7

moja samoocena jest bardzo krucha ― dlatego nie wystawiam jej na widok. wiem, że istnieje jakiś świat, a w nim jacyś ludzie, ale dla mnie nie ma to jakiegokolwiek znaczenia.    kiedy nic nie ma dla ciebie znaczenia, to nie porównujesz się z nikim innym, jedynie z samym sobą.

tak samo jest z przeszłością.

masz jakąś przeszłość ― każdy ma ― kiedy się o nią pytam, to jedynie z ciekawości. sam zapytałeś:

― nie będzie to dla ciebie miało później jakiegoś znaczenia? nie namyślisz się i coś się nie popsuje?

― nie ― odpowiedziałam spokojnie ― skoro się pytam, to chcę wiedzieć. nic innego z tego nie wyjdzie.

i to jest prawda.

przeszłość, to przeszłość i nie będę tego odgrzebywać, a nawet jeżeli to zrobię, po tym, jak sama pytałam, to na własną odpowiedzialność.   

co innego miało miejsce wczoraj.

w odniesieniu do mojej własnej sytuacji...

w odniesieniu do moich własnych obaw, w których akurat tobie ufam i wierzę. nikomu innemu, a akurat TOBIE.

― spotykałem się kiedyś z dziewczyną, która chodziła do psychologa i on na mnie kręcił nosem, więc wiem, o czym mówisz. rozumiem.

nie mam pojęcia, co rozumiesz. chyba tylko siebie. tak bardzo chcesz przekazać mi swoje doświadczenie? związane z kimś, z kim byłeś w takiej relacji. dlaczego? po co mi to powiedziałeś?

nie mogłam się wtedy na tym zatrzymać. miałam ważniejszy problem. już wcześniej o nim pisałam. nie zrobię tego ponownie.

jakoś to ominęliśmy.

wróciło do mnie, co powiedziałeś. do mojego hermetycznego świata wdarła się inna osoba ― to jest chyba gorsze ― jej cień, który zawisł mi nad głową, jak groźba. spełniona.

będę się z nią porównywać. już to zrobiłam. ją też gładziłeś po głowie. ją też przytulałeś. z nią też leżałeś i gadałeś o bzdurach. jej też mówiłeś:

jesteś wspaniała.

nie jestem już taka wyjątkowa.

kocham cię.

bo ona też była.

to kto tu jest wspaniały? może dla ciebie każdy.

zaczynam się zastanawiać, ilu osobom już to wszystko mówiłeś, ile dotykałeś w ten sam sposób, w jaki dotykasz mnie. ilu osobom powiedziałeś, że je kochasz i że cieszysz się, że się w końcu odnaleźliście?

ile ich było?   

powiedz.

akurat teraz się o to pytam, bo chcę wiedzieć. a skoro jesteś taki gadatliwy, że sam zacząłeś o tym mówić, to równie dobrze możesz się tym teraz ze mną podzielić.

podobno dla mężczyzn najważniejsze jest tu i teraz, że są z tą jedną osobą, którą uważają za wyjątkową i to się właśnie liczy.

do tej pory ja też tak na to patrzyłam.

dlaczego więc ― proszę wyjaśnij mi ― musiałeś o tym mówić? tęsknisz do tego?

― kiedy to było?

― jakie to ma znaczenie?

― powiedz.

― ...

― zacząłeś. chcę wiedzieć.

― trzy lata temu.

― ... to nie tak dawno temu.

to był ten moment.

― tak, nie tak dawno.

jeszcze o tym myślisz? tak?

mogłeś wyprowadzić mnie z błędu.

chyba, że ja się wcale nie myliłam.

dziś pada śnieg. od nocy. jest go już bardzo dużo ― zakrył wszystkie auta, włącznie z moim. ciągle sypie.

kiedy, w tym roku, zaczął padać pierwszy śnieg, ja tego nie zauważyłam. to właśnie ty wyskoczyłeś na pustą ulicę i zawołałeś:

― patrz! śnieg pada.

i miałeś racje. zamyślona, popatrzyłam pod kątem na zapaloną latarnię i faktycznie zobaczyłam grube płatki śniegu, leniwie spływające w kierunku brudnego asfaltu.

― podobno, jak zobaczy się pierwszy śnieg z osobą, którą się kocha, zostaniecie ze sobą do końca.

wyszczerzyłeś się.

― tak jak my.

uznałam, że już nie będzie lepszego momentu, żeby powiedzieć ci, co do ciebie czuję. i tak zrobiłam. w aucie grali rusted root, a ja po raz pierwszy powiedziałam, że ciebie kocham.

to była dla mnie nowość, cudowna, wyzwalająca i odświeżająca nowość. zupełnie, jakby z mojego serca zmiotło grubą warstwę kurzu, która zebrała się tam lata temu.

czy dla ciebie to podobnie wyglądało?

wczoraj musiałam włożyć całą energię w to, co czytałam. to mnie jakoś spajało. spoidło z mąki i wody. kiedy tylko kończyłam, łzy same cisnęły mi się do oczu. z żalu. nie byłam już wyjątkowa.     kiedy zasypiałam, prosiłam, żebym mogła jak najszybciej się obudzić, żeby ponownie skupić się nad czymś innym, niż nad tym, jak to piekielnie paliło.

zbudziłam się o piątej i jedyne, co zapamiętałam to to, że zasypiałam płacząc.

ogólnie
po macoszemu traktuję co się tu dzieje
niby moje
ale ich nie lubię

ona się mazga
on jest dupkiem

tak ogólnie
jest szansa że to wypali

bo jak myślę o drugiej części
to mam wątpliwości

ZajebistySmiec racja full toxic

dobranocki <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top