Znajdziemy ich.

Pov.Tim
Obudziłem się o 7.30. Wstałem z łóżka i postanowiłem że pójdę sprawdzić co u Dicka. Po cichu wyszedłem do jego pokoju ale jego tam nie było.
Może jest u Jasona? Pomyślałem i nie myliłem się. Chłopak spokojnie spał na łóżku. Jednak zauważyłem że dziś wygląda lepiej niż wczoraj to dobrze. Zastanawiam się tylko gdzie jest Jason? Poszedłem do batjaskini. Tam zobaczyłem Damiana siedzącego przy komputerze i śpiącego Jasona przy nim. Młodszy głaskał go po włosach i wpisywał coś na klawiaturze.
- CO wy tu robicie? Zapytałem.
- Nie widać? Szukam sprawcy. Odpowiedział mały demon.
- A Jason co tu robi? I dlaczego Dick śpi u niego?
- Chciał mi pomóc a z Dickiem tak wyszło. Odpowiedział i dalej wpisywał współrzędne do komputera. - Znalazłeś coś? Zapytałem pełny nadzieji.
- Jeszcze nie. Pracuje nad tym. Odpowiedział.
- Zrób sobie przerwę Dami. Przyniosę śniadanie. Odpowiedziałem i ruszyłem do kuchni.
Pov.Damian
Całą noc szukaliśmy jakichkolwiek tropów. Nie znaleźliśmy dużo. Jason wczoraj w nocy wyszedł szukać tych ludzi i przepytywał różnych przestępców coś tam mu powiedzieli i mieliśmy dodatkowe poszlaki ale to dalej za mało by ustalić gdzie mogą oni przebywać. Westchnąłem i spojrzałem na śpiącego chłopaka. Jason spał spokojnie jednak jego twarz czasami przybierała wyraz bólu. Martwiło mnie to. Przeczesałem mu włosy i napotkałem zielone tęczówki wpatrzone we mnie.
- Dami? Zapytał cicho.
- Krwawisz. Zauważyłem czerwoną plamę na bandażu.
Chłopak podniósł się powoli.
- Znalazłeś coś? Zapytał
- Niewiele, nie zmieniaj tematu i pozwól mi się tobą zająć. Odpowiedziałem i wziołem do ręki bandaż.
- Potrafię sam o siebie zadbać mały demonie. Odpowiedział
- Oczywiście wiem o tym Todd. Odpowiedziałem i zaczołem opatrywać chłopaka. Ten nic już nie mówił tylko znowu się położył. Wrócił o 4 do domu wiec nie dziwię mu się że się nie wyspał.
- Dziękuję. Powiedział.
- Nie ma za co.
Po chwili wrócił Tim z tacą kanapek i innych pyszności. Za nim szedł Alfred z herbatą. Po śniadaniu poszliśmy do naszego brata. Tam siedział przy nim ojciec. Jego twarz może i była poważna ale widziałem że jest zmartwiony.

Chcecie bym jeszcze pisała?? Podoba się rozdział??

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top