- Pięknie.- Powiedział Ben kiedy powoli łapał go skurcz. W takiej pozycji spędzili parę minut a dokładniej trzydzieści minut. A kevin coraz lepiej kumał jak działa ta zapora.

- Chyba mam.- Powiedział a ben spojrzał w jego błękitne oczy.

- Co masz z oczami?- Spytał a Kevin się zdziwił.

- A co ma z nimi  być?- Spytał zdziwiony pytaniem Bena.

- Są błękitne. Można albo niebieskie nie znam się. - Powiedział a Kevin na chwilę się zaciął.

- Sam nie wiem co to ma znaczyć zawsze tak jest kiedy mam styczność z energią.-  Odparł Kevin na słowa bena.

- Rany szczać mi się chce.- Powiedział ben którego pęcherz był na wytrzymaniu.

- Dobra już mam. Nie ruszaj ręki -Powiedział Kevin i ruszył zaporę gdzie jest jej źródło z zamiarem ściągnięcia jej ale wtedy zobaczył iskry.

- Chyba się udało.- Stwierdził a w tedy zobaczył iskry w mechaniźmie.

- Co się dzieje? Zegarek dziwnie się zachowuje. - Powiedział Ben a wtedy zegarek zaczął MÓWIĆ!.

- Naruszenie protokołu bezpieczeństwa!  BŁĄD! PRÓBA NAPRAWY! - Wykrzyczał głos z omnitrixa i w tedy zaczął zmieniać kolory raz na czerwony raz na niebieski a raz jeszcze inny. A w omnitxie przewody które kevin ruszył tak samo zmieniały kolor.

- Co się stało? Co ja zjebałem?- Spytał sam siebie Kevin a w tej samej chwili rdzeń się przeciążył.

- Co się dzieje!. - Wykrzyczał ben kiedy zobaczył pęknięcie w obudowie.

- KEVIN WYCHODŹ!.- Wykrzyczał Ben  do czarnowłosego . Ale kevin go nie posłuchał i został znalazł kolejny system tym razem z dziwnymi nazwami. Było więcej niż dziesięć a jedno tylko zdołał przeczytać a brzmiała " Galwan-szara matria".

- Mam to.- Powiedział Kevin i zaczął rozwalać szybę a  bardziej w tedy omnitrix zaczął wariować.

- BŁĄD!. WYBUCH! - Wykrzyczał omnitrix a ben się przestraszył kiedy to usłyszał a Kevin w  tej samej chwili rozwalił szybę i omnitix wybuchł  i odrzucił kevina  na drugą stronę a bena na samochód który stał za nim. Walnął w niego czuł wielki bul podobnie jak Kevin.

- Co się stało?. - Spytali w tym samym czasie. Lecz w tej samej chwili Kevin wyszedł pod postacią inferno.

- Jak?- Spytał sam siebie Ben widząc jak kevin zmienił formę.

- Najwyraźniej wchłonąłem część mocy.- Powiedział i starał wrócić do starej formy i się mu to udało.

- Jak?- Ponowił pytanie ben. A wtedy poczuł ból w ręce na którym był zegarek a tam zobaczył że jest dziura w ręku. W samym centrum ręki gdzie był zegarek tam była dziura a w niej wielka część omnitrixa.

- Co? Się stało?-  Zadali razem to pytanie a w tedy ben chciał wyciągnąć odłam zegarka lecz ból to mu uniemożliwiał.

 - Kurwa. Nie mogę go wyciągnąć. Nie mogę go wyciągnąć. STRACIŁEM OMNITIX!.- Wykrzyczał ben i zamknął oczy i zaczął płakać a Kevin czuł się winny.

- To moja winna.- Powiedział tylko a w tedy ben się już rozryczał a łzy poleciały mu na spodnie.

- Przepraszam. To moja wina. Nie powinienem w nim grzebać.- Powiedział Kevin ze skruchą i smutkiem. Miał wyrzuty winy.

- TO MOJA WINA!.- Wykrzyczał i zaczął płakać.

- To moja wina to ja majstrowałem z zegarkiem. Ale lepiej będzie ci to wyciągnąć.- Powiedział Kevin i normalną ręką zaczął wyciągać kawał omnitrixa z rany Bena. Czół bul nie opisany ból lecz zamknął oczy i zacisnął szczękę.

- Przepraszam sam mówiłeś że lepiej tego nie robić. - Powiedział Kevin a wtedy ben otworzył oczy i zobaczył jak jedzie kamper jego dziadka.

- Nie... - Powiedział tylko ben i w tedy Kevin wyrwał odłam z jego rany. Wraz każdym wyciągnięciem ben czuł wielki ból sam nie wiedział jak to opisać. 

- JUŻ!. - Krzyknął kevin kiedy jakimś cudem mu się udało wyrwać resztkę omnitrixa z ręki bena.

- Co mam z tym zrobić?- Spytał Kevin oglądając resztkę omnitrixa.

- Daj. - Powiedział tylko ben a tam zobaczył że jest coś zielonego.

- Nadal ma energię?- Pomyślał zdziwiony ben patrząc na to co zostało z zegarka.

- Kevin chcesz mieć resztę obcych?- Spytał Ben Kevina oglądając to co miał w rękach.

- Tak. - Powiedział tylko a w tedy ben wepchnął jemu w rękę to co zostało z jego zegarka.

- Masz. Zasłużyłeś.- Powiedział tylko ben i ruszył chwiejnym krokiem w stronę latarni i dotknął jej.

- Źle się czuję. - Pomyślał tylko brązowo włosy i ben zwymiotował.

- Wszystko w porządku? - Spytał Kevin i podszedł do bena i zaczął go klepać po plecach.

- Ni...- Nie dokończył bo znowu zwymiotował ale teraz kevin mógł zobaczyć czym.

- Kurwa mać. - Powiedział tylko jak zobaczył krew na asfalcie.

- Co się dzieje?!- Wykrzyczał ben czując ból w piersi. I znowu zwymiotował tym razem więcej krwi.

- Lepiej może zabiorę cię do lekarza?- Spytał tylko Kevin a ben pokręcił głową.

- W tedy będzie dziadek musiał wypisać. A w tedy dopiero będę miał kłopoty lepiej zabierz mnie do siebie. - Powiedział ben znowu zwymiotował krew lecz tym razem trochę mniej.

- Nie jestem lekarzem ale wiem jedno ci się przyda wymioty krwią to nic dobrego. - Powiedział Kevin a ben uśmiechnął się słabo.

- Nic mi nie będzie... - Powiedział tylko i  w tedy zaczęło mu się kręcić w głowie a także zaczął się kiwać.

- Bujać to my ale nie nas. Mam oczy więc widzę zabieram cię do siebie.- Powiedział Kevin i przerzucił przez ramię.

- Jesteś lekki.- Powiedział tylko Kevin a ben miał coraz czarniej przed oczami.

- Pieprz s... - Tylko tyle mógł powiedzieć i stracił przytomność.

-BEN!.- Krzyknął Kevin a w tedy się przeraził i pobiegł ile sił miał w nogach. 

- Co się z nim stało?- Pomyślał Kevin i rozmyślał.

- Jak działa ten omnitrix? Mówił że zmienia się w innych kosmitów ale jak to działa to nic nie powiedział cholera a to mogło by mi pomóc i wiedział co robić mniej więcej.- Powiedział pod nosem Kevin a także przyszpiszył kroku mając nadzieję że z jego kumplowi nic poważnego się nie stanie.

- Dlaczego ja w ogóle się nim bawiłem? Kurwa mać. Ale jestem głupi on może umrzeć prze ze mnie!. - Pomyślał przerażony Kevin. 



















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top