1
Zapach spalin dochodził do mych nozdrzy. Pędziłem z naczepą pełną coca coli. Na rozładunku powinienem być za trzydzieści pięć godzin. Średnio w dwanaście powinienem się wyrobić. Co oznaczało, że miałem kilka godzin w zanadrzu. Nagle zobaczyłem szyld i gwałtownie, bezwiednie skręciłem na parking przydrożnej restauracji. Nie wiedzieć czemu jakaś siła przyciągała mnie z prędkością światła. Przecież ja nawet o dziwo nie byłem głodny. Zaparkowałem ciągnik z naczepa tak, aby nie przeszkadzał innym. Myślami błądziłem, że muszę tu zabawić dłuższą chwile. Ale po co? Zarzuciłem skórzaną kurtkę z ćwiekami na swoje ramiona. Czarna czapka z daszkiem dopieściła mego designu. Pieprznąłem drzwiami z impetem i podążyłem w stronę restauracyjki. Gdy znalazłem się w środku usiadłem w rogu przy ostatnim oknie. Miałem wrażenie że każde oczy w tym miejscu dokładnie mnie ilustrują. No cóż worldwide handsome zaszczycił ich swym towarzystwem. Zwiedziłem oczami każdy zakątek pomieszczenia. Było dziwne, zdecydowanie. Królowały tu różne odcienie zieleni oraz biel, połączone z drewnem. Kanapy i stoliki w amerykańskim stylu otaczały solidny zlokalizowany na środku bar. Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające wszechświat. Gwiazdy planety i inne zjawiska kosmiczne. Lampy w kształcie statków kosmicznych oświetlały wnętrze. Pod sufitem wisiały rożnego rodzaju modele komet, łazików i innych pierdółek. Niby nic nadzwyczajnego jakieś ufo, ale jednak unosiła się tu dziwna aura. Nie żebym się czegoś bał. Kim Seokjin niczego się nie boi. Moja bogata przeszłość może o tym świadczyć. Skończyłem z nią, ale to zawsze będzie się za mną ciągnąć. Jednakże czułem, że to miejsce jest mi znajome, chociaż nigdy tu nie byłem.
Barmanka delikatnie i nieśmiało uśmiechnęła się do mnie. Zapewne wpadłem jej w oko. Była nawet całkiem ładna, jednak to co posiadała na głowie, aż parsknąłem pod nosem. Jej jasne włosy opadały na ramiona, a z czubka głowy wyrastała para czułek. Takie dwa śmieszne rogi jak u ślimaka. Po chwili z drzwi, które znajdowały się obok baru wyskoczyła malutka dziewczyneczka z tacą i dzbankiem kawy, ubrana w zieloną skąpą sukienusie i biały fartuszek. Na jej głowie również dyndały owe czułka. Podążała w moja stronę. Do czego to doszło, że dzieci pracują. Wzdychałem do siebie dalej nabijając się ze śmiesznego ubioru obu dziewczyn.
- Dzień dobry Panu. Co podać? - zapytała owa postać dość poważnym głosem.
- Kto Ci każe pracować dziewczynko? Poproszę jajecznice na bekonie i średnio wypieczony stek.
- Dziewczynka pracuje, bo chce i jest właścicielką tego baru. Coś Ci się nie podoba chłopczyku? - odpyskowała. W międzyczasie nalała mi kawę z dzbanuszka który trzymała w malutkiej dłoni.
Spojrzałem na nią i dopiero teraz zauważyłem jej ostre rysy twarzy. Zdecydowanie nie była dzieckiem. Kobiece kształty stały przede mną i zagryzały wargi z irytacji.
- Mocna w pysku jesteś. Nie przechodziliśmy na Ty - odpowiedziałem.
- Tacy jak Ty nie zasługują na szacunek. I to Ty zacząłeś więc pomyślałam, że jednak tak. Coś jeszcze? Może piwo?
- Prowadzę bejbe, wystarczy kawa, którą już mi nalałaś - uśmiechnąłem się krzywo. Malutka, a taka wredna, coś nowego - wyparowałem.
NaBea, bo tak miała na imię owa kelnerka, przeczytałem to na jej plakietce, złapała ostry nóż, który leżał na stoliku obok i z impetem wbiła go w blat, pomiędzy moje palce.
- Jeśli już to niskiego wzrostu, a malutko to Ty masz w spodniach. Zamówienie będzie gotowe za dwadzieścia minut - dodała i odeszła, a ja przełknąłem ślinę. Moje biedne paluszki. Ostra babka, lubię takie.
Postanowiłem, że zabawie tu maksymalnie długo jak tylko mogę, przynajmniej do jutra. Wtedy nie wiedziałem, że na dziewczynę i jej rodzinę ściągnę niebezpieczeństwo. Gdy tak parszywie siedziałem czekając na posiłek, podrywałem wzrokiem barmankę, która odpowiadała ślicznym uśmiechem. Nagle podszedł do mnie młody chłystek.
- Radze Ci przestań się na nią gapić! - wysyczał ów młodzieniec opierając dłonie na moim stoliku.
- Bo co? - roześmiałem się.
- Bo gówno. Będziesz miał ze mną do czynienia - skakał dalej. Wstałem i zmroziłem go wzrokiem, nie przestraszył się. - Obiję Ci tą piękną buźkę lalusiu - dodał po chwili.
- Przynajmniej ja jakąś buźkę mam. A co to Twoja dziewczyna bohaterze? - zapytałem.
- Tak moja - brunet odpowiedział pewnie.
- No widzisz, a za chwile będzie moja, bo ja tak chce, a jeśli ja czegoś chce to to dostaje. Lepiej nie zaczynaj, bo nie wiesz z kim zadzierasz - poklepałem go po kołnierzyku koszuli i usiadłem z powrotem.
Młody już się zamachnął by mnie uderzyć, ale rozległ się krzyk. Do sali wróciła mała kelnereczka z moim zamówieniem.
- Jeon Jungkook co Ty wyprawiasz na litość boską! - postawiła tace z jedzeniem na stoliku i odciągnęła chłopaka.
- No co? On podrywa Lile! - młodzieniec również uniósł głos, a ja obsłużyłem się sam i zacząłem pałaszować ze smakiem.
- Przestań być o nią zazdrosny, bo stracimy wszystkich klientów. Będę musiała ją zwolnić jeśli się nie opamiętasz! - po czym zwróciła się do mnie - Przepraszam za brata, jest strasznie zazdrosny o swoją dziewczynę.
- No nie wiem, chyba będziesz musiała mi to wynagrodzić - odrzekłem.
- Słucham? Jeśli masz ochotę na "przelecieć cokolwiek co się rusza" to zapraszam, po drugiej stronie jest burdel. Mamkę zapewne zajmie się Tobą dobrze. Życzę smacznego. Rachunek płaci się w barze - odwróciła się na pięcie.
- Czemu wszystkie laski chcą mnie zaciągnąć do łóżka? Ale skoro nalegasz to nie ma problemu. Kawę, dziewczyno chodziło mi o kawę. Dasz się zaprosić? - ciągnąłem rozmowę.
- Tu nie ma kawiarni w pobliżu. - odburknęła.
- A to co mi nalałaś to nie kawa? Chcesz mnie czymś otruć? Dziś o szesnastej przy tamtym stoliku wypijemy razem kawę. Zapłacę za wszystko później. Teraz chcę pokój - powiedziałem stanowczo.
- To nie hotel. Zjedz i wyjazd! - krzyknęła.
Wstałem i szybkim ruchem złapałem ją za nadgarstek przyciągając do siebie.
- Nie lubię jak mi się odmawia - szepnąłem jej prosto do ucha. Spięła się lekko po czym uderzyła mnie w twarz.
- Puść mnie! - wycedziła przez zęby - Ja nie lubię jak ktoś dotyka mnie bez pozwolenia. Jesz na koszt firmy i grzecznie wychodzisz - dodała.
- Ale ja nie chcę - puściłem jej dłoń i usiadłem przy stoliku.
- To masz problem - odrzekła.
- No co za dziewucha! Domniemam, iż jestem starszy, więc powinnaś do mnie mówić oppa! Gdzie Twoje maniery? I nie sądzę abym miał problem. Na szyldzie widnieje napis, iż wynajmują tu pokoje zmęczonym wędrowcom, a ja nim jestem - grałem na zwłokę.
- Wrrrr. Dobrze, ale tylko jedną noc i jutro ma Cie tu nie być. W barze pobierzesz kluczyk - nie chętnie się zgodziła.
- Jedna noc, a będziesz błagała abym wrócił - mruknąłem pod nosem.
- Jeśli to wszystko to się oddalę - odeszła do innego stolika.
Powoli ruch w knajpie wzrastał. Zjadłem, wypiłem kawę i tak jak kazała NaBea podszedłem do baru po klucz od pokoju. Szczuplutka blondynka szczerzyła się do mnie jak psychopatka.
- Czemu (popatrzyłem na plakietkę z imieniem) Lila się tak cieszysz?
- Jest Pan podobny do pewnego idola, którego lubię - odpowiedziała lekko speszona.
- Rozumiem, ale chyba jestem bardziej przystojny? - puściłem oczko, a co tam niech ma. Przynajmniej młody szczyl w rogu restauracji palił się jak czerwony burak.
- Tak. To znaczy chyba tak. Eh to ja już może dam ten kluczyk - zarumieniona dziewczyna motała się.
- Ja proszę ten co jest blisko tej kelnerki, tej takiej małej - mimowolnie uśmiechnąłem się.
- Przepraszam, ale NaBea i pracownicy, znaczy my mamy pokoje w piwnicy, cały personel. Za to te na piętrze są tylko dla gości. Wybiorę panu ten ładny - odpowiedziała.
- Skoro mówi Pani, że ładny to wierze na słowo.
Barmanka sprzedała mi jeszcze kilka uśmiechów i podarowała klucz z numerem osiem.
- Schodami do góry i na lewo, ostatni pokój - blondynka zatrzepotała rzęsami.
- Dziękuję.
Gdy ruszyłem w stronę klatki schodowej zauważyłem jak chłystek do niej doskakuje. Prawie zjarał się ze złości jak flirtowałem z jego panną. Będąc już na schodach usłyszałem głos.
Nie, nie myliłem się to był znajomy głos. Dźwięki przeszłości rozległy się w moich uszach, a obraz stanął przed oczami. To nie może być prawda, nie teraz i nie tu, w tej dziurze? Dlaczego on?
____________________________________
Witam i przedstawiam moje nowe opowiadanie. Pomysły kłębią mi się w głowie ale brak czasu na pisanie.. Tą historie musiałam zapisać. Miłego czytania.
Dziękuję InsfireSeokjins za piękną okładkę. 💜💕💜💕
Dziękuję również Mazurek7 oraz Suuugarrr za pomoc w sprawdzaniu :* <3 KC :* 💗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top