Pogorszenie.
Jason najpierw uderzył Jokera w twarz a potem z całej siły nóż wbił w jego ramię tak że klaun zawył z bólu. Jason robił to tylko dlatego że jakoś pół godziny temu od kąd tu był dowiedział się od Bruca że Dickowi znacznie się pogorszyło. Jason był wściekły na Jokera i mógł przysiąść że Damian i Tim również jadą pobić Jokera do nieprzytomnosci. Tak czy siak nie przestawał go okładać. Klaun też nie dawał za wygraną bo wymachiwał łomem na wszystkie strony. Kilka razy uderzając Jasona. Jednak po kilkunastu minutach walki Jason postrzelił psychopatę. Joker upadł śmiejąc się pod nosem. Chłopak odblokował broń i wymierzył w oprawce. Jednak gdy już miał zacisnąć spust wpadł mu do głowy pewien pomysł. Złapał klauna za kołnierz i posadził na krzesło.
-Miłej zabawy,.... Joker.
I włączył prąd. Po pomieszczeniu rozległ się śmiech, tak śmiech. OFIARA się ŚMIAŁA. Jason Jednak wiedział że sprawia mu to ból. Potem go tak zostawił.
Rezydencja Wane-ów
Alfred co chwila latał z lekami i zmieniał kroplówke Dickowi. Chłopakowi pogorszyło się do tego stopnia że usta zrobiły mu się śine a ciało miało niższą temperaturę ciała. Jak dla Alfreda za niską. Bruce również starał się pomóc. Zmienił bandaże oraz przeczyścił rany. A także próbował znaleźć Jasona.
Alfred kolejny raz zrobił kompres na czoło Dicka które było raz za ciepłe a raz za zimne. Najgorsze było to że Dick co kilka minut łapał dwa ciężke oddechy a po około minucie jego akcja serca mogła się zatrzymać. Dwa razy już się tak zdarzyło. Bruce wtedy przystąpił do sztucznego oddychania i masażu serca. Naszczęscie odratowali chłopaka.
Damian cały czas był u Tima. Chłopak nie wyglądał najlepiej. Damian głaskał delikatnie jego włosy. Tim czasami kręcił się przez sen a Damian próbował go uspokoić. I zazwyczaj mu się to udawało. Miał tylko nadzieję że Dick wyjdzie z tego wszystkiego, Jason wróci do domu a Tim poczuje się lepiej. I znów będą jedną szczęśliwą rodziną.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top