Zdrada jest najgorszą rzeczą jaką można zrobić cz.2

Batman pędził jak poparzony do willi. Gdy tam już wszedł zobaczył Damiana opatrującego Tima i Alfreda który podawał bandaże. Jednak zauważył że nie ma tu jednej osoby.
-Gdzie jest Dick?
-Dick poszedł go zatrzymać i nie odpowiada. Powiedział Damian
-Od jak dawna nie odpowiada?
-Od jakiejś godziny. Powiedział Tim.
Batman potem wyszedł i pojechał batmobilem. Lokalizacja chłopaka wskazywała na zaułek niedaleko parku. Dojechał na miejsce w pięć minut. Znalazł go. Dick popierał się muru i próbował iść.
-Dick
Chłopak odwrócił się. A Batman mógł zobaczyć zadrapania na twarzy i zaschniętą krew w kąciku ust. Oraz ranę postrzałową w okolicach rzeber.
Dick zrobił pierwszy krok w jego stronę jednak szybko stracił równowagę, jednak Bruce szybko zareagował i złapał chłopaka tym samym przytulając go mocno.
-Będzie dobrze Dick, jestem przy tobie.
-Bruce.. On chce go zabić,
-Spokojnie... Znajdę go i porozmawiam z nim
-Ale Bruce on ma broń z sejfu.
-...........Spokojnie znajdę go.
Pogłaskał chłopaka po głowie i wzioł go na ręce i zaniósł do batmobilu, położył go na tylnym siedzeniu a następnie wsiadł i pojechał jak najszybciej.
-Bruce?
-Tak???? odpowiedział z troską.
-Przepraszam mogłem go powstrzymać, szkoliłeś mnie a a ja zawiodłem Cie........Nie pierwszy raz.
Batman zachamował samochód i zaparkował na uboczu. Następnie wysiadł i usiadł koło Dicka, przytulił go.
-Dick nigdy tak nie mów. Proszę Cię. Nie zawiodłeś mnie ani razu. Kocham cie i najważniejszy jesteś ty a Jasona ściga cała policja. Następnie dał polecenie komputera by prowadził a sam zaczoł zmieniać bandaż i wyjoł kule bez znieczulenia. Dick krzyknął z bólu.
-Aaaaghhhhh
-Cii..... Już dobrze Dick zaraz kończę.
Potem zabandażował ranę i ułożył głowę Dicka przy swojej klatce piersiowej tak by mógł zasnąć.
Byli już na miejscu. Batman wziął Dicka i zaniósł do batjaskini. Po drodze zobaczył śpiących Damiana i Tima na kanapie. Zaczoł obmywać rany i wycierać krew a potem znowu zabandażował ranę przy rzebrach i posmarował ranę kremem przeciwbólowym. Po pół godzinie Dick zaczął się budzić.
-Bruce jesteś tu jeszcze?
-Tak jestem. Złapał jego dłoń.
-Jak się czujesz?
-Lepiej. A ty? Po tym wszystkim
-Jakoś się trzymam. Nie martw się
-Bruce..... Czy czy potym wszystkim pozwolisz mu wrócić?
Zapytał z nadzieją
Bruce popatrzył w niebieskie oczy syna i uśmiechnął się
-Każdy zasługuje na drugą szansę a Jason też jest częścią naszej rodziny i i nie pozwoliłbym abyś cierpiał.
-Dziękuję Bruce.
Potem go przytulił i przykrył kocem oraz postanowił posiedzieć przy nim dopóki nie zaśnie.

Część kochani!!Oto druga część! Niedługo 3 część jeśli oczywiście chcecie 3 część. Piszcie komentarze. Wasza Jula


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top