ONESHOT

Pov: Bawarka

Byłam powoli pita. Zupełnie bez pośpiechu mój właściciel - człowiek, który mnie stworzył - grał w jakąś grę pod tytułem "valorant" i co jakiś czas wkurzał się. Wtedy zatapiał swe usta we mnie, pozbywając się większej mojej części. Czekałam, aż wypije mnie całą i będę mogła żyć w jego środku.

Jednak musiałam czekać o wiele dłużej, niż chciałam. Mój właściciel w tym samym czasie spożywał zupkę chińską, także stworzoną przez niego. Nie docierało do mnie, że ktoś może mieć tego samego właściciela. Nawet nie byłyśmy spokrewnione! Różniłyśmy się i to przerażająco bardzo, w końcu ona była zupą, a ja piciem. Nienawidziłam jej.

— Zaraz się zrzygam od tego połączenia — powiedział mój właściciel zupełnie poważnie.

Oczywiście, że chodziło mu o połączenie mnie i tej idiotki! Pewnie jest jakaś zatruta albo bez daty ważności! Teraz byłam bliska widoku, jak moje resztki zostają wyrzucone z żołądka mojego właściciela na podłogę jego pokoju..

Ale to się nie stało. Zamiast zwymiotować, złapał za szklankę w której swobodnie leżałam i wypił wszystko do dna. Powoli spłynełam po gardle mojego właściciela i nie dowierzałam co się dzieje! Trafiłam do żołądka, jednak nic innego w nim nie było, oprócz mnie i kilku resztek jakiegoś jedzenia. Westchnęłam, zarówno z podekscytowania jak i zmartwienia. I z kim ja będę teraz rozmawiać?

..Nim się obejrzałam, na moją ciecz spadło coś innego - lekko ostra woda z jakimiś przyprawami i makaronem. Otworzyłam szeroko gałki oczne zrobione z mleka i spojrzałam na zupkę chińską, która leżała na mnie. Byłyśmy bardzo blisko swoich twarzy. Z każdym ruchem ciała naszego właściciela, nasze ciecze coraz bardziej się ze sobą mieszały. W pewnym momencie nasze nieistniejące usta zetknęły się ze sobą, a my stałyśmy się jednością.

Nie jestem pewna co się dalej działo. Byłam przerażona i podekscytowana wizją bycia w związku, ale nie sądziłam, że moją wybranką będzie zupka chińska! Przecież ja jej nienawidziłam!

A teraz leżałyśmy spokojnie jako jedność i całowałyśmy się, bo nie mogłyśmy się od siebie oddzielić.. Świat jest popaprany.

Nim zdążyłyśmy jakkolwiek zareagować, nasze ciała powoli gdzieś znikały. Co się dzieje?! Spojrzałam przerażonym wzrokiem na zupkę, a ona tylko uśmiechnęła się delikatnie ze zmartwioną cieczą.

Teraz zrozumiałam. Byłyśmy trawione. Westchnęłam ze smutku i zapewne gdybym mogła, teraz płakałabym tak, jak robi to nasz właściciel kiedy przegra kolejną rundę w tej swojej grze.

Nadal nie odrywając się od siebie, calowałam powoli jej usta, aż w końcu zniknełyśmy, razem umierając..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top