22. Jimin


Na sali rozniosło się echo oklasków, a Min Yoongi lekko się ukłonił a następnie zszedł ze sceny i skierował się do wyjścia.

Park Jimin nawet nie czekał, tylko pobiegł za nim. Znalazł go przed wejściem do budynku, na schodkach.

-Minnie... - zaczął.

-Zawaliłem. - szatyn schował swoją twarz w dłonie, a z jego oczu poleciały łzy. Park uklęknął koło niego i przytulił go mocno.

-To było piękne i szczere.

-W-wiesz, że-że opowiadałem o s-sobie, pra-prawda?

-Tak Minnie, wiem. To było cudowne, reszta też tak uważa. Chyba nie słyszałeś ich braw.

-Za-zawaliłem - lekko zawył Yoongi.

Park weź się w garść.

-Słuchaj- wziął twarz Minnie w swoje małe dłonie aby ten na niego popatrzył. Min miał szeroko otwarte oczy, a jego policzki piekły ze wstydu.- Skoro mówię ci, że twój wiersz był genialny, to był. Musisz mi zaufać. Był idealny! I jeszcze to jak go powiedziałeś. Do tego wiersza przelałeś wszystkie swoje emocje! Kochanie nawet moja wychowawczyni powiedziała "wow"! - Jimin jednak nie skończył swojej chaotycznej wypowiedzi, bo Min Yoongi właśnie teraz pociągnął go do siebie. Park swoimi ustami wylądował na ciepłych ustach Sugi, a szatyn zadowolony złapał jego policzki. Ten słodki pocałunek mieszał w sobie wszystkie uczucia jakie mieli w ostatnim czasie. To, że w końcu się spotkali, stres, złość, smutek, miłość... Tak miłoć.

Ja... Ja kocham Min Yoongiego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top